Oczywiście, że nie ma w tym żadnej komedii. Ogólnie, film jest ciekawy aczkolwiek momentami przynudza, a do tego cierpi na dziwny klimat.
Komedia obyczajowa, może poczytaj coś o tym. I generalnie o gatunku komedia.
Film beznadziejny, zero klimatu, zero ciekawych dialogów, za to dużo gadania o niczym, niepowiązane ze sobą wątki, dziwni bohaterowie. Nie trafił do mnie.
Otwórz sobie pierwszą, lepszą encyklopedię albo słownik: "Utwory tego gatunku cechuje pogodny nastrój, komizm, najczęściej żywa akcja i pomyślne zakończenie dla bohaterów."
Filmy nie są po to by doszukiwać się metafor drogi kolego. Jeśli jest to komedia obyczajowa to ma zawierać w sobie humorystyczne wątki, chyba, że film jest na podstawie książki ale i to nie często. A słowo "obyczaj" ma oznaczać ukazywanie obyczajowości pewnej grupy.
Pisząc, że nie ma w tym filmie żadnej komedii, miałem na myśli, że nie było tam nic śmiesznego.
Obyczajowość to "sposób zachowywania się wynikający z uznania określonych norm towarzyskich i moralnych".
Komedia w czystej postaci nie była, ale wiele rzeczy było przerysowanych, może autorzy myśleli, że to będzie śmieszyć? Poza tym: główna bohaterka wyglądała na smutną na końcu? Wg mnie nie. Ale to już kwestia indywidualna.
Jak oglądam film, to staram się go zrozumieć, dostrzec czy ma jakiś ukryty sens - nie twierdzę, że ten film to ma i że trzeba się jakoś nad nim zastanowić, bo to prosty film, ale są filmy godne uwagi, które pobudzają do refleksji i nie podają wszystkiego na tacy.
Aha: jestem koleżanką, drogi kolego.