PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4357}

Brudny Harry

Dirty Harry
7,7 82 313
ocen
7,7 10 1 82313
7,7 20
ocen krytyków
Brudny Harry
powrót do forum filmu Brudny Harry

"Bullit" to to nie jest. "Zbieg z Alcatraz" też nie. A do "Francuskiego Łącznika", "Serpico" i "Klute" dzielą go mile świetlne.
Zwyczajnie intryga jest tu wątła i za prosta. Chodzi tylko o rysunek głównego bohatera i faktycznie, Eastwood jest tu świetny, ale wymienione wyżej filmy też oferowały ciekawe rysunki głównych bohaterów. A oprócz doskonałą, skomplikowaną intrygę, nieprzejrzyste, zniuansowane relacje między poszczególnymi bohaterami, rozmyte wartości. Tymczasem "Brudny Harry" Callahan jest jak Richard Nixon.
On wie. On ma zawsze rację. Nigdy nie ma wątpliwości. Gardzi burmistrzem bo ten... nie chce ryzykować życiem mieszkańców San Francisco. Callahan chętnie posprzątałby całe miasto, powystrzelał wszystkich hippisów.
Ma ten film jednak i zalety: pokazuje zwyrodnienia, patologie, do kórych umyślnie, czy nie, ale doprowadził ruch kontrkultury. A Callahan, który też w pewnym sensie go reprezentuje (nosi długie włosy) po prostu nie jest naiwny. Widzi szambo i wie, że ktoś je musi posprzątać. Padło na niego.

AutorAutor

Dlaczego poczytujesz prostotę za coś gorszego? To przecież znak firmowy Eastwooda, który świetnie się sprawdza. Racja, film bardziej stawia na emocje, niż na myślenie, ale przy sprawnej realizacji nic mu to nie ujmuje. Po prostu zmierza w nieco innym kierunku, niż wymienione przez Ciebie. Poza tym mamy tu całkiem zgrabny konflikt między tym, co skuteczne, a co moralnie właściwe. Nie mów, że popierasz jako widz pana C. we wszystkich poczynaniach ("On ma zawsze rację"), bo zamiast polemizować zacznę uciekać :) . Poza tym, to dużo przyjemniejszy film, niż "Łącznik" czy "Zbieg" (choć to oczywiście całkiem subiektywne), a kino to także rozrywka. Na szczęście. A propos szczęścia... mam je dziś, czy została Ci jeszcze jedna kula? ;]

ocenił(a) film na 7
sim0nus

Bo nic nie jest proste, to po filmy maja takie być;-)
Prostota jest dla mnie po prostu nudna.
Przewidywalna.
Co za tym idzie, założenie, że reżyser "Brudnego" prostotą "stawia na emocje, nie na myślenie" nie trafia do mnie.
Po pierwsze, myślenia wyłączyć się nie da (wbrew powszechnej opinii autora słynnego, idiotycznego pojęcia "odmóżdżacz"),
po drugie z powodu prostoty, tych emocji też nie za wiele ze względu na przewidywalny przebieg zdarzeń.
We wspomnianym okresie w USA powstawały znakomite przykłady intrygujących filmów sensacyjnych, które siłą rzeczy wyśrubowały poziom. To nie ich wina, że "Brudny Harry", choć to dobry film, porównaniom nie sprostał.
Sam reżyser "Harry'ego", Don Siegel, zrobił wcześniej znacznie lepszy, dziś zupełnie zapomniany film sensacyjny "Zabójcy" z Lee Marvinem, Angie Dickinson i ... Ronaldem Reaganem.
Dlatego też, choć "Bullit", "Zbieg z Alcatraz," są mniej rozrywkowe (albo wcale: "Francuski Łącznik", "Serpico", "Klute" ), dają mi większą przyjemność. Tak intelektualną, jak i emocjonalną. Bo ja lubię być zaskakiwany.
Ale, co kto lubi.

