To nie jest melodramat... kto w ogóle umieścił ten film w takim gatunku.
To jest Dramat obyczajowy/romans, a nie Melodramat, ludzie...

Ogólnie film nudny, monotonny.
Dopiero w końcówce coś ruszyło. Wątek męża - prześladowcy bezsensowny.
Nie wiem czy tak było też w książce, ale zrobił się z tego kiepski thriller.
Gdyby wywalić ten wątek i dopracować zakończenie może film byłby ciut lepszy.
Ogólnie dobry pomysł z tym duchem, ale to zakończenie nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak w niektórych dramatach/melodramatach.
Nie było żadnego wprowadzenia do zakończenia. Wyskoczyli z tym nagle, chyba że ten sen Katie przed pożarem miał być naprowadzeniem, jeśli tak to znowu kiepskim.
Pamiętam zakończenie Skazanych na Shawshank to było świetnie dopracowane, zaskakujące i zapadające w pamięć, tu zabrakło tego czegoś.
Jak dla mnie 6/10, może w wakacje przeczytam książkę, bo podobno dużo lepsza niż film.