Film wpisuje się w "nowoczesny" trend krytyki tradycjonalizmu. Uwypukla dawną rolę ojców (katów), matek (biedne sierotki nie wyzwolone jeszcze przez działalność sufrażystek, feministek, feminazistek), duchownych(fanatyków), chłopów (ciemieżonych i eksploatowanych przez dobrze urodzonych pięknoduchów) (fanatyków)czy arystokratów (tyranów i wyzyskiwaczy). Należy jednak pamiętać, że jest to obraz do bólu jednostronny a postacie w nim występujące to archetypy "ciemnogrodzkich demonów" (niezłe co ??:). W skrucie chodzi o to żeby komuś nie wydawało się, że jest to film realistyczny, o nie jest wręcz odwrotnie do bólu tendencyjny. Problem w tym, że "problemy Niemiec z lat 30-tych" nie brały się z konserwatywno - tradycjonalistyczej wsi lecz z nowoczesnego, potępowego miasta, kumacie ??
"Problem w tym, że "problemy Niemiec z lat 30-tych" nie brały się..." - historię miałem dość dawno, ale mi się wydaje że zabicie księcia w Serbii było w 1914 roku.
Tak, ale część krytyków utrzymuje, że film pokazuje m.in. genezę narodowego socjalizmu. Stąd wtręt o latach 30. w historii Niemiec. Można się zgadzać z krytykami lub nie, wiadomo.
Nie zgodzę się z tym, co jest opisane w pierwszym poście tego wątku. Moim skromnym zdaniem, problematyka nakreślona została w filmie dość delikatnie, nie tendencyjnie, nie przekoloryzowano jej zbytnio. Zresztą w doborze słownictwa w poście grzybu89 widać duży sarkazm autora pod adresem późniejszych ruchów społecznych, mających na celu wyrównanie szans pewnych grup, a także próbami zerwania z krzywdzącymi dla niektórych tradycjami. Z taką krytyka nie trzeba się zgadzać, a wówczas film wcale nie musi razić.
P.S. Mała życzliwa uwaga: grzybu 89, pisze pan tu o takich skomplikowanych sprawach, a przydałoby się odświeżyć znajomość takich podstawowych spraw jak zasady polskiej ortografii :)
Nie dziwię sie,że nie masz pojęcia,o czym jest ten film-jeśli I wojnę światową umiejscawiasz.. w latach trzydziestych...To nie jest film dla matołów.."W skrócie"pisze sie przez "Ó"-nie przez "U"..I o czym jeszcze chcesz pogadać??
Rzeczywiście, błędów ortograficznych nie usprawiedliwia pośpiech (nieodparta chęć ekspresji) oraz późna godzina. To, że kogoś to razi to bardzo dobrze. Co do komentarzy dotyczących samego filmu. Masz rację mówiąć, że film nie jest tendencyjny. Gdyby taki był splunąłbym na ekran (ciekawe kto to by póżniej posprząta) niezastanawiając się nad nim. Jednak jak koserwatysta "boli" mnie, że filmy o dawnej mentalości zawsze są nastawione pejoratywnie do tematu. Fakt, że autor pokazał bylko czernie i szarości "troszku" mnie zdenerwował. Być może autor filmu chciał zagarać na nosie takim jak ja :)
P.S. Dobrze wiedzeć, że ktoś jeszcze dostrzega sarkazm !
P.P.S. A co do tych przygłupków co bełkoczą coś o historii to muszę przynać, żę wasi historycy naprawdę was skrzywdzili. Proces historyczny trwa, ewoluuje, zmienia się, okres późniejny wynika z okresu wcześniejszego tak ja Hitleryzm mocno nawiązywał do ideii XIX - wiecznych, rozkwitał już w początkach wieku. Nacjonalizm do ideologia dziewiętnastowiaczna a nie wymysła lat 30 - tych. Koziałku matołku (widzisz nie napisałem idioto, debilu czy skurw... - to się nazywa mieć elemantarny poziom kultury... ale poco ja wogule to mówię)
Ależ to jest właśnie wspaniałe w 'Białej wstążce', że NIE JEST tendencyjna. NIE pokazuje świata jednowymiarowo i z tezą.
