PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4159}

Bezsenność w Seattle

Sleepless in Seattle
6,9 75 559
ocen
6,9 10 1 75559
6,7 19
ocen krytyków
Bezsenność w Seattle
powrót do forum filmu Bezsenność w Seattle

Spojlery. (No straszne...)
Gdy pada w domu propozycja, byśmy obejrzeli komedię romantyczną, robi mi się niedobrze na samą myśl. Nie dlatego, że jestem macho i nie lubię komedii romantycznych. Lubię. Problem w tym, że 90% filmów, które reklamują się jako ten gatunek, nie należą do niego. Nie są ani śmieszne, ani nie mają nic wspólnego z romantyzmem. Tak jak Bezsenność w Seattle.
Nie wiem nawet od czego zacząć. Może od głównej bohaterki, kłamliwej kretynki, kolejnej, która sama nie wie czego chce. Pierdzieli dyrdymały o przeznaczeniu wzięte ze starego filmu, po czym sprawdza swego rzekomo przeznaczonego poprzez firmę detektywistyczną, czy aby na pewno "przeznaczenie" podrzuciło jej jakieś ciacho. Co to w ogóle za przeznaczenie? Facet był słynny na całe Stany, setki kobiet do niego napisały, wkurzający gówniarz wybrał (dla siebie) najlepszą z nich. To nie przeznaczenie, tylko rachunek prawdopodobieństwa.
O wkurzającym gówniarzu nie chce się rozpisywać, ale film dobrze pokazuje, czemu dzieci nie powinny wtrącać się do życia osobistego rodziców. Tylko chyba nie taki był zamiar tFUrców.
Tandetne zabiegi tFUrców to kolejna sprawa. Walter chrapie i ma alergie, więc mamy go nie lubić. Bo co? Kobiety wkurza chrapanie, a faceci mają alergików za mięczaków? Chryste? A jedynym powodem, dla którego Victoria ma wkurzający śmiech jest obrzydzenie jej widzom. Wywołanie irytacji, a potem ulgi, że zniknęła z ekranu. PRY - MI - TYW - NE.
I jeszcze jedno. Chciałbym, mówię serio, naprawdę chciałbym poznać dalszą historię Waltera. Chciałbym dowiedzieć się co stało się z kolesiem, którego ukochana narzeczona porzuciła w pierdzielone Walentynki dla faceta usłyszanego w radiu. To byłoby znacznie ciekawsze. Czemu te filmy nigdy nie pokazują, co dzieje się z tymi porzuconymi. Co? Mało śmieszne? Mało romantyczne?

ocenił(a) film na 6
Exebeche

Film jest ckliwy do bólu, ale raczej taki miał być z założenia. Ja wolę takie komedie romantyczne niż te niby prawdziwe dzisiejsze. Poza tym film powstał 20 lat temu. Wtedy takie poczucie humoru aż tak niektórych nie raziło. Ode mnie 6/10

ocenił(a) film na 3
jorger

Nie mam problemu z ckliwością. Jak ma być romantycznie, to ma prawo być ckliwie. Np. owa ckliwość, gdy bohater jest w żałobie po żonie jeszcze się sprawdza, to później jest coraz gorzej. Mam problem, gdy fabuła jest głupia, a bohaterowie są egoistycznymi dupkami, których nie da się lubić. I nie jest to kwestia wieku filmu. Takie filmy powstają też obecnie a z kolei 20 lat temu powstawały genialne filmy, w tym niektóre komedie romantyczne.

ocenił(a) film na 7
Exebeche

Ja się z tobą zgadzam w zupełności, ta historia jest straszna i alarmująca. Mnie z kolei zastanowiło, że gościu którego grał Tom Hanks od razu dał szansę tej babcie którą grała Meg, a nie kwestionował że to trochę dziwne, że przejechała całe stany dla niego, śledziła jego, czy ona aby na pewno jest normalna?

Ponadto jeśli już się zaręczamy, to raczej na pewno jesteśmy zakochani, i akceptujemy partnera takiego jakim jest z jego wadami i zaletami, i nie wywalamy go na zbity pysk gdy pojawia się jakiś niewiadomy z radia. Ja tam wierzę, że narzeczeństwo w dzisiejszych czas do czegoś większego zobowiązuje.

I zgadzam się propos komedii romantycznych i też je z tego powodu omijam szerokim łukiem.

Mogę ci powiedzieć, że "Masz Wiadomość", jest jednak dużo lepsze.

Skoro się z tobą zgadzam to czemu dałam 7/10? Bo uwielbiam ten klimat, nie potrafię tego opisać, może to kwestia uroku tamtych lat, muzyki, i scenografii. Zawyżam, ale to jest jeden z tych trzech sielankowych filmów wobec których jestem trochę bezkrytyczna w ocenie. (ten właśnie, masz wiadomość i francuski pocałunek), wobec reszty jestem raczej surowa. Tak jak ty.

ocenił(a) film na 3
Moai

Cóż, gdy w grę wchodzi nostalgia, wiele można wybaczyć filmowi. Dla przykładu, choć z innej beczki, gdy teraz oglądam TO Stephena Kinga, widzę, ile głupot i niezamierzonej śmieszności było w tym filmie, ale nie mam serca dać niżej niż 7, pamiętając, jak wystraszył mnie jako 12-latka. Albo, wracając do komedii romantycznych, Pretty Woman. Nie mogę zrozumieć, jakim cudem ciągle kupuję tą historię, ale bardzo lubię ten film. Również oglądałem go jako dziecko, które nie bardzo kumało, jakim zawodem para się główna bohaterka.

