Udalo mi sie zawrzec cala tresc fimu w jednym zdaniu! Oto ono: Grupa nastolatkow kloci sie w lesie o to kto zgubil mape.
Koniec. Kropka. Nic innego nie ma w tym filmie. Ani klimatu, o ktorym wszyscy sie tak rozpisuja ani nawet sensownego watku (mamy tylko wstep). Gre aktorska pomine milczeniem.
Film 1/10
Musze jednak oddac honor calej ekipie marketingu. Pomysl ze sprzedaniem filmu jako montazu oryginalnych obrazow zarejestrowanych przez grupe studentow jest swietny. Zreszta przemycany pozniej do wielu innych filmow. I w tym wzgledzie BWP jest filmem pionierskim. Efekt dziala nawet do dzis - przegladajac forum mozna zobaczyc, ze ludzie ciagle sie zastanawiaja, czy to sie czasem nie wydarzylo naprawde.
Marketing 10/10
http://ocean.strachu.filmweb.pl/
Zawsze może być gorzej :)
Co do Blair Witch Projekt - oglądałem dawno i pamiętam, że bardzo mi się podobał - film ma tysiące wad, ale mi to jakoś pasowało a marketing mam w 4 literach. Ważne, że mi się wtedy podobał i mimo tego kiczu, paradokumentalnej formy, bezsensu itp. wciągnął mnie.
Natomiast Ocean Strachu to najsłabszy film jaki widziałem - nawet Yyyyrki i inne gówna są kilka razy ciekawsze od Oceanu Strachu, to był najgorszy film jaki widziałem, zasługujący na 0/10!
Zważywszy, że został uznany za dreszczowiec roku 2003 to to jest dopiero Marketing 10/10 ;p
A wracając do Blair Which Project to po prostu dobry, wciągający film był, ale nic więcej myślę - ale to tylko moja opinia.
BWP jest dla ludzi z wyobraźnią. Większość przyzwyczaiła się po prostu że w horrorach wszystko jest podane na tacy. W BWP przeraża strach przed niewiadomym, a nie litry krwi... i to jest zdecydowanie plusem tego filmu. 8/10 ;]
W żadnym momencie nie napisałem ani nawet nie dałem do zrozumienia, że lubie kino gore. Cała dyskusja, która wywiazała sie pod moim postem jest zatem oparta na zupełnie błednym założeniu.
Błagam nie piszcie, ze film trzeba rozumieć, bo tu nie ma nic do rozumienia. To jest dopiero podanie na tacy i to pod sam nos. To, że niczego nie widać, czy niczego nie pokazują wcale nie oznacza, że boję sie bardziej. Film moim zdaniem nie zbudował żadnego napięcia, poczucia zagrożenia. Jedyną nierozwiązaną zagadką jest kto zgubił tę cholerną mapę. Reszta nawet mnie nie bardzo interesowała.
Zaznaczam, że pomysł na film bardzo mi przypadł do gustu i dlatego sie na niego wybrałem. Połknąlem marketingowy haczyk. Niestety - to, że film odbiegał wtedy od standardu ciągle nie czyni go ani dobraym ani wartym uwagi.
Chętnie dam sie przekonać, że to jednak nie było takie złe kino tylko prosze konkrety. Albo pytajcie mnie najpierw zanim coś założycie.
Co do "Oceanu strachu" powiem tyle, że można było go prawie całego
przespać i mimo to znać całą fabułę. Wystarczyło obejrzeć kilkanaście
pierwszych i kilka ostatnich minut filmu. A i tak byłby nieciekawy. Ale
może być JESZCZE gorzej: najgorszy film, jaki w życiu widziałam, to
"Wiedźmin" w kinowej wersji. Gdybym nie przeczytała wcześniej książki, nie
miałabym najmniejszego pojęcia, o co chodzi w filmie, nie zauważyłam tam
nawet śladu ciągłej fabuły.
Natomiast jeśli chodzi o "Blair Witch Project", to mi się on też
podobał. Duże wrażenie zrobiła na mnie sama końcówka, kilka ostatnich
minut. A jeśli ktoś ogląda film (jakikolwiek) do końca, to i tak głównie
właśnie zakończenie decyduje o pozostawionym wrażeniu. Dlatego uważam, że
"BWP" jest dobrym filmem.
Swoją drogą, trzeba naprawdę mieć łeb, żeby z tak taniego filmu bez
właściwie żadnych efektów specjalnych (jeśli w ogóle jakieś były, to już
nie pamiętam) zrobić taki hit i taką legendę. Brawa dla ludzi od
marketingu, bez ironii :).
Racja.
Wiele ludzi mówi, że to kicz, że miał byc straszny, a tu dupa.
A ja uważam, że był cholernie przerażający.
Ten film, podobnie jak np. 1408, trzeba po prostu zrozumiec, pomyślec nad nim. Nad horrorami typu gore myślec nie trzeba, leje się krew, flaki na ścianach i koniec.
A tutaj poczucie strachu buduje się stopniowo.
A co do marketingu, to uważam, że zupełnie niepotrzebnie został wplątany.
Mogę powiedzieć tylko tyle: zgadzam się z osobą wyżej. Wyraziła wszystko c
o myślę o BWP ;)
"Trzeba po prostu zrozumiec, pomyślec nad nim."
Nad czym tutaj myśleć? Nad biegającą tam i z powrotem rozhisteryzowaną panną, nad rozlegającymi się w lesie podejrzanymi odgłosami czy może nad tymi patykami rozrzuconymi wszędzie wokół?
Śmieszy mnie to jak ludzie próbują robić z tego filmu na siłę jakieś dzieło przełomowe. Owszem, jest pewna świeżość i nowe rozwiązanie (widz obserwuje wszystko z perspektywy jednej kamery) i to chyba jedyny plus tego filmu, ale poza tym? Bardzo proszę fanów filmu o sprostowanie, ponieważ być może tak jak to niektórzy mówią "nie zrozumiałam". Co tutaj jest do rozumienia, może mnie oświecicie, skoro sami zrozumieliście i zrobiło to na was tak piorunujące wrażenie? Bardzo jestem ciekawa czy ktokolwiek odpisze, bo gadać każdy potrafi, ale już konkretów brak, a na konkretach się wszystko opiera.
Do 1408 temu filmowi bardzo daleko, więc nie rozumiem porównania. 1408 ma bardzo złożoną i zaskakującą fabułę (jak na mistrza przystało), natomiast BWP tej fabuły ewidentnie brak, albo ja żadnej sensownej nie zauważyłam.
Powiem tak: do obejrzenia filmu zabrałam się, ponieważ wcześniej miałam przyjemność zagrać w grę BWP, która zrobiła na mnie duże wrażenie mimo grafiki pozostawiającej sobie wiele do życzenia nastrój był niesamowity. Po obejrzeniu filmu BARDZO się zawiodłam. Film był po prostu nudny i do bólu wręcz naiwny. Klimatu żadnego nie odczułam i pozostało mi jedynie dziwić się nad zachwytami niektórych fanów gatunku, gdyż o lepsze i dużo bardziej klimatyczne horrory naprawdę nie trudno i nie mam tutaj na myśli żadnego gore, bo za takimi również nie przepadam.
Czekam na wyjaśnienia fanów co do rzeczy, które trzeba zrozumieć, bo jestem szalenie ciekawa czego to się co poniektórzy dopatrzyli.
Ale co takiego tu trzeba zrozumieć? Nad czym pomyśleć? Jedyne, co można spróbować w tym filmie zrozumieć, to dlaczego kolega Mike wyrzucił mapę i czemu go rozbawiła własna głupota. Myślałam nad stosami kamieni, lalkami voodoo, sama na siłę próbowałam wzbudzić w sobie lęk, ale nie wyszło.
Nie zauważyłam też, żeby poczucie strachu budowało się stopniowo, ba! nie zauważyłam, żeby w ogóle się budowało. To nie jest zły film (moja ocena 6/10), ale nie było w nim nic strasznego, lekkie napięcie pojawiało się w nocy, ale znikało w tak błyskawicznym tempie, że nawet nie zdążyłam się przestraszyć. Jedynie końcówka była mocna, choć i tak czuję niedosyt, bo w momencie, kiedy myślałam, że może nareszcie będę miała pełne gacie, pojawiły się napisy końcowe.
P.S. Nienawidzę horrorów typu gore.