AutorAutor

Wydaje mi się, że gdyby bardziej skomplikować ten film i stworzyć wielowarstwowe charaktery, rzeczywiście można by uniknąć przewidywalności akcji. Tyle tylko, że nie o to tu idzie. Taki zabieg prowadziłby nieuchronnie do relatywizacji naszych odczuć, emocji, a to implikowałoby złamaniem niejako kręgosłupa tej produkcji. Myślę, że jej podstawą i siłą jest właśnie bezkompromisowość Harry'ego w postrzeganiu świata, jako czegoś czarno-białego. Taka prostota oczywiście nie wyłącza myślenia, ale trochę je "wycisza" (m.in. redukując element zaskoczenia) i jednocześnie pozwala bardziej "cieszyć się" głównym bohaterem. Poza tym, gdyby "Brudny Harry" nie był "jak ołówek", pozostałaby mu tylko nijakość. Całość "trzyma się" i "działa" dzięki prostolinijności tej postaci, bo to ona budzi sympatię widza i ona (nie akcja) - paradoksalnie - w sposób antyintelektualny wyzwala emocje.

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Callahan,"w pewnym sensie reprezentuje ruch kontrkultury bo nosi długie włosy"?????????????????????????????????????????????????????????

Boże, wiekszej bzdury nie slyszalem!!!!!!!! Callahan nosi dłuzsze [nie długie!!!!!!] włosy bo nienawidzi fryzjerow, jest leniwy i ulega modzie lat 70 [nos dluzsze wlosy].

Nienawidzi hipisow i narkomanow.

ocenił(a) film na 7
schiz

Dlatego napisałem "w pewnym sensie", niejako.
Co do fryzury - w latach 70. długie włosy to nie była tylko moda, to był manifest i to manifest wolności, sprzeciwu wobec białych kołnierzyków.
To oczywiste, że Harry jest prawicowcem, który chce zrobić porządek, ale to nie jest Lyndon Johnson, czy Richard Nixon. Hołduje tradycyjnym wartościom, ale nie jest twardogłowym tępakiem.

Co do zdania sim0nusa: "Całość trzyma się dzięki postaci(...) i ona, nie akcja(...) w sposób antyinteektualny wyzwala emocje".
Przyznaję, że nie rozumiem.
Jak coś antyintelektualnego może wyzwalać emocje?
I co to takiego?
Mnie głupota w kinie (jeśli o to chodzi w słowie antyintelektualność) irytuje, a nie emocjonuje
np. w "Brudnym Harrym" jest scena, w której Harry z partnerem jeżdżą po mieście (skądinąd sporym - San Francisco) i szukają... faceta z walizką.
Marny rysopis, nieprawdaż?
Jest to scena po prostu głupia. I śledzenie jej jest dla mnie irytujące, nie emocjonujące.
Nie ma w tym momencie dla mnie znaczenia, czy za kierownicą będzie siedział Harry Callahan, Frank Bullit, Klute, czy Popeye Doyle.
Atyintelektualizm nie kojarzy mi się z niczym pozytywnym.
Z pewnością nie jest zaletą.