Pewnie kiedyś przyjdzie czas na Masz wiadomość i Francuski pocałunek, nie mogę się wywijać bez końca. Mam nadzieję, że nie skończy się to znowu butthurtowym postem :).

ocenił(a) film na 7
Exebeche

Może i był butthurrtowy, ale pisałeś z sensem, do rzeczy i wymieniłeś co konkretnie się tobie nie podobało, dla mnie to się kwalifikowało pod konstruktywną krytykę :)

Wiesz co mnie bawi - ta cudaczna niekonsekwencja jaka się pojawia. Weźmy na ten przykład takie filmy jak "Fatalne Zauroczenie" czy "Wielbicielka"(wczoraj oglądalam to mi się nasunęło), pokazauje, że takie zmiany ala skok w bok, kończą się tragicznie, podczas gdy w komediach romantycznych jest to tak lamersko i pretensjonalnie potraktowane, że zawsze wychodzi to na kobiecie/ facecie dobrze, bo "ach tamten były nie był jednak taki fajny, był jakiś taki... nudny" (oto nadchodzi wielka niespodziana- wiadomo, że po dłuższym czasie nasz partner nie bedzie nas tak ekscytować jak na początku, taka juz jest kolej rzeczy), i te zazwyczaj kilka dni spędzonych z obcą osobą, okazują się tak fantastyczne, że to musi być znak od Boga, że to jest włąsnie ten.

Podczas gdy w "Chłopięcy świecie" Matka Toby'ego- Caroline przez kilka tygodni spotykała się z Dwight'em, a gdy za niego wyszła ten zrzucił maskę uroczego poczciwego czlowieka i okazał się despotycznym, zawistnym palantem.

ja bym chaiała wkońcu zobaczyć film w którym pokazauje, że ach nowy mężczyzna nowe zauroczenie, ALE nie zostaje jednak z nim bo to tylko zauroczenie, prawdziwa miłość to ten, którego zdradziła i musi ponieśc tego jakieś konsekwencje.

Ale, nie, po co, lepiej do bólu powtarzać formulkę.

ocenił(a) film na 3
Moai

Wydaje mi się, że w komedii romantycznej byłoby to dość karkołomne posunięcie. Bo o jakich konsekwencjach mówimy, by "sprawiedliwości stało się zadość", a główny/a bohater/ka doczekałby się obowiązkowego happy endu? Może druga Bridget Jones czy wątek Alana Rickmana w Love Actually pod to podpadają? Raczej trudno przedstawić wątek zdrady jako błędu, by było pouczająco i sympatycznie :).
BTW jako poważny film ze zdradą jako błędem i jej konsekwencjami polecam Niewierna z Richardem Gere.

ocenił(a) film na 7
Exebeche

Widziałam, tak samo jak Fatalne zauroczenie, bardzo fajne filmy :)

Moai

Polecam w takim razie http://www.filmweb.pl/film/Zakazane+pragnienia-2013-636397 :)

ocenił(a) film na 7
Exebeche

Ajj, "komedie romantyczne" nie są przecież po to, żeby moralizować! Stąd pewnie ten pierwszy człon - "komedie", choć rzadko bywają śmieszne...patrzymy na nie z przymrużeniem oka, oglądamy, jak bajkę, coś, co się raczej nie zdarza, nie dosłownie w każdym razie, ale pozwala nam miło, bezstresowo spędzić czas, w tym całym życiowym zawirowaniu....Stąd te różne skróty myślowe, nieścisłości fabuły i irytująco gładkie rozwiązania wielu zawiłości...Stąd wierzymy, że gdy porzucony ukochany mówi "w porządku", to naprawdę jest ok i nie musi nam być go szkoda :P po prostu takich filmów nie można traktować serio. Jasne, że niektóre są bardziej, a inne mniej przegięte, ale cóż, to samo dotyczy np. filmów akcji i tego, jak daleko odbiegają od realizmu..

ocenił(a) film na 6
Lady_Lazaruss

Przyznaję rację i Tobie Lady_Lazaruss oraz zdecydowanie rację przyznaję Exebeche, bo faktem jest (jak napisał właśnie Exebeche) że ten film ma sporo irracjonalnych i fikcyjnych zachowań bohaterów i sytuacji, nie mniej jednak tak jak napisała Lady, że tego typu komedie romantyczne ogląda się często z dużym przymrużeniem oka, ogląda się jako właśnie świetną bajkę, opowieść, coś fikcyjnego i nie można traktować tego serio, a przynajmniej nie zawsze i nie wszystko :-) Owszem są czasami filmy gdzie tego typu rzeczy rażą po oczach aż za bardzo :-D a czasem rażą mniej, a czasem praktycznie się tych irracjonalności nie widzi będąc pochłoniętym fajną opowiastką :-) Dlatego przymykając oczy obejrzałem to jako naprawdę niezły film, jak bym miał nie przymykać oczu to ocena by poszła taka jak dał Exebeche, a nawet może i 2 Zawsze staram się oglądać tego typu filmy z radością i ciesząc się tą wymyśloną historią, choć czasem jak wspomniałem są momenty gdzie razi coś nazbyt po oczach :-D

Moai

Podobny wątek był w "Blue Jasmine". Co prawda poboczny, ale całkiem dobrze pokazany i to była jedyna rzecz w tym filmie, która przypadła mi do gustu.

