Lepiej nie mieć oczekiwań ani wobec filmu akcji, ani komedii. Ten sam gag wyciskany przez 5 minut, wyżyny zmarnowanego potencjału, w miejsce między kolejną sceną, eksplozją a dialogiem jakieś bluzgi wciśnięte od czapy (kompletnie bez wyczucia - jakby ukrócić film o bezsensowne i śmieszne 10 lat temu elementu pokroju baby mówiącej o cyckach i policzkującej chłopa bez powodu, to całość trwałaby może 20 minut). Fabuła zresztą przewidywalna jak na odgrzewany kotlet przystało. Broni się tylko aktorstwem. Ludzie albo wychodzili z sali, albo starali się nie zasnąć.