AutorAutor

Powinienem był napisać "non intelektualny". Ale mniejsza o te imponderabilia wagi ciężkiej. Rzecz w tym, że rzeczy głupie często są przyjemne. Kosmita, który ma w swoim zwyczaju przylatywać na Ziemię w upalny czas, by gonić ludzi po lesie, zabijać
i kolekcjonować czaszki, to z pewnością nic mądrego. A mimo to na "Predatorze" bawiłem się dobrze. Podobnie jest i z Harrym, choć jego prawicowość jest dużo bardziej sensowna od drapieżnej natury wspomnianego "ufońca". Co z tego, że Callahan jeździ za kimś po mieście i jedyne, co o tym "kimś" wie, to że człek ów biega sobie z walizką. Wiadomo przecież, że i tak go znajdzie (bo akcja nie jest tu głównym elementem wyzwalającym emocje, budującym napięcie - można ją wyantycypować), zatem rzeczą kluczową dla filmu nie jest samo śledztwo, ergo można je uprościć. Czego jednak nie wiadomo, to czy zapał policjanta jest jeszcze zdrowym podejściem sumiennego gliny, człowieka niegodzącego się na niesprawiedliwość, czy to już szkodliwy radykalizm, wynikający z "brudnego" charakteru oraz czy lepiej służyć zgodnie z nieskutecznym i nie zawsze wspierającym porządnych ludzi prawem czy rzeczywiście strzec porządku, stając się renegatem. I to jest istotne, na tym film się skupia - na głównym bohaterze. I na te pytania obraz ten udziela dość jasnej odpowiedzi. Nie ma tu zatem nacisku na to "jak się technicznie sprawy toczą", ale raczej na "z jakich pobudek tak się dzieje" oraz "dlaczego dzieje się tak źle i co z tym robić". "Francuski łącznik" natomiast postawił bardziej na realizm śledztwa, dlatego też męczymy się razem z Hackmanem i razem z nim łazimy po mieście przez prawie cały film, by poczuć atmosferę ulic, być może wstręt do nich, i w ogóle pojąć pozycję Popeye'a, jako tzw. psa tropiciela. No i tu kwestia "marnego rysopisu" nie może mieć miejsca i chyba nie ma, bo meritum tego filmu jest "jak się technicznie sprawy toczą", czyli naturalistyczny, dokładny opis rzeczywistości, z którego wnioski wyciąga już sam widz. Reasumując, to nie kwestia głupszego i mądrzejszego scenariusza, ale dwóch różnych od siebie konwencji w jednym gatunku, dla których to zupełnie inne rzeczy stają się istotne. Predator wszakże też nie kłopotał się rysopisami, likwidował wszystko co było ciepłe i z bronią w ręce ;) Wybacz ten egzotyczny przykład sci-fi.
Ale, co kto lubi.

ocenił(a) film na 7
sim0nus

"Predator" to zły przykład.
Po pierwsze - to lepszy film od "Brudnego Harry'ego".
Po drugie - wbrew powszechnej opinii wcale nie jest "non intelctual".
To film o pojedynku człowieka z Innym. Czymś mu obcym, wrogim. Czymś zabijającym bez jasnych motywów. To film o zezwierzęceniu człowieka w celu przetrwania i pokonania przeciwnika. O powrocie do korzeni. Do pierwotności.
Kosmita, który kolekcjonuje czaszki - to nie jest głupota - to odpowiednik antycznego wojownika, tylko w innej cywilizacji.
Ludzie zawsze zabijali, tylko metody zmienili na bardziej "profesjonalne", "cywilizowane".
'Predator' oznacza tyle co 'drapieżnik'.
Film stawia pytanie: kim my jesteśmy, w sytuacji, gdy nie jesteśmy zwierzyną? Tym samym. To predator sprowadza człowieka do roli zwierzyny łownej i ten znowu musi walczyć o zmianę.
O tym jest "Predator". To nie jest głupi film. Nigdy nie był. Bo John McTiernan to nie jest głupi reżyser.

AutorAutor

"Predator" to niezły przykład, tylko trochę "z kosmosu" :) i w odmiennej konwencji. Poza tym nie neguję inteligencji McTiernana /uwielbiam na przykład jego "Die Hard"/. Tyle tylko, że behawioryzm, który próbujesz "wyciągnąć", jest przedstawiony w filmie z lekka infantylnie. Siła McTiernana to raczej sprawna realizacja i sensowne poczucie humoru - odpowiedni dystans do opowiadanej historyjki (tu się zgodzę: raczej nie za głupiej historyjki). Niemniej jednak ja nie odważyłbym się nazwać "Predatora" mądrym filmem, "Szklanej" zresztą też bym tak nie określił. Co nie zmienia faktu, że to wyróżniające się z tłumu obrazy, do których zrobienia inteligencja była nieodzowna.

ocenił(a) film na 7
sim0nus

Moim zdaniem - Inteligencja zawsze jest nieodzowna:)
I przydaje się w każdym gatunku.
Dlatego pamiętamy "Predatora", "Szklaną pułapkę", "Polowanie na czerwony październik", "Zabójczą broń", czy "Speed",
a nie pamiętamy kolejnych wyrobów Jackie Chana, czy innych filmopodobnych głupot Luca Bessona. nie odróżniamy jednej Taksówki od drugiej, jednego Transportera od drugiego.
Na co komu głupie filmy?

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Besson robił tez dobre filmy. Przed taksówkami.

ocenił(a) film na 7
schiz

Robił - tak. Produkował - nie.

