Polski standard, czyli banały o ludzkiej małostkowości w sosie pseudokryminalnej intrygi. Ojciec Mateusz z turbodoładowaniem. Robotę robi charyzma Bieleni.
Nie całkiem. Film wskazuje na wiarę jako jedyny ratunek. Drogowskaz. Zaskakujący przekaz w laicyzującym się świecie.
O. Mateusza nie oglądam, nie mogę się odnieść, czy są istotne podobieństwa, poza kostiumem gł. bohatera.
Nie ma powodu, żebyś mnie obrażał. Każdy na prawo wyrazić swoją opinię i interpretację. Moja opiera się na autentycznej próbie dotarcia do rdzenia filmu, zrozumienia, o jakich zagadnieniach opowiada. Natomiast niekoniecznie każdy musi zgodzić się z moim widzeniem. Co oczywiście nie uprawnia do inwektyw i chamstwa. Jeśli masz problem, bo ktoś ma czelność podjąć interpretację inną od twojej, to jest twój problem mnie on nie musi interesować.
To oczywiste, że film jest o ludziach, ich działaniach, ale także o ich wierze. Zaskakujące, że tej wiary jako zagadnienia widz może nie dostrzec.
Ty masz rację? Zapewne, ale raczej w piaskownicy, bo taki poziom argumentacji.
Nigdzie nie napisałem, że inwektywy mnie nie obchodzą. Może najpierw naucz się czytać staranniej, a potem bierz się za trudniejsze zagadnienia.
Nie rozumiesz prostych tekstów. I jeszcze idziesz w zaparte, pocieszne to nieco.
W takim razie jak w przedszkolu: wyraziłem swój brak zainteresowania dla powodów, które tobą kierują i sprawiają, że dajesz sobie prawo do obrażania innych.
"Dyskusja" z tobą to jak strzelanie do biednej kaczuszki. ;)
w tym filmie nie widziałam ani jednej osoby mającej cokolwiek wspólnego z wiarą. Ale to tylko moja opinia
Dziwne to dość. Bo wiara, jakkolwiek niedoskonała, pokrętna, wykoślawiona czy mętna, jest też wyraźną bazą tej opowieści.
Myślę, że drogowskazem nie jest sama wiara, ale wartości, które są podwalinami religii (w tym przypadku chrześcijaństwa), a które w kościele, jaki na co dzień znamy, są praktycznie nieobecne. W tym filmie, jak i w życiu, wiara, kościół itd. mają za zadanie tylko to wszystko, co najważniejsze, ująć w jakąś formę, jakieś ramy. Sedno jest niezmienne.
Brawo, chociaż jeden to rozumie. Co jednak jest trochę załamujące, bo nie trzeba mieć doktoratu z filozofii, żeby coś takiego do widza dotarło. APPARENTLY jednak niektórzy (hehe) mają zadymione czachy.
Nikogo PERSONALNIE nie obrazilem, użyłem nawet języka poetyckiego, który se każdy może zinterpretować, jak chce, więc proszę mnie nie zgłaszać plxxx ;((((
nie bardzo, nie ma tam mowy stricte o wierze a raczej o zbiorach wartosci ktore mozemy reprezentowac bez wspierania otylych facetow w kieckach jawnie szczujacych rozne grupy ludzi z ambony.
Bardzo to ciekawe, ale bohater działa w ramach kościoła, konkretnie katolickiego. Chce być jego częścią. W tym filmie nie ma odniesień do szczujacych grubasów, to są fantasmagorie.
Bardziej chodzi o szablonowość. Proboszcz jako, że ukończył seminarium nie robi cyt. "freestyle". Jest nauczony tego, jak ma nauczać. Daniel jako ksiądz Tomasz jest osobą, która próbuje zinterpretować Boga na własny sposób. Absurdalnie wychodzi mu to lepiej niż samemu księdzu po seminarium.
wiarę jako jedyny ratunek :D zabawne raczej na dylematy moralne bardziej złożone niż zakładają katolicy przez swój pryzmat. W filmie poznajesz pewną grupę która mimo wskazówek nie potorfi wybrać tych właściwych i brnie w swoje głupocie natomiast pojawia sie koleś który mimo złych wyborów moralnych zostaje rozgrzeszony przez widza bo zmienił postawę innych bohaterów i tak jak on rozgrzeszył ich widz rozgrzesza jego. Udowodni mi teraz tylko dlaczego tylko religia i wiara może mieć monopol o mówieniu moralności i akurat Twoja jest tą właściwa co mówi o moralności? może leicy tez potrafią mówić o moralności tylko przez zaślepianie jak tej grupy ludzi z kościoła wydaj Ci się że tylko ty masz rację?