Widać w filmie również pozytywne strony konserwatywnego, 'luterskiego' (jakby powiedział Pilch) wychowania. Dzieci są AUTENTYCZNIE 'grzeczne', wierzące, posłuszne, dobrze ułożone, a rodzice NAPRAWDĘ wierzą, że to, co robią, robią dla ich dobra.
PS. Co do błędów ortograficznych, polecam ci pisanie w Wordzie i kopiowanie potem na portal. Bo np. 'wogule' rzeczywiście nie wygląda dobrze...
Może i masz trochę racji. Mój "negatywny" post nie tyle dotyczy treści filmu co jego złej interpretacji przez odbiorców i wielce czcigodnych krytyków filmowych. Każdy możę myśleć sobie co chce, ale głupotę "palcem trza wytykać".
chyba zbyt wąsko rozumiecie słowo "geneza", tak się składa, że wielu krytyków jednak ma rację, tyle, że wy chyba próbujecie zinterpretować to zbyt dosłownie. Tu nie chodzi tylko o sceny zbrodni popełnianych w domyśle przez dzieci w konfrontacji z faktami historycznymi, przypomnijcie sobie też sceny kiedy np dzieci wyrywały sobie nawzajem nastrugane przez siebie fujarki, tudzież dziewczynkę, która zawsze potrafiła logicznie usprawiedliwić całą gromadkę małych zbrodniarzy + sceny, w których ojciec zignorował brutalne zabicie ptaszka z klatki i zabronił nauczycielowi mówić komukolwiek o jego bardzo dobrze uzasadnionych podejrzeniach względem dzieci. One są cwane i pełne zawiści, a dorośli, którzy mogliby zapobiec ich zachowaniu, ignorują je dając mu otwartą drogę do rozwijania się. Chodzi o to, że film owszem jest genezą faszyzmu, ale pokazaną przez pryzmat tego, iż ten nieszczęsny system po prostu trafił na żyzną glebę. Interpretacja nie polega na dosłownym odczytywaniu filmu, jeśli krytycy rzucili terminem "geneza nacjonalizmu" to warto się było nad tym dwa razy zastanowić ;)
bredzisz - inaczej nie da się tego skomentować. Podobnie bredzą krytycy - pewno jacyś postępowi "mędrcy" od michnika wojujący z ciemnogrodem. Jaka znowu geneza faszyzmu? Nazizm to był ruch postępowy, miejski, nihilistyczny, odwołujący się do zatomizowanego społeczeństwa - robotników, więc nie miał nic wspólnego z hierarchiczną tradycyjną wspólnotą. Hitler gardził burżuazją i nienawidził arystokracji. Nazizm jest logiczną konsekwencją nie tradycyjnego modelu wychowania czy rodziny, ale modernistycznej filozofii nihilizmu, bo skoro zniszczymy stary świat, to co w zamian, co dalej? Na to już filozofowie nie wpadli. Więc czemu nie nazizm?
Herne ma rację. I to obiektywną, kto nie wierzy niech sobie zajrzy do jakiejkolwiek literatury traktującej o naziźmie. Odradzam pozycje z "bibliteki Gazety Wyborczej". Polecam jakąś "niezaleźną" literaturę zagraniczną.
"bredzisz - inaczej nie da się tego skomentować. Podobnie bredzą krytycy - pewno jacyś postępowi "mędrcy" od michnika wojujący z ciemnogrodem. Jaka znowu geneza faszyzmu? Nazizm to był ruch postępowy, miejski, nihilistyczny, odwołujący się do zatomizowanego społeczeństwa - robotników, więc nie miał nic wspólnego z hierarchiczną tradycyjną wspólnotą. Hitler gardził burżuazją i nienawidził arystokracji. Nazizm jest logiczną konsekwencją nie tradycyjnego modelu wychowania czy rodziny, ale modernistycznej filozofii nihilizmu, bo skoro zniszczymy stary świat, to co w zamian, co dalej? Na to już filozofowie nie wpadli. Więc czemu nie nazizm?"
Zauważam w powyższej wypowiedzi pewną alogiczność niestety. Zakłada Pan bowiem, że świat miejski, a co za tym idzie faszyzm, nie ma nic wspólnego z tradycyjną hierarchią. Czyżbyśmy mieli do czynienia z dwoma całkowicie odrębnymi światami, bez migracji ludności?
I sięgnijmy głębiej, bo skąd się wzięła owa modernistyczna filozofia, jak nie z krytyki zastanego wcześniej porządku? Stąd też nienawiść do burżuazji i arystokracji, a jednocześnie (jak to zwykle bywa w historii "rewolucji") tworzenie przez NSDAP nowej "arystokracji" i nowego ośrodka władzy. Hierarchiczna, tradycyjna wspólnota okazała się niezwykle podatna na wpływ nazizmu i niezdolna do jakiejkolwiek krytyki czy sprzeciwu.
Swoją drogą sam film też subtelnie ukazuje zarówno proces rodzenia się nienawiści do barona - wątki śmierci przy młockarni i karania Sigiego, sprawa fletu, jak i - paradoksalnie - kult hierarchii. To rodzice uczą patologicznych zachowań, żadne z dzieci nie jest w stanie otwarcie wystąpić przeciw rodzicowi, być może swą agresję wyładowują dręcząc inne dzieci. "Niech będzie błogosławione to, co czyni człowieka twardym" i absolutnie posłusznym - taką dewizę zdają się przyjmować, wychowując dzieci, rodzice z wioski.
Gdy nauczyciel sugeruje pastorowi, że to dzieci mogą być winne zbrodni, ten nie zrobi nic, by wyjaśnić sprawę. Zbrodnia pozostaje zagadką. Pastor nie jest w stanie zmierzyć się z "własnym tworem".
Myślę, że nie należy jednak ograniczać wymowy "Białej wstążki" okrzykując ją obrazem o genezie nazizmu.
Dla mnie to film o wymowie uniwersalnej, ukazujący, w jaki sposób rodzi się patologia, brutalność, nienawiść.
"Dzieci są AUTENTYCZNIE 'grzeczne', wierzące, posłuszne, dobrze ułożone" -->> taaa, są tak grzeczne, że okaleczają niepełnosprawnego chłopca... Ja tam osobiście wolę jak dzieci jawnie okazują swoją agresję i frustrację, przynajmniej wtedy widać, że jest problem i można podjąć jakieś działania.. A tak, dzieciaki muszą same sobie radzić ze skrywanymi odczuciami (notabene skrywanymi, bo okazywanie uczuć jest niepochwalane społecznie), na przykład zabijając ulubionego ptaszka ojca.. Chyba nie uważasz, że to jest zdrowe??
Grzybu masz mało zabawne poczucie humoru. Chyba, że chcesz ośmieszyć siebie, bo w swoich wcześniejszych wpisach również najpierw wypominałeś komuś popełnione błędy ortograficzne, a sam pisałeś z błędami...
"Ci" wcale nie trzeba pisać z wielkiej litery. Pisze się z wielkiej litery gdy wyraża się szacunek do danej osoby, zazwyczaj są to też bardziej formalne okoliczności. Niestety często nie warto dawać ten szacunek na kredyt, bo nie każdemu się on należy, panie grzybu. Radzę naprawianie świata najpierw zacząć od siebie. :]
"filmy o dawnej mentalności zawsze są nastawione pejoratywnie do tematu. Fakt, że autor pokazał bylko czernie i szarości "troszku" mnie zdenerwował." Polecam "Przeminęło z wiatrem";). A na poważnie to nie możesz zaprzeczyć, iż mogło dochodzić do takich nazwijmy to "patologii" w systemie, w którym każdy miał nad sobą jakąś bezpośrednią władzę.. i nie chodzi tu tylko o kobiety i dzieci, ale tak na prawdę wszyscy we wsi podlegali "jaśnie Państwu", wobec tego próbowali zdominować tych, którzy byli słabsi... typowa walka o dominację i władzę... zauważ, że dzieci też znalazł sobie kogoś na kim mogły się "wyżyć"..
Nie mówię, że "dawne społeczeństwo" nie miało patologii, gdyby tak było to przecież świat "nie szedłby na przód", bo i po co ? Chodzi mi oto, że tamten świat nie składał się tylko z zabobonów, fanatyzmu, okrucieństwa, obskurantyzmu itp. Kto wie, może we współczesnośći jest więcej tych "twoich" patologii niż sto lat temu ? Wątek ten założyłem tylko po to by ktoś jeszcze (poza mną) zadał sobie takie pytanie i zechciał poszukać na nie odpowiedzi.
Pozdrawiam
wiem, że współczesność nie jest wolna od wad i nadużyć.. i nikt nie odbiera filmowcom prawa do demaskowania dzisiejszych wypaczeń. Więc dlaczego nie można pokazać dawnych czasów w tym kontekście?? a co do interpretacji czy teraz jest lepiej czy dawniej było to zależy od światopoglądu;)
Jednym słowem uczta dla współczesnych "pogromców ciemnogrodu". Ja jednak poszukam jakiegoś realistycznego filmu...
To realizm jest tym, co w tym filmie porusza, przeraża, co zagnieżdża się w człowieku i nie daje mu spokoju przez długi czas po seansie. Ten film odbiera się po seansie, nie w trakcie.
Panie Klee, nie zrozumiał Pan chyba znaczenia wypowiedzi Pana autula.
P.S. Mówi się trudno i żyje się dalej, co nie ?:)
Doniosła to ona chyba jednak nie jest, więc znaczenia jej w tym sensie faktycznie nie rozumiem, bo go nie dostrzegam. Jeśli zaś zwracasz uwagę, że jej po prostu nie zrozumiałem, to zawsze być może, żem faktycznie nie pojął. Gdybym tak jednak uznał, to albo bym milczał, albo bym pytał, komentować bym sobie nie pozwolił.
Skoro tyś jednak uznał ode mnie inaczej, to należałoby albo wyjaśnić, skąd takie domniemanie, albo przybliżyć mi jej treść. Bo wszelki inny komentarz to jest wybałuszanie flaków w postaci oddania smrodliwych gazów emocjonalnych, co robi się wyłącznie w zaciszu psychiatrycznego gabinetu, a nie na publicznym forum.
Zrozumieliśmy się?
C.D. Zatem tłumaczę wypowiedź Pana autula : Forumowicz ów "machnął" ręką na wywody kontrkonserwatystów, kontrtradycjonalistów zdając sobie sprawę (zapewne z autopsji), że jakakolwiek dyskusja z takimi osobami sensu głębszego nie ma (w miemaniu autula jest to przekonanie dyskutantów do swoich racji). Film, o którym rozmawiamy nie został stworzony w celu przekazania obiektywnej prawdy lecz aby utrwalić tendencję odcięcia się od tradycji u odbiorcy tego obrazu. Wypowiedź Pana autula choć krótka to treściwa. Warto by ją nieco rozszerzyć by ułatwić ogólny odbiór.
"nie został stworzony w celu przekazania obiektywnej prawdy lecz aby utrwalić tendencję odcięcia się od tradycji u odbiorcy tego obrazu"
Odcięcie się od tradycji. Grzech główny...
