Jak rozumiecie finał filmu i zwrot akcji? Ja to interpretuję tak, że Candyman wybierał sobie osobę, która będzie "wykonawcą jego woli" na Ziemi. Zawsze pojawia się tam, gdzie osoba czarnoskóra doświadczała dyskryminacji ze względu na swoją rasę. I ten człowiek który potrzebował jego pomocy, automatycznie stawał się jego następcą. Bill (ten koleś z prologu filmu) był świadkiem, jak policja katuje na śmierć, jak się później okazało, niewinnego człowieka, i dochodzi do wniosku że Candyman jest symbolem walki o równość mniejszości. Natomiast Anthony (malarz) był dzieckiem Helen, która uratowała go przed płomieniami, ale i tak został on wybrany przez Candymana. I teraz przechodzimy do finału - Bill wie, że to Tony musi stać się nowym Candymanem, dlatego naznacza go w taki sam sposób, w jaki "powstał" pierwszy Candyman, Daniel Robitaille. Żona Anthony'ego potrzebuje pomocy i dlatego przyzywa Candymana - nie dlatego, że uważa to za głupią zabawę - i z tego powodu zostaje oszczędzona. Jednego tylko nie rozumiem - co finalnie stało się z Anthonym? To on jest nowym Candymanem? Czy to nadal Daniel Robitaille? A może Tony w ciele Daniela? Jak to interpretujecie?
Edit: Tony nie był dzieckiem Helen, tylko dzieckiem, które Helen uratowała z płomieni. Mały błąd logiczny wynikający ze skrótu myślowego się wkradł
W filmie ujęto, że Candyman to nie osoba, a rój. Pierwszy był Daniel Robtaille, a później dochodzili kolejni Candymani którzy podobnie jak on zostali zamordowani na tle rasowym. Podkreśla to też animowaną sekwencja w napisach końcowych, gdzie widzimy narodziny kolejnych Candymanów którzy na końcu stoją razem w szeregu.
Nie koniecznie, Anthony został przez Candymana "wybrany" już w 1992 roku - i do końca nigdy nie było jasne jak i po co. Ja zawsze zakładałam że może chciał się w nim odrodzić - może on by i tak przeżył ten pożar, ale nie był już Anthonym a odrodzonym Danielem/Candymanem w formie fizycznej. Widziałam teorie że mógł być reinkarnacją Robitaille - i ten film też to mocno sugeruje - tak jak Helen miała być reinkarnacją jego wybranki. Jest też wersja że Robitaille nie chciał żeby Anthony go "zastąpił", a jeśli był on jego reinkarnacją to po śmierci mógłby to zrobić; poniekąd przejmując jego moce.
Ale no jest multum teorii, łącznie z taką że typ z hakiem jest Cenobitą, więc... wszystko jest możliwe.
Tutaj jest też rola Burke'a, który "przetwarza mit" - bo pierwotnie to Candyman po prostu zabijał ludzi. Ale w nowym micie ma walczyć w interesie czarnoskórych. A że jest to mit - miejska legenda - to jak najbardziej można zmienić i pokierować tym czym jest.
Anthony zmieniał się niezależnie od tego - moim zdaniem to on i tak by się "odrodził", Burke tylko ukierunkował ten proces i stworzył nowy mit.
A narzekanie na lewice i BLM - ja tylko przypominam że Robitaille to była ofiara linczu, akcje nie bez powodu przeniesiono z Anglii do Cabrini Green. Pierwotnie to ten demon był przecież białym typem z Liverpoolu... filmowa wersja w zasadzie została napisana od nowa. Ten film aż tak daleko nie odjeżdża, ba on się bawi tym motywem który już był w pierwszym filmie, po prostu go rozwija manipulując mitem.