to ja doskonale rozumiem. Ale trzeba to powiedzieć - jak komuś się nie podobało, to znaczy, że tego filmu nie zrozumiał. Wiem, że to okropny i arogancki argument, sam go bardzo nie lubię i zgrzytam zębami, kiedyś ktoś go używa, ale to dlatego, że w większości przypadków stosowany jest odnośnie rzeczy, których zrozumienie lub nie zrozumienie w ogóle nie wpływa na odbiór, często nawet nie ma co rozumieć lub nie rozumieć. Ale w przypadku Lebowskiego - kto zrozumiał, ten nie może nie lubić. Kto nie lubi, ten musiał nie zrozumieć. Trzeciej opcji nie ma.