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Bardzo często jest tak, że ludzie uznają, że skoro dana osoba jest miła, fajnie się z nią spędza czas to czemu by nie spróbować związku. Tak naprawdę nie jest to wielka miłość ale można się "zasiedzieć" w takiej relacji i powstaje sytuacja taka, jak w filmie .
Z drugiej strony mamy kobietę, która zapewne w podobny sposób zaczęła relację a teraz po prostu sama się nakręca i przez pół filmu próbuje samą siebie przekonać, że to jest właśnie ten związek, który da jej szczęście. To nie kwestia niezdecydowania, po prostu bardzo by chciała być szczęśliwa i przez to zaczęła sobie to szczęście wmawiać. Widzę to w wielu scenach. Pod koniec filmu w końcu rozumie, że to nie to. Nie wiem w którym miejscu niby zdradziła Waltera, okłamała go - prawda. Sama zresztą się z tym źle czuła i nikt nie mówił, że okłamywanie narzeczonego jest w porządku.

A co do śmiechu Wiktorii i cech Waltera to wydało mi się oczywiste, że takie przejaskrawienie ma widzowi pokazać, że te osoby dla tych konkretnych postaci (Sama i Annie) nie są odpowiednie. Często gdy się do kogoś nic nie czuje to pewne cechy danej osoby wydają nam się ogromnie irytujące, jednak dla kogoś innego wcale nie muszą takie być.

Akurat Walter nie jest w moim typie zupełnie, także nie jestem zainteresowana tą postacią, jednak uważam, że na pewno będzie szczęśliwszy sam/z kimś innym niż z kobietą, która tak naprawdę go nie kocha.

Mnie to wszystko wydaje się oczywiste. Mimo wszystko dalece bardziej wolę tą komedię romantyczną niż te współczesne typu "to tylko sex" "sex story" "sex sex sex...". To dopiero jest prymitywne i naiwne...

julie7

Moim zdaniem Annie była wiecznie niezdecydowana, a kobiety - jak wiadomo - zawsze tak mają. Gdy facet jest dla was zbyt miły, zgadza się ze wszystkim, co mówicie i spełnia wasze zachcianki bez mrugnięcia okiem, to jest dla was nudny i przewidywalnym mięczakiem. Wtedy strzelacie fochy, robicie awantury ''o nic'', nie odpisujecie na SMS-y i nie odbieracie telefonów. Stosujecie aluzje i sugestie, bo liczycie na to, że facet potrafi czytać w myślach i sam się zmieni. Nie potraficie powiedzieć wprost facetowi z którym się spotykacie: ,,Słuchaj znudziłeś mi się, bo jesteś uległym mięczakiem. Nudzę się z tobą, więc zamierzam wymienić cie na lepszy model''. Zamiast tego prowadzicie z nim grę pozorów pt. ,,DOMYŚL SIĘ''.

,,Bezsenność w Seattle'' to typowa, hollywoodzka bajeczka o kobiecie, która sama nie wie czego chce, więc porzuca narzeczonego dla obcego faceta, którego usłyszała w audycji radiowej, w której użalał się nad sobą po śmierci żony. Naiwne do potęgi n-tej.

Zetmen

*nudnym

Exebeche

Zgadzam się z każdym słowem ^^. Oglądałem pierwszy raz po latach w 2015. Film po prostu jest kretyński xd, trochę na poziomie polskich komedii romantycznych drugiego sortu (poza tym, że gra w nim Tom Hanks)

ocenił(a) film na 4
Exebeche

To prawda, strasznie naiwna fabuła. Też właśnie się zastanawiałem nad narzeczonym Meg, którego zostawiła bez problemu dla gościa, którego nie znała nawet. No strasznie naiwna i ckliwa historia.
Ja rozumiem, że taka konwencja komedii romantycznych ale mimo wszystko można to było lepiej zrobić, bo o ile początek filmu się dobrze zapowiadał tak z każdą minutą było coraz gorzej.

ocenił(a) film na 6
Exebeche

trafna krytyka, ale myślę że 95% komedii romantycznych można by opisać tymi słowami. znasz jakieś dobre filmy z tego gatunku? (dobre w sensie obiektywnym, pomijając indywidualne sentymenty)

efka93

Kiedy Harry poznał Sally
Notting Hill

ocenił(a) film na 5
efka93

"To skomplikowane" z Meryl Streep z 2009 chyba...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones