Ten film jest dla ludzi inteligetnych , ktorzy oprocz ogladania potrafia słuchac i wczuc sie w klimat. Mozna sie bac widzac mickey rouge , ale tez słyszac go. Ten film tylko słyszymy bo mało co jest ukazane
Nie potrafie ocenic obiektywnie tego filmu bo widziałem go w 2000roku kiedy miałem około 12lat , zapad Mi w pamiec. Swietny oryginalny pomysł perfekcyjnie wykonany , ten film do Mnie trafił dlatego daje 10/10
Tak więc mam się uważać za kretyna i debila? Potrafię wczuć się w klimat filmów Koterskiego, zdarza mi się wzruszyć na piosenkach Kaczmarskiego, zaczytuję się prozą Sapkowskiego, ale mam czuć się idiotą i kretynem, bo nie spodobał mi się kiepsko, według moich odczuć, nakręcony film. To jak oglądanie nowoczesnej sztuki. Wielką sztuką może być zapaćkane makaronem płótno. A kto nie docenia, te tuman i prostak. No bo jak może nie zachwycać, skoro zachwyca?!
Potwierdzam, ma specyficzny klimat! @wish69 - nikt Ciebie nie obraza, czemu na każdym forum widze walke na komentarze? Ludzie to sie zaczyna robić śmieszne... Pozdrawiam
Ja nie prowadzę, ba, nie zaczynam żadnej walki. Po prostu jak ktoś mi mówi, że film jest dla inteligentnych, a mi się nie spodobał, to kurczę zaczynam się martwić poprostu... Na trollowską pyskówkę ochoty nie mam, na małe czepianie się słówek , czemu nie ;)
Jak dla mnie ten film to jedno wielkie bagno. Naprawdę, fenomenem jest dla mnie to, że ktoś jest w stanie dać temu coś więcej niż 4/10 (a to i tak będąc naprawdę wyrozumiałym). Przecież to jest jakaś totalna nuda, zero klimatu, w ogóle nic się nie dzieje, kompromitująca wręcz gra aktorska, żenujące wydarzenia. Ludzie, 10/10??????????? Ja chyba śnię. Rozumiem, że każdy ma jakiś tam swój gust, ale bez przesady. Przecież nie trzeba być ekspertem żeby zobaczyć, że ten film jest beznadziejny. Po prostu beznadziejny. A jak mój brat mówi mi, że ostatnia scena [SPOILER] z tym kolesiem pod ścianą jest straszna to chyba widział jakiś inny film.
Tu nie ma nic ciekawego. Po prostu nic. Jestem jednak gotów zmienić zdanie jeśli ktoś tu sypnie jakimiś przekonującymi argumentami.
Pozdrawiam
Dlaczego zakładasz, że ktoś kto, komu nie podoba się Blair, będzie pędził ze ślinotokiem na kolejną część Residenta? Rozmawiajmy poważnie. Niedługo do kin wejdzie Let me in (remake). Jeśli klimat zbliżony będzie do chwalebnego oryginału, ze ślinotokiem pójdę właśnie na niego. Właściwie na Residenta też. Mila w 3D hmmm.
Muszę to napisać!!! Amerykańce znowu zrypią fajny film (Let me in), mogę się założyć. Przecie zrobił go koleś od "Projekt: Monster" - nic dobrego z tego nie będzie. Szwecki oryginał nie do pobicia.
Wg mnie to nie WIDZ ma wczuwać się w klimat, tylko FILM ma w niego wciągać. Chyba to najlepiej świadczy o jakości produkcji, jeśli ktoś, kto go ogląda, choćby największy twardziel i sceptyk, zmuszony jest przyznać, że była straszna. Inteligent, podchodzący do filmiku z założeniem, że musi on być straszny, na pewno dostrzeże jego największe walory choćby i one nie istniały. Tak chyba musiało być w twoim przypadku, bo innego wytłumaczenia nie mogę znaleźć dla niezwykłego "klimatu" wprowadzanego przez błąkanie się za dnia po lesie i oglądania kupek kamieni. Brrrr... Przerażające.
4/10 za pomysł i ostatnią minutę filmu.
buuu nie znasz się. Nie jara Cię skakanie po lesie?? Nie znasz się!! Nie czujesz klimatu, jak ktos dyszy Ci do kamery??? Toś burak, bo nie zrozumiałeś filmu!! Jego GŁĘBI, jego KLIMATU, jeog PRZEKAZU!! Widzisz mam nadzieję nutkę ironii? A tak serio, niech każdy ogląda co tam mu się żywnie podoba. Tylko niech nie próbuje na siłę zainteresować tym innych...
heh również oglądałem go jako gnojek i muszę przyznać, że podsycony opiniami kolegów, że jest na prawdę straszny i co najgorsze oparty na faktach miałem "pełne gacie" oglądając go. Jeden z nielicznych horrorów na których naprawdę się bałem. Przede wszystkim duży plus za pomysłowość, niesamowity klimat i napięcie. Wolę oglądać takie produkcje niż latające zombie urywające wszystkim głowy lub koleś z maczetą, którego nic i nikt nie jest w stanie powstrzymać. Jak dla mnie Blair Witch Project to horror w pełnym tego słowa znaczeniu. 8/10 ode mnie. Kolegom proponuję się nie wypowiadać tylko wrócić do Piły albo teksańskiej masakry piłą mechaniczną (jakże ambitny tytuł!)
Seth, tylko widzisz, jak mam się nie wypowiadać, skoro niby wolność słowa itp. Poza tym i teksańska masakra średnio mi się podobała. Więc co mam oglądać? Może Bollywood? (z całym dla Bollywood szacunkiem) Tylko po prostu wiesz, jeśli komuś nie poodbał się Dzień Świra, nigdy nie powiem mu - buu idź sadzić buraki albo kalarepę , bo do niczego innego się na nadasz. Mam nadzieję, że rozumiesz moją postawę. A jeśli nie, cóż, bywa.
Venus_Vulgivaga- miło jak ktoś czasem doceni skromne podejście i zdrowy rozsądek ;)
Obejrzałam sobie ten film dzisiaj (mimo że już raz go widziałam) i właściwie po raz drugi mnie nie zachwycił.. Nie dlatego, że oczekuję krwi i powiedzenia wszystkiego wprost, po prostu film mnie nie przekonuje, strach, który przeżywają główni bohaterowie jakoś mi się nie udziela, widzę natomiast w filmie naciągane (niewiarygodne?) według mnie elementy.. Przykładowo sprawa mapy, nikt normalny przy wyprawie w nieznane i przy takim niby niebezpieczeństwie nie wyrzuciłby jedynej mapy, jakkolwiek byłby zły na to, że dziewczyna będąca przewodniczką się zgubiła.. Mam wrażenie, że zostało to wprowadzone tylko po to, by zwiększyć niby grozę.. Poza tym czasy współczesne, nikt nie ma telefonu, jedna osoba znika, a pozostali nadal wychodzą z namiotu w nocy, gdy coś słyszą, nie wydaje mi się to psychologicznie wiarygodne, pewnie większość ludzi siedziałaby w namiocie i po prostu umierała ze strachu.. Plusem filmu jest pomysł, nie wiem czy były wcześniej filmy udające prawdziwe i amatorskie, w każdym razie ja nie widziałam.. Na koniec dodam jeszcze, że o dziwo (o dziwo, bo zazwyczaj kolejne części jakiegoś filmu są gorsze od pierwszej), bardzo podobała mi się dwójka, mimo że była już bardziej normalnym, standardowym filmem..
Ps. Pozdrowienia dla WISH69, bardzo dobre podejście, twierdzenie, że jakikolwiek film jest dla ludzi inteligentnych, a komu się nie podoba ten jest głupcem, jest bez sensu.. Też mogę powiedzieć, że przecież taka 'Piła' jest dla ludzi inteligentnych, kto nie rozumie ten wiadomo, tak więc filmy są po prostu dla ludzi, a czy się coś komuś podoba czy nie jest kwestią tylko i wyłącznie indywidualnego gustu.. i koniec ;)
mysle, że klimat rzeczywiście odgrywa tutaj bardzo dużą rolę. Sama obejrzałam go po raz pierwszy za czasów gimnazjum, jeszcze przed sweet16, w przyczepie kempingowej na działce oddalonej od "sąsiadów" o ok 3-4 km. I jak dziś pamiętam, że wszyscy sraliśmy ze strachu po seansie, haha. Natomiast odświeżyłam ostatnio ten film i obejrzany w warunkach 'neutralnych' bardzo traci na wartości. No i wiek też przeważnie znacząco wpływa na odbiór filmu, przybyło mi kilka lat i już mnie to nie rusza jak za małolata.
Oglądałem dawno temu i wtedy mi się podobał. Nie wiem jak byłoby teraz... Ale nie o tym chciałem.
"Blair Witch Project" nie należy do moich ulubionych, nie twierdzę też, że jest dziełem wybitnym. Ale: z pewnością jest dziełem przełomowym. To pierwszy "found footage horror", zrealizowany w całości w konwencji amatorskiego nagrania (wcześniej takie elementy pojawiły się m.in. w "Cannibal Holocaust", ale była to tylko część filmu), po nim wysypały się kolejne z "Cloverfield" i "Rec" na czele. W BWP nieważna jest fabuła, czy gra aktorów, ważniejszy jest sam fenomen kulturowy, który ten film wytworzył, to, że pokazał jaką moc ma internet, to jak powstanie tego filmu odbiło się na dalszym rozwoju kina. Dla mnie fascynujące jest to, że właściwie na naszych oczach rodzi się nowy (pod)gatunek horroru, ze swoimi stałymi elementami i wyróżniającym się stylem. A początki zawsze są trudne. Dziś nikt nie beszta "Śpiewaka Jazzbandu" za kiepską fabułę, tylko docenia to, że był to pierwszy film dźwiękowy. Myślę, że trochę podobnie trzeba podchodzić do "Blair Witch Project". Inną kwestią jest to, czy kupujemy taką formę filmową: z trzęsącą się kamerą, niewyraźnym dźwiękiem itd.
Tak czy siak: ta formuła ma bardzo duży potencjał, mówi nam o zmianach jakie zachodzą w naszej kulturze i przede wszystkim jest kolejnym krokiem w dążeniu do filmowego realizmu. To musiał być następny etap ewolucji horroru, bo nikt już nie wierzy w zwyczajnie opowiadane historie o duchach itp. Uczynienie z kamery głównego bohatera filmu przywraca horrorowi jego zdolność do straszenia (straszenia - podkreślam, nie epatowania przemocą). W "Blair Witch Project" to wyszło - dowodem na to jest to, co działo się wokół tego filmu na przełomie wieków.
Kolejne filmy zrealizowane w konwencji "found footage" ciągle powstają i jest ich coraz więcej. "Blair Witch Project" był pierwszy i przede wszystkim za to należy mu się szacunek. :)
Pozdro.