A Hardy zagrał genialnie, w życiu sie tego po nim nie spodziewałem
Gdybym oceniał film przez pryzmat aktora to dostałby 10, obejrzałem jeszcze raz nie mogę się nadziwić jego gry, do tego taki nowojorski akcent, mistrzostwo
Paradoksalnie nie jest to takie łatwe, ale wielu aktorów dzięki takim kreacjom zostało w pamięci na lata np. Dustin Hoffman w Rainman czy Tom Hanks w Forest Gump
świetna gra Hardyego. Jak załatwił Deeds'a i zaczął się tłumaczyć tej kobiecie to kapitalna scena....
Jeden z niewielu filmów gdzie na pozór akcja ciągnie się jak flaki z olejem a pomimo to dobrze się ogłąda. To zasługa gry aktorskiej.
SPOILER
No ale moment przed załatwieniem Deeds'a scenarzysta spieprzył sprawę, bo Bob przyznaje się do zabicia Glory Days a z jego argumentacji wynika że zabił on Glory z inicjatywy Marva, a w trakcie filmu Marv przestrzega Boba przed Deedsem - zabójcą Glory. Zagmatwane, ale skoro dajecie filmowi dobre noty to zapewne oglądaliście go z uwagą więc mnie zrozumiecie :). No i ten szkopuł trochę mi zepsuł odbiór filmu bo to istotny wątek, ale poza tym film świetny.
Przeczytaj lepiej jeszcze raz ten dialog
"- Wiesz, co to za jeden?
- Nie.
- Chwali się, że zabił Whelana.
- On
- Tak.
- To jest Eric Deeds?
- Tak, to Eric Deeds"
Zabić a chwalić się to dwie różne sprawy
Tak, ale Marv mówi to jako formę ostrzeżenia, a to tak jakby przestrzegać zabójcę przed człowiekiem który przypisuje sobie ofiary tego zabójcy - nadal bezsensu.
Świetnie zagrał "ciapę"..pozornie mało rozgarniętego, ale widać dokładnie że jeśli chwyci za broń, to nie ma zmiłuj :)
Zgodzę się co do tej gry aktorskiej, ale sam film DLA MNIE ŚREDNI. Choć ta końcówka, gdzie poznajemy druga twarz głównego bohatera to mnie trochę zaskoczyła to tak poza tym film przewidywalny był.
Cieszę się, że ktoś jeszcze odebrał pozytywnie ten film, bo liczba negatywnych opinii niemal mnie zniechęciła do oglądania. Postanowiłem jednak się przekonać, bo uważam Hardy'ego i Gandolfiniego za świetnych aktorów. I nie żałuję. Film arcydziełem pewnie nie jest, ale podzielam opinię założyciela tego wątku. Ocenę nieco zawyżam, gdyż dostrzegłem w bohaterach nasze cechy narodowe. To pewnie subiektywne odczucie, ale mam do tego prawo.
Hardy zagrał Genialnie, jeżeli nie jest jeszcze jednym z najlepszych aktorów jego pokolenia to tą rolą wbił się tam na 100%.
Oby nie zjebał madmaxem i życzę mu (a przede wszystkim sobie) więcej filmów z jego udziałem.