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Mowie o reżyserii tylko.

AutorAutor

Nie mówię tu, że lubię głupie filmy. Zresztą "Brudny Harry" wcale nie jest głupi, tak jak i inne wymienione przez Ciebie produkcje. Chodzi o to, że jak powiedział w jednym z wywiadów Andrzej Żuławski, na filmach się nie myśli, na nich się wzrusza. Nie zgadzam się w pełni z takim twierdzeniem, ale Harry zdecydowanie jest bardziej pożywką dla emocji, niż dla intelektu. I o tym tu w kółko skrobię, i do tego próbuję przekonać.

A tak w ogóle, to przez moment myślałem, że przyjdzie nam się przenieść na forum McTiernana ;)

ocenił(a) film na 8
sim0nus

a co McTiernan zrobił najlepszego?

ocenił(a) film na 7
schiz

Nie zgadzam się z Żuławskim w ogóle,
czego dowodem jego własne kino, na którym nie wzruszam się wcale:-).
Oglądam z zainteresowaniem, owszem, ale wzruszam - bodaj tylko na "Trzeciej części nocy".
Ale to jego pogląd i ma do niego prawo.

Najważniejsze, że obaj lubimy "Brudnego Harry'ego", po prostu ty go cenisz bardziej, ja znacznie mniej, i tyle.
Co kto lubi.
Co do McTiernana, faktycznie dyskusja niebezpiecznie zmienia tor. A przecież Don Siegel też był dobrym reżyserem, nie tak dobrym jak McTiernan, ale jego "Zabójcy" są pasjonujący, a i "Telefon" i "Charley Varrick" trzymają się mocno.
Harry Calahan to już legenda i moje wątpliwości co do jakości filmu tego nie zmienią. Zresztą po co miałyby?
Eastwood zasłużył sobie na tę legendę, bo świetnie zagrał.

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Żuławski nie umialby zrobic Brudnego Harryego. Jest za mętny i nijaki.
Geniusz wyraża sie w prostocie nie mętniactwie, stąd nie dorasta Żuław do cyklu Brudnego.

ocenił(a) film na 7
schiz

To nie widziałeś "Trzeciej części nocy".
Ta zrobiona jest z pazurem.To znakomity dreszczowiec, opowiedziany dynamicznie i zaskakujący. Fenomenalnie sfotografowany i wybornie zagrany. Do dziś robi wrażenie. Harry do pięt mu nie dorasta.
Geniusz nie wyraża się w prostocie, ale w geniuszu.
Co nie zmienia faktu, że film Siegela jest porządnym filmem.

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

CYTAT kolegi:
"Nie rozumiem, co ludzie mogą widzieć wartościowego w tej pretensjonalnej, kabotyńskiej, bełkotliwej, pustej bufonadzie, jaką są filmy Żuławskiego, także i ten. Może to i oryginalne, ale przy tym tak drętwe i drewniane, tak nudne, męczące i odpychające, że summa summarum kompletnie bezwartościowe. Poziom artystowskiego nadęcia tych deklamacji w dialogach ociera się o komizm."
....mi WYSTARCZA by NIE CHCIEĆ oglądać bełkotów Żuławskiego. Jaki on tam geniusz. Ścierwo.

ocenił(a) film na 7
schiz

To faktycznie nie widziałeś "Trzeciej części nocy".
Lepiej samemu obejrzeć film i ocenić, niż polegać na cytacie kolegi.
Z Sim0nusem fajniej się polemizowało. Merytorycznie. Bez słów typu "ścierwo".

