Tak się szczęśliwie złożyło, że w moim centrum kultury ten film został wyświetlony na dużym ekranie. Oczywiście nie mogło mnie zbraknąć na pokazie tego klasyka. Bonnie i Clyde reprezentują pewna epokę kinematografii. Wiedziałem zatem doskonale przed seansem, że absolutnie nie mogę po filmie odwoływać się do współczesności. Ten obraz miał na mnie zrobić wrażenie urokiem końca lat 60' i takowe emocje otrzymałam.

W tej produkcji wszystko wydaje się momentami dziecinnie proste. Ona spostrzega go, gdy kradnie auto i tak zaczyna się przygoda. Szybki napad na bank i już można zainwestować w dom. Ucieczka przed policją? Bułka z masłem (do czasu). Do tego kupa zabawnych sytuacji, okraszonych dobrymi dialogami.

Cieszę się bardzo, że miałam okazję zobaczyć ten film. Choć z odległej przeszłości, choć totalnie oderwany od współczesnej histerii na punkcie 3D, efektów specjalnych itd. to wyjątkowy i odcinający się na kartach historii. Daję ocenę 8 na 10, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że Bonnie i Clyde dali fantastyczną rozrywkę widzom kilkadziesiąt lat temu i teraz.