PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110853}

Bojaźń i drżenie

Stupeur et tremblements
2003
7,0 879  ocen
7,0 10 1 879
Bojaźń i drżenie
powrót do forum filmu Bojaźń i drżenie

Główna bohaterka jest najzwyczajniej w świecie niezdolna do wykonywania pewnych, nawet najprostrzych, czynności. Nawet w "zachodniej" firmie o takim profilu jak ta japońska miałaby kłopoty. Tam gdzie ja pracuję jest sporo takich osób, których nawet jako klozet-babcie bym nie zatrudnił. Moja ocena: 5/10. Jest dużo więcej lepszych filmów o zderzeniach cywilizacji.

ocenił(a) film na 7
ayub

zgadzam się, ale nie całkiem, sama mam problemy z prostymi czynnościami, zwłaszcza z liczbami, a bardziej skomplikowane analizy (na przykład danych ankietowych) robię z marszu, zresztą Amelia wykazuje się w innej robocie (zbieranie danych o mleku? beztłuszczowym), inna sprawa - za tzw. "zachodzie" nie ma edukacji w stylu japońskim - kilka lat wykonywania prostych operacji w sposób mechaniczny i perfekcyjny, tam każdy jest o niebo lepszy w matematyce i np. w angielskim niż przeciętny europejczyk...
to nie tyle był film o zderzeniu cywilizacji lecz o zbieraniu spostrzeżeń przez bystrą (choć nie matematycznie uzdolnioną) pisarkę

Pani_Blue

ja powiem tak, dziwne że ją wg zatrudniono w takiej firmie ,ale tak bywa jak się jest córką kogoś tam na stołku

ocenił(a) film na 7
basik_12

a Ty cokolwiek zrozumiałeś/aś z tego filmu?

Pani_Blue

film widziałam od połowy za to z biografii autorki wynika że była zatrudniona po znajomości

ocenił(a) film na 5
basik_12

film przekolorowany - a co za tym idzie glupi .. mysle ze dawno by takiego tepaka jak glowna bohaterka wyrzucili .. a wraz z nia problem ;-]

ocenił(a) film na 7
basik_12

a ty po znajomości trafiłaś chyba do filmwebu

Pani_Blue

Japończycy dobrzy w angielskim? Padłam i nie wstałam.

LadyEire

Nie czytalam ksiazki, ale ogladalam film musze przyznac ze jest dobry, porusza tematyke problemu nawiazania stosunkow społecznych miedzy cywilizacja japonska a kultura zachodnia i ukazuje triumf w ostatecznosci tej drugiej. :D

użytkownik usunięty
ayub

,,Nawet w "zachodniej" firmie o takim profilu jak ta japońska miałaby kłopoty.''
Od kiedy to w zachodnich firmach osobie zatrudnionej jako tłumacz powierza się obowiązki księgowego!?

użytkownik usunięty

Dodam jeszcze, ze gdyby to się wydarzyło na zachodzie, szefostwo firmy musiałoby wybulić Amelie spore odszkodowanie za mobbing.

ocenił(a) film na 7

własnie! jak sie zatrudnia tłumacza do jakiejs firmy i ma sie on zając sprawami księgowymi, technicznymi czy innymi tego typu, to musi mieć piapierek, że ma opanowany język prawniczy, techniczny itp. I bardzo szybko sie weryfikuje jego umiejetności, jeśli sobie nie daje rady to jest zwalniany. no może we francji nie jest tak łatwo. ale japonia, generalnie azja to inna kultura, inny świat, często nienormalny, z naszego punktu widzenia.

ocenił(a) film na 7
profix

azjatyckie kraje są bardziej jak maszyny. U nich wszyscy pracują jak małe robociki bez poczucia własnego zdania i autonomii, podczas gdy u nas każdy ma coś do powiedzenia. Nie wiem, która z tych stron jest lepsza. Wydaje mi się to zbyt zależne od panującej sytuacji.

