Rene znowu będzie musiała przytyc, ciekawe jak to przeżyje. Gdzieś czytałam, że na to najbardziej narzekała.
Nie dziwię się, że narzekała. Takie wzrosty i spadki wagi nie pozostają bez śladu na organizmie, u Renee widać efekty. Zresztą u książkowej Bridget, pomimo jej obsesji na punkcie diety, nie przelewało się sadełko, więc nie widzę potrzeby, żeby Zellweger miała tyć nie wiem ile. Po prostu, żeby nie wyglądała na anorektyczkę. W 1 części była jak w sam raz, w sequelu moim zdaniem przesadzili z tuszą.
Nie musieliby tuczyc jej jak krowy ale mogliby też robic to w dłuższym czasie. Jak ona tyłe jedząc 8 pączków dziennie, do tego same fastfoody i litry coli to nic dziwnego, że odbija to się na jej zdrowiu. Mogłaby przytyc mniej i w dłuższym czasie. Moim zdaniem w obu częściach wyglądała uroczo i chyba lepiej niż na co dzień;)