Horrorów już trochę obejrzałam i zawsze było w nich dla mnie coś interesującego. Dla tego trudno było się powstrzymać, gdy usłyszałam o Blair Witch Project. Found footage jest tutaj naprawdę realistycznie przedstawiony. Człowiek naprawdę poczuł, jakby to wszystko wydarzyło się naprawdę. Ani jednego jumpscare'u- zamiast nich budowanie atmosfery do samego końca. Złota zasada- człowiek najbardziej boi się tego, czego nie widać- zrealizowana świetnie. Nie boję się upiorków wyskakujących na ekran- boję się tego właśnie filmu. Czy to faktycznie była wiedźma z Blair? A może pogłoski o mordercy były prawdziwe? Co działo się z nimi dalej? Jak wyglądał prześladowca? Co oznaczały symbole? Pole do własnych teorii, podoba mi się to. Widziałam osoby nazywające to amatorszczyzną- ktoś za bardzo przywyknął do tego, co teraz oferuję spora część horrorów, niestety.
Dla mnie te sytuacje były zwyczajne wymuszone i mam wrażenie stworzone przez samych bohaterów zresztą w moim odczuci kompletnie nietrafione ;D
Ja osobiście tak nie odczułam, ale jestem chętna usłyszeć, dlaczego tak sądzisz. Wiadomo, podczas pierwszego seansu zawsze szczegóły umykają uwadze, dlatego nie zamierzam twierdzić, że znam Blair Witch Project kratka w kratkę :) Utrzymuję jednak nadal, że filmu nie zrealizowano wcale tak źle- sami bowiem twórcy musieli zapewniać wielokrotnie, że przedstawione sytuacje nie były prawdziwe. Trwała nawet dyskusja na forach internetowych, gdzie ludzie wykłócali się, czy to był tylko film, a może jednak faktyczna taśma z nagraniem. Po namęczeniu się pustymi tytułami z jumpscarami oraz tzw. "cliche" po prostu to do mnie przemówiło.
Hmm możliwe że twórcy utrzymali nawet przed premierą że te sytuacje były fikcją, nie mniej w filmie zwłaszcza główna bohatera po wejściu w las usilnie chciał przekonać resztę ekipy że słyszała dziwne odgłosy które zresztą mogły pochodzić od zwierząt ale nie zapewne to była wiedźma, tak samo znaki które zobaczyła to sprawka wiedzmy :) - Oczywiście to tylko moje odczucia każdy ma prawo do swoich, nie mniej to mi w tym filmie przeszkadzało.
Z tego, co pamiętam było znanym, że w lesie wiedźma odprawiała ponoć rytuały, a bohaterowie ową wiedźmę chcieli spotkać, więc siła perswazji- tak zgaduję. Tak, jak w filmach ktoś chce spotkać ducha i traktuje to jako żart, ale potem faktycznie go spotyka i przestaje to być takie śmieszne (stres robi wiele z człowiekiem). Oni traktowali istnienie wiedźmy z Blair mniej, czy bardziej, ale jednak poważnie i myślę, że warto to wziąć pod uwagę. Co do odgłosów jednak się zgodzę; pomijając te demoniczne ryki (jeśli to tak można nazwać) w nocy, które nie przypominały żadnego zwierzęcia, to postacie powinni bardziej mieć na uwadze, że to ciągle jest las, a w lesie są zwierzęta :)
Niestety dla mnie to że chcieli pokazać że ta wiedźma istnieje niestety sprawia że film jest dla mnie gniotkiem, jeszcze w taki sposób że trudno mi się nawet zlęknąć film bardziej niestety dla mnie komedią, cóż może w kinie robił większe wrażenie oglądając go w TV niestety wspominane sytuacje nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia.