Po takim scenariuszu poszli w inne role i teraz są kojarzeni z Batmanami i tajnymi agentami. Ale w sumie stłumili swój bunt i poszli w stronę przyszłości, niczym Will w tym filmie. Ogólnie podobał mi się, ale miałem problem z uwierzeniem w tę historię. Nie chodzi mi o jej realizm, ale o świat przedstawiony w produkcji. Nie przepadam za grą Robina Williamsa, co też wpłynęło na inny odbiór. Co nie zmiania faktu, że jest to jeden z najważniejszych amerykańskich filmów w historii kina.
Warto obejrzeć i zastanowić się po seansie. Na przykład nad sobą, ale po swojemu oczywiście.