ocenił(a) film na 7
ayub

wg mnie jest tutaj też pokazana japońska hipokryzja. Po co zatrudnili tłumacza, któremu nie dawali zleceń wg jej zawodu. Po to żeby pokazać, że jest się spółką tolerująca obcokrajowców? Różnice w mentalności europejskiej i azjatyckiej są czasami nie do przejścia. A Amelie (czytałam ksiazke i ogladałam film), była szalenie inteligentna, że nie dawała się ponieść emocjom, tylko się bardzo często poddawała- bo tego od niej oczekiwano. Gdyby się postawiła i skrytykowała potężnie przełożonych, połowa przedsiębiorstwa padłaby na zawał serca :P

ocenił(a) film na 7
ayub

Również nie jest problemem niezdolność bohaterki do wykonywania najprostrzych rzeczy. Gdybyś nie użył słowa "najprostrze", Twój post byłby coś wart. Tak to nie jest wart prawie nic. Minąłeś się z tym o co tu chodzi, a z tekstu aż razi niesprawiedliwa ocena i zła interpretacja.

ayub

W moim swiecie z taka gramatyką jak twoja, ty też miałbyś probelmy z zatrudnieniem - nawet jako "klozet-babcia", jak to zgrabnie ująłes.

ocenił(a) film na 5
ayub

Obecnie pracuję w japońskiej fabryce, ale długi czas działałam też w polskiej korporacji. Myślę, że gdyby działała tak samotnie w polskiej korporacji i zabierała komuś pracę też by się nie spotkało to z dobrym przyjęciem. Tak jak ona pyskowała to mogłoby ją spotkać zwolnienie w Polsce. Tutaj podstawą jej problemu jest, że nie przestrzega japońskiego porządku. Oni czują, że nie ma szacunku do hierarchii i chyba to stanowi głównym problem. Chociaż bez wątpienia marnowaniem potencjału jest, że nie powierza jej się żadnych obowiązków tłumacza. Dla nas ciężko to zrozumieć. Też mi trudno się przyzwyczaić, że na mnie się krzyczy ale zauważyłam, że to ich styl bycia. Chociaż czasem bywa mi trudno. Ale przestrzegam zasad czasem dziwnych i jakoś wtedy się uspokajają. No i bohaterka jest kobietą, to niestety stawia ją na dużo gorszej pozycji.

użytkownik usunięty
ayub

Ja najpierw czytałam to opowiadanie, które stanowi kanwę scenariusza tego filmu. Prawda jest jak zwykle pośrodku. Ta dziewczyna nie przyjechała do Japonii i nie doznała szoku kulturowego, ponieważ tam się urodziła i jakiś czas tam pomieszkiwała; nawet jeśli była tylko dzieckiem i niewiele rozumiała z relacji panujących w tamtym społeczeństwie, to przecież nauka języka wymaga poznania nie tylko kultury ale i mentalności japońskiej. Tymczasem bohaterka opowiadania (i dokładnie ten sam obrazek jej postaci jest w filmie) jest zwyczajną niedojdą. Jasne, była tłumaczem, nie powinna zajmować się pracą księgowej, ale maślane raporty też nie leżały w jej gestii - ona zwyczajnie pogrywała z tą swoją szefową. Nie wierzę, że 20 letnia osoba nawet jeśli nie chodziła na fakultety z algebry nie potrafi na kalkulatorze zrobić prostego przewalutowania, to było absurdalnie infantylne w książce, dziwię się, że pokazano to w filmie. Cała ta scena jak biega goła po biurze i przykrywa się śmieciami była bzdurna, bo co niby miała obrazować? Bohaterka wytrwała upokorzenia własnej indolencji i cudzej złośliwości; japcocką kulturę pracy w której kobieta musi się starać trzy razy bardziej od mężczyzny, poniżenie, perfekcjonizm posunięty do absurdów i w końcu zwykłe korporacyjne marnotrawstwo ludzkich zasobów... a potem napisała książkę, która roi się od sztuczności i naciągania, nawet jeśli zawiera prawdę i tylko prawdę. Film cierpi na tę samą bolączkę a Sylvie Testud wyjątkowo mi tutaj nie pasowała.

ocenił(a) film na 5

Po przeczytaniu tej książki bohaterka wydała mi się zwyczajnie infantylna. Ja się nie dziwię, że ją mieli za idiotkę. W filmie jest scena jak jej szef mówi Tabere, co oznacza Jedz, jest to mocne, ale niekoniecznie trzeba tłumaczyć jako żryj. I był też fragment, że nie zrozumiała nic z tego co jej szef wykrzyczał, bo tokijczycy mówią bardzo szybko, jakoś to mi karze wątpić w znajomość jej języka.
Wielu ludzi twierdzi, że zna jakiś język, potem robisz im test i ta znajomość jest marna.
Na koniec dodam, że jest mnóstwo dziewczynek zakochanych w japońskiej kulturze i jest to podejście wysoce wybiórcze. Jak zaczyna im coś nie pasować przechodzą szybko z miłości do nienawiści.

