Jeszcze nigdy się tak nie uśmiałam...a wszystko za sprawą jednej sceny. W studiu telewizyjnym...jak byłam w kinie to ludzie po prostu darli się ze smiechu i krzyczeli żeby Jim przestał bo nie wyrobią:) Ten film wzbudza we mnie same pozytywne emocje. Jim Carrey po raz kolejny sprawdził się w swojej roli, roli komika. Ale nie beznadziejnej tylko naprawdę dobrej:) I trzeba przyznać że film niesie ze soba ważne przesłanie...nie jest tylko głupiutkim smiesznym filmikiem.