Chłopcy... to po prostu kanon kina gangsterskiego. Finałowa scena na sali sądowej, kiedy Ray zaczyna mówić do kamery, do nas, wychodzi z miejsca dla świadków i kończy dzieło narratorskie jest majstersztykiem sztuki filmowej. A tak w ogóle, to nie wiem czy wiecie, ale Chłopcy... jako jedyny film w swoich czasach miał tylko i wyłącznie przychylne recenzje, zarówno za oceanem (LA, NY, Chicago), jak i w Wielkiej Brytanii. To samo przez się mówi, z jak dobrym filmem mamy do czynienia.