Film jest starszy od swojego poprzednika o prawie 30 lat i dzięki temu czuć jego większą dojrzałość. Jednak w wersji z 1935 o wiele lepiej zostali wykreowani główni bohaterowie. W nowszej wersji byli po prostu nijacy. Dopiero co jestem po seansie, a żadna z postaci nie zapadła mi w pamięć. Nawet Marlon Brando jako Christian Fletcher. Kapitan Bligh był niby strasznym i bezwzględnym tyranem, ale nie czuło się tego tak jak w starej wersji, gdzie oglądając grę Charlesa Laughtona, nienawidziłem go na równi z załogą Bounty.