Film niemal mnie nie rozbawił. Uśmiechnęłam się kiedy Grucha i ta prostytutka komunikowali się gestykulując podczas pobytu gangstera w więzieniu. Owszem, atmosfera sympatyczna, ale nie działa na mnie tak, jak zazwyczaj komedie.
Uczucia mam mieszane z racji tego, że gra aktorska była całkiem dobra. Milowicz, Pazura, Stuhr i Zbrojewicz zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Jednak niektóre kreacje mnie raziły, gdyż były bardzo podobne do tych z "Poranku kojota". Wiem, że ten film był pierwszy, ale cóż, nuda zawsze działa na niekorzyść . Podobnie z dialogami. Być może wtedy, kiedy powstawała produkcja, były one odkrywcze, lecz mnie wydają się przewidywalne. Niekiedy miała wrażenie, iż jestem prorokiem, bo pojawiały się te same teksty, które wcześniej ukazały się w mojej głowie.