ocenił(a) film na 10
Innna

A ja uważam, że jest to film właśnie o zderzeniu dwóch kultur i wynikających z tego nieporozumieniach. Autorka powieści, na podstawie której nakręcono film, urodziła się w Japonii i mieszkała tam przez pierwszych 5 lat życia. Jest córką belgijskiego dyplomaty i mimo licznych przeprowadzek i mieszkania w różnych krajach nie można powiedzieć, że znała te kraje, bo cały czas wychowywano ją w kulturze zachodniej. Nawet w Japonii chodziła do katolickiej szkoły. Skończyła studia i jest humanistką, co może tłumaczyć jej problemy z cyferkami (to akurat jestem w stanie zrozumieć). Jest wielojęzyczna i dlatego zatrudniono ją jako tłumacza.
I nie jest dziewczynką zakochaną w japońskiej kulturze. Nie przeszła z miłości do nienawiści. "Z pokorą i uniżeniem" (jak w polskim tłumaczeniu tytułu powieści) znosiła upokorzenia i starała się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej - tak jak uważała, zgodnie z zachodnim modelem dobrego wychowania. Po zakończeniu pracy w korporacji została w Japonii i udzielała lekcji francuskiego. Po kilku latach wyjechała, ale nadal czuje się bardzo związana z Japonią.
Nie wszyscy mieli bohaterkę za idiotkę. Powiedziałabym raczej, że to były osoby o niskim poczuciu własnej wartości i z kompleksami (Fubuki) albo zadufani prostacy (Omochi). Osoby inteligentne i na poziomie tak o niej nie myśleli (Teneshi i Haneda)

ocenił(a) film na 5
Mowi321

A ja na podstawie mojego doświadczenia wiem, że z każdej korporacji by wyleciała. Takie osoby z kompleksami i zadufane w sobie są wszędzie. Póki co najwięcej spotkałam ich w Polsce. Jeśli ktoś nie umie współpracować to mu się dostaje. Te jej rozważania, że jest jak Bowie, albo przypatrywanie się Fubuki i rozmyślania. Ja nie lubię rozpieszczonych księżniczek. Gdybym napyskowała mojemu szefostwu tak jak ona, w Indiach, Irlandii, Polsce to bym wyleciała na zbity pysk. Bez wątpienia nie powinno się jej tak traktować, ale jeśli miała jakiekolwiek pojęcie od kulturze to w każdej japońskiej firmie zaczyna się od dołu, by wiedzieć co się w niej robi. Nawet managerowie to przechodzą. Nie chodzi by być prymusem, ale by się nauczyć podstaw. Ona wolała biegać nago.

ocenił(a) film na 10
Innna

Pewnie masz rację, ale chciałam zauważyć, że ten film, to nie biografia, ani dokument. Tylko autorka powieści wie ile tu jest faktów a ile fikcji. Może po prostu pracując w japońskiej korporacji zaobserwowała pewne zjawiska i przerysowała je. Pewnie przeciętny pracownik przeszedłby nad tym do porządku dziennego, poddał się i robił swoje albo wyleciał. Gdyby ona tak się rzeczywiście zachowywała, to nie pomogłyby jej żadne znajomości, czy protekcja. Ale my nie potrafimy podejść do tego z dystansem i zwrócić uwagę na to co istotne, tylko emocjonujemy się i określamy epitetami poszczególnych bohaterów.

ocenił(a) film na 5
Mowi321

Hmm, właśnie mi przeszkadzał ten brak dystansu i dojrzałości, to były takie nieautoryzowane pamiętniki. W paru momentach gdy pisała o japońskiej kulturze, historii, fajnie się to czytało. Ta książka pokazuje coś ciekawego, że w Japonii nawet pracownika, który sobie nie daje rady próbuje się zrobić użytecznym, ich logika jest odmienna od europejskiej.

Innna

A mnie przeraża, że wszyscy tutaj mają mentalność pańszczyźnianego parobka i widzę, że są w stanie zrobić wszystko lub poddać wszystkiemu byleby schlebić szefowi, który cię nie szanuje. Ja rozumiem, że praca jest ważna, ale bez przesady.