A zatem nie zrozumieliśmy się jednak, ściślej - Ty nie zrozumiałeś mnie, skoro uważasz, że nie pojąłem postu autula, a odczytaliśmy go, jak się okazuje, podobnie. To ostatnie nie jest zresztą dziwne, bo nie ma tam wiele do rozumienia i ewentualne rozpisywanie tego bardziej uważam w przeciwieństwie do Ciebie za zdecydowanie zbyteczne.
Prawd objawionych nie mam, ale myślę, że warto tu przypomnieć dwie prawdy pospolite. Fakt, że ktoś ustosunkowuje się jedynie do części czyjejś wypowiedzi, nie oznacza, że nie zrozumiał całości. Zaś jeśli ktoś wyraża jakiś sąd na jakiś temat (np. dotyczący tendencyjności jakiegoś filmu), a ktoś inny wyraża sąd odmienny na ten sam temat (np. prezentując pogląd o nietendencyjności tegoż filmu), to marna jest to przesłanka do wysnucia przypuszczenia, że ten drugi nie zrozumiał pierwszego. Wejście w polemikę świadczy o czymś wręcz przeciwnym.
A co do Twojej interpretacji filmu, to uważam ją za płytką, naiwną i błędną, zdradzającą też nieznajomość lub niezrozumienie twórczości Haneke'ego.
Polecam Ci, drogi panie Klee zapoznać się z podstawowymi prawami logicznymi (koniunkcja, implikacją, alternatywa, itp.)pomogą Ci one w lepszym wyrażaniu opinii, będziesz łatwiejszy w odbiorze i unikniesz "bredzenia". Pozdrawiam!
Kolejny internetowy nauczyciel... Weź se człowieku zapal skręta, to Ci się lżej na duszy zrobi.
Twoja sugestia zdradza, że kolejnego mojego posta nie zrozumiałeś, ale jak sam mówisz w takich sytuacjach - mówi się trudno i żyje się dalej, co nie? ;-)
Pouczasz, bądź zatem pouczony. Uważniej słuchaj i bądź grzeczniejszy, wtedy i przyjemność, i pożytek z rozmowy. Chociaż mam wrażenie, że Tobie wcale ni o rozmowę idzie, Grzybie.
Nieźle się można uśmiać obserwując tą dyskusję, która powinna się już zakończyć parę dobrych postów wcześniej. Chyba nie stało się tak z powodu nadgorliwości pewnego pana. Jak to mówią: nadgorliwość bywa gorsza od faszyzmu. ;)
"Film, o którym rozmawiamy nie został stworzony w celu przekazania obiektywnej prawdy"- a jak według Ciebie brzmi "obiektywna prawda". Że dawniej był cud, miód i orzeszki, a teraz Sodoma i Gomora??
Człowieniu po co tak wyolbrzymiać. Popadanie w skrajności jest cechą ludzi o słabym intelekcie (chyba do nich nie należysz? :)). Nie twierdzę, że kiedyś było wspaniale, lecz że nie koniecznie było gorzej, a nawet może lepiej niż dziś. Przyjacielu, to kiedyś (np. 100 lat temu) cywilizacja łacińska dominowała na świecie, rozwijała się, a dziś kurczy się degeneruje i ustępuje miejsca innym ośrodkom cywilizacyjnym. Nie mówię tego z powodu mojej nienawiści do innych kultur czy też zaślepionej miłości do Europy, ale nie ukrywam, że mam pewien "sentyment" do tych wartości.
Nie zgodzę się z tym, że film należy odbierać tylko jako analizę tego co dawniej i to w odniesieniu do jednej kultury. Ja odebrałam ten film jako bardziej uniwersalny, vide PiS, radio Maryja i moherowe berety. Ja nie widzę w tym filmie krytyki tradycjonalizmu a raczej skutki fanatycznego podejścia do religii jako sposobu pokonania wlasnego leku, co oczywiscie tylko ten lek poteguje i tworzy bledne kolo z pokolenia na pokolenie.