O jakiej "mojej" wierze perorujesz? Może warto najpierw sprawdzić, żeby nie brnąć bez sensu.
W filmie wiara i religia jest przedstawiona jako - ułomny, ale jednak - wybór bohatera.
"Moja opiera się na autentycznej próbie dotarcia do rdzenia filmu," cytat mówiący o tym że próbujesz z moralnością zatrzymać się tylko na poziomie religijnej, przecież leicy nie mogą jej mieć bo świat był by bez sensu. za dalko tej głębi nie szukałeś :D
Przy pierwszym komentarzu myślałam, że to literówka, przy drugim jestem zdezorientowana. Kto to są "leicy"?
3/4? Na pewno?
A może jednak 2/3 albo 3/5?
Uciekaj z powrotem pod kamień spod którego wypełzłeś robaczku i nie psuj dłużej krajobrazu.
Niezależnie od opinii na temat samego filmu, będę wdzięczna za powstrzymanie się od dyskusji z niejakim Shumkichi, który najwyraźniej postanowił uprawiać tu marną trollerkę. Im mniej uwagi, tym lepiej. :) Kolejne agresywne w tonie komentarze owego pana będą konsekwentnie zgłaszane do moderacji.
Wiesz, ja widzę to tak - wchodzi tu gość, który mocno zabiega o uwagę, więc na dzień dobry próbuje zaistnieć obrażając dyskutantów, żeby połechtać swoje ego. Tyle że ja naprawdę nie widzę powodu, by tolerować czyjeś chamstwo. Nie jestem tu za karę i nikt mi nie płaci za wchodzenie w interakcje, na które kompletnie nie mam ochoty. Mój wątek jest odpowiednikiem mojej małej przestrzeni w realnym życiu, a w realnym życiu staram się trzymać z daleka od arogantów , obojętnie jakie by nie były ich motywacje.
Oczywiście dalej możesz próbować rozpychać się tutaj łokciami i próbować polepszać swoje samopoczucie wyzywaniem innych korzystając z miłej anonimowości w sieci. Natomiast jest to mój pierwszy i ostatni komentarz w odpowiedzi na twoje prowokacje. Które konsekwentnie będę zgłaszać, bo nie widzę żadnego powodu, żeby tolerować prostactwo.
"Mój wątek jest odpowiednikiem mojej małej przestrzeni w realnym życiu" - po tym zdaniu mam prawie ochotę ci współczuć.
To jest wręcz zabawne, że istnieje dziś konieczność tłumaczenia, dlaczego nie ma się ochoty czytać chamskich i agresywnych wypowiedzi. ;)
Dla jasności: w pełni popieram twoje stanowisko.
no bo ona jest na takim poziomie co i biedni ludzie krytykowali wdowę, niby krytycy wiedzą, że coś jest moralne poprawne lub nie ale jednocześnie odrzucają od siebie myśl, że może jednak coś z nimi jest nie tak :)
Każdy widzi co chce widzieć. Ciekawe jaki to polski film byś poleciła, który nie opiera się na "banałach"?
Mi się ten film też średnio podobał. A jeżeli serio pytasz, to ja mogę polecić Dług, Plac Zbawiciela, Pokłosie, Europa Europa, Róża, W ciemności. A z nowszych pozycji dużo bardziej podobała mi się Ukryta Gra.
Czy ktoś zrozumiał koniec? Czemu się bije z tym łysolem? I jak rozumieć zakończenie?
Zgadzam się w 100%. Film jest w rzeczywistości płytki i małostkowy. Wielu ocenia ten film jako arcydzieło bo tak został rozreklamowany i wielu "krytyków" to potwierdziło. Ogólnie film to flaki z olejem.
Ja po filmie mam niedosyt,sam temat ciekawy tym bardziej,że inspirowany prawdziwymi faktami a nie jakaś bajka wydumana.Bielenia niesie ten film,jest bardzo wiarygodny w tej roli.Na pewno nie flaki z olejem,oprócz tego ma dobry morał i kilka scen niezłych ale mi ogólnie zabrakło kropki nad i,jakieś jednej "wielkiej"sceny dzięki której ten film mocniej by na mnie podziałał.
Jeśli film jest "rozreklamowany", a konkretny widz (np. ja) oglądając go w kinie nie dostrzeże jego atutów - reklama nic nie pomoże. Moim zdaniem film rozreklamowano słusznie, bo prostu na to zasługuje.
Dokładnie, dużo szumu o nic...gawiedz jednsk zachwycona stekiem słów kur...i bylejakością