PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=781007}

Blok 99

Brawl in Cell Block 99
2017
6,6 18 tys. ocen
6,6 10 1 17972
7,6 32 krytyków
Blok 99
powrót do forum filmu Blok 99

Przemoc w stanie czystym. Chyba jeszcze nigdy nie oglądałem filmu z tak wielkim stężeniem fizycznej przemocy, która fascynowała by mnie i przerażała równocześnie.
Swoim debiutem Zahler przykuł moją uwagę. Brudny, szorstki, straszny, prawdziwy, wypchany genialnymi dialogami i odkurzający świetnych aktorów Bone Tomahawk był najfajniejszym zaskoczeniem 2015. Utrzymany w konwencji kina artystycznego anty-western pokazał, że reżyser ma wielkie dżondra, które z dumą pręży i nawet przez myśl mu nie przejdzie, że jest zwykłym ekshibicjonistą.
Wiadomość o kolejnym filmie Craiga przyjąłem więc z zachwytem, tym bardziej, że w głównej roli obsadzili Vince'a Vaughna - gościa ze smutnymi oczami od głupich komedyjek, ciepłej kluseczki, która na drugim planie szczerzy ząbki w szczodrym uśmiechu. U Zahlera ten aktor stał się personifikacją krwawej zemsty, facetem, który mało gada za to łamie wiele kości, a co najważniejsze - nie wpada w campową przesadę. To nadal swojski gość, który robi biznesy z ludźmi, z którymi nie powinien, a chce po prostu dobrze dla swojej żony i nienarodzonego jeszcze dziecka. Popełnia błędy jak my wszyscy i musi je odkupić rozkwaszając kilka tuzinów ludzkich czerepów, które w przyjętej stylistyce są wyjątkowo kruche (nadmiernie łamliwe kości bohaterów niekiedy przeszkadzają, ale jak już Vince wejdzie na wyższe obroty i razem z Zahlerem zaczyna operę śmierci i zniszczenia - nie zwracasz na to uwagi). I już po pierwszych kadrach, w których uderzające są klimatyczne braki budżetowe, po pierwszym dialogu:

- To ciężkie czasy dla interesu.
- Nie obchodzi mnie ekonomia.

po pierwszym wybuchu agresji Bradleya, wiedziałem, że następne dwie godziny będą najbardziej intensywną i przyjemną filmową katorgą w ostatnich miesiącach.
Jasne, film w pewnym momencie przeradza się w kino eksploatacyjne i potęguje do tego stopnia przemoc, że staje się ona wręcz powietrzem dla bohaterów, lecz jak wspaniale jest to ujęte w narracji. Kolejne lokacje i punkty węzłowe przypominają wrota piekielne do coraz gorszych czeluści rogatego. Coraz straszniejsze poziomy, silniejsi przeciwnicy, coraz większa stawka. Ten film to najbrutalniejsza ekranizacja gry komputerowej ever.
Ale kurcze, Zahler, nie zmieniaj się, bo, tak jak Smarzowski, powinieneś się powtarzać i wbijać nam do głowy na poziomie wielu gatunków, że życie to straszliwa walka, a prawdziwi twardziele piją ołów w płynie i wypluwają kule. Jedno ale: popraw sceny strzelanin, bo o ile łamanie kończyn w twoim wykonaniu to istna poezja, to akcje z bronią palną to smutna pantomima.

PS: Scena pojedynku ze strażnikiem-bokserem - fizyczny terror, którego w kinie jeszcze nie doświadczyłem tak bardzo.

ocenił(a) film na 8
katedra

"że reżyser ma wielkie dżondra" ... Powiedzieć, że to poziom gimnazjum to jak nic nie powiedzieć. Cofasz się synek.