Ten film jest wzorowany na Pulp Fiction, zgodzę się. I dodam: czerpie z niego garściami. Przykłady? Choćby kultowy tekst rodem z PF: "zrobię Ci z ... jesień średniowiecza". Pada tutaj w jednej z ostatnich scen, wymawia te słowa (w wersji: "zrobił/li mu z ... jesień średniowiecza") profesor, mówiąc Kubie o niechlubnej akcji znienawidzonego dziekana w Stanach). Poza tym: Fred to ktoś a la Vinnie Vega (oj, bardzo mi się Pazura w tej roli podobał. Dlaczego w polskim kinie tak mało jest ról tego rodzaju?!) tyle że zimny drań, a nawrócony Grucha to wypisz wymaluj Jules(co prawda nie w kwestii intelektu... ;->).
W tym przypadku kopia sięga oryginałowi dokładnie w linii kostek u nóg... Ale jeśli zastanowić się raz jeszcze - biorąc pod uwagę, że to film POLSKI - radzę odciąć się od PF i zapomnieć na chwilę o Quentinie T. I po prostu świetnie się bawić!
Teksty wymiatają...!