Moim zdaniem, chodzi tu mniej o różnice kulturowe. Dlatego, bowiem zakładam, że te są z premedytacją przesadzone i pokazane ze zdecydowana emfazą. To zbytnie podkreślenie. Korporacyjne zasady zostają również złamane. Szef wszystkich szefów jest tu najbardziej ludzki.
"Bojaźń i drżenie" odczytałem bardziej w kwestii kontaktów interpersonalnych. To chyba film bardziej o człowieku, mniej o społeczeństwach. W każdym razie, warto!
no właśnie... komediodramat, a nie sama komedia. chociaż ja może bym dała nawet sam dramat tu jako gatunek filmu. no ale cóż