Film ogląda się nieźle, dobre zdjęcia, uwielbiam takie plenery, no i Al Pacino. Fabuła nie była tu najważniejsza, bo do przewidzenia, to raczej klimat i postać Ala, który mi się tu podobał. Te wszystkie grzeszki których mrok nie ukryje, zmęczenie, senność, halucynacje, jednak wszystko zatrzymywało się przed pewną granicą, atmosfera jakoś mnie nie przekonała, tak samo jak i zakończenie. Ale można obejrzeć.