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

ja nie polemizuje. zreszta nikt ci nie kaze odpisywac. tak, scierwo to co mi przychodzi na mysl jak mysle Zulawski. chodzi o tresc jego filmow, nie jego.
moze obejrze to jak bede mial duuuuuuuuzo czasu do marnacji.

schiz

jakie ty bzdury wypisujesz

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Może na to by je oglądać dla rozrywki a nie dla "myślenia"? Nie każdy ogląda filmy po to, żeby doszukiwać się w nich drugiego dna. A co do tego stwierdzenia że "Predator" jest lepszy niż "Brudny Harry" to już w ogóle śmiech na sali. To tak jakbyś powiedział, że "Łowca jeleni" jest lepszy od "Ojca chrzestnego". Dwa zupełnie odmienne gatunki.

ocenił(a) film na 7
snake_plissken84

https://www.youtube.com/watch?v=4LrRgHyo7ZU

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Filmy Johna McTiernana, fajnie bo lubię wszystkie które widziałem, ale co to ma do rzeczy?

ocenił(a) film na 7
snake_plissken84

Dowodzi wyjątkowej estetycznej wartości jego filmów, w tym "Predatora".

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Nie zaprzeczam temu, że jego filmy ją posiadają. Tutaj chodzi o to , że nie ma sensu porównywać "Brudnego Harry'ego " do "Predatora" bo oba filmy to odmienne gatunki.

ocenił(a) film na 7
snake_plissken84

https://www.youtube.com/watch?v=40eqoQHJU_E

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Mówiąc Twoim językiem, lub raczej brakiem wypowiedzi: https://www.youtube.com/watch?v=8yu4F9XC1Sc

ocenił(a) film na 7
snake_plissken84

Temat został wyczerpany, albo donikąd nie prowadzi (Brudny Harry i Predator to dwa filmy sensacyjne z silnym męskim protagonistą i jeszcze gorszym antagonistą, a to, że pierwszy to film policyjny, a drugi sci-fi, to ledwie sztafarz, kosmetyka, różnica dekoracji).
Ale skoro ty widzisz to inaczej, dalsza dyskusja prowadzi donikąd.
Pozostaje wolność.
Prawdziwa wolność - wolność słowa. Wolnośc ich używania i nieużywania.
George doskonale to rozumiał.
Posłucham go.
Bez uprzedzeń.
https://www.youtube.com/watch?v=goroyZbVdlo

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Brudny Harry to kryminał a Predator film akcji, oprócz tego różni je także klimat, fabuła, przesłanie, bo w "Brudnym Harrym" chodzi o to, że liberalne prawo nie jest skuteczne wobec przestępcy, który robi co chce i można go powstrzymać tylko działając podobnie jak on, czyli przemoc vs przemoc, w "Predatorze" widać inspirację germańskim mitem o Beowulfie, zmieniły się tylko realia i potwór, oraz nawiązane do starej jak świat przypowieści, o tym jak myśliwy sam staję się zwierzyną. Zgodzę się z Tobą jedynie, że łączy je wątek silnego męskiego protagonisty ale na tym koniec. Idąc tym tokiem myślenia, to Ja mogę porównać "Erin Brockovich " do "Kill Billa" bo oba filmy są o twardych kobietach. Pozdrowienia i również bez uprzedzeń.

ocenił(a) film na 7
snake_plissken84

:-)
+ coś na zgodę:
https://vimeo.com/126757480
just push play

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Goodbye horses i Buffalo Bill w swoim wdzianku mi się przypomina :D

ocenił(a) film na 6
AutorAutor

Normalnie obstrukcję się leczy, ale weterynaria słabo zna się na problemach pornogrubasów i orangutanów. Tak więc męcz się dalej.

ocenił(a) film na 6
klandestino

A nie, nie!!!!!!!! Pomyłka!! Nie chciałem tego napisać. Pomyliłem wypowiedzi!!!

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Kwestia gustu. Moim zdaniem "Brudny Harry" miażdży wszystkie wymienione przez ciebie filmy ( z wyjątkiem "Klute" bo jeszcze nie oglądałem).

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

Początek V symfonii Beethovena jest prosty i genialny zarazem. Tu chodzi w tym filmie o kreacje gł. bohatera i ukazanie świata pełnego przemocy bez znieczulenia. Klimat i genialna muzyka dopełniają całość.

ocenił(a) film na 8
AutorAutor

A ja osobiście uważam że twórcy mieli środki do tego by zrobić nieco głębszy film.Mogli ale widocznie nie chcieli,i bardzo dobrze bo wyszło świetnie.Podzielam zdanie wielu z tego wątku że w prostocie nie ma nic złego.Prostota a prostactwo to zupełnie różne pojęcia.Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones