Czy Wy też nie odczuliście pewnego zgrzytu? Z jakiej racji Mark pojawił sie na pogrzebie Daniela, nienawidzili się przecież, Mark stracił przez Clivera żonę, potem Daniel wpędził Bridget w kłopoty w Kambodży, a tu jeszcze w trzeciej części jest powiedziane, że przyszła z nim druga żona, żeby dodać mu otuchy... Bo w to, że Mark przyszedł pożegnać kolegę z Oksfordu (czy tam z Cambridge, nie pamiętam gdzie razem studiowali) ciężko uwierzyć. To chyba jest trochę naciągany motyw, żeby Mark mógł spotkać sie z Bridget w towarzystwie żony, a potem na chrzcie już bez niej. Scenarzyści mogli pokazać pogrzeb Clivera bez Marka, a potem dołożyć jakąś neutralną scenę, gdzie Bridget spotyka Marka z żoną. A może chodziło o drugie dno, Mark pojawił się, żeby mimo wszystkich świństw i krzywd jakich doświadczył od Clivera pokazać mu, że wybacza? Może to kwestia interpretacji.
Drugi minusik - za mało mamy Bridget i jej przyjaciół, no ale wiadomo, pozakładali rodziny, mają swoje życie itp.
Pomijając moje uwagi to bardzo udany filmik, nie wiem czy nie lepszy od drugiej części. Można się pośmiać, zrelaksować, świetna muzyka, wartka akcja, polecam :)