Oglądałem ten film kilkanaście razy i nadal mi się nie znudził,a gdy tylko są walki i widzę co wyprawia Scott Adkins to szczena mi opada.Jeśli miałbym ocenić tylko sztuki walki to dałbym 10 ale że film ocenia się za całość to daje mocne 9/10,jeśli kogoś interesuje czemu taka ocena to już tłumacze. Po pierwsze budżet tego filmu to zaledwie $3 000 000 mln czego po aktorstwie i fabule aż tak nie widać bo za takie pieniądze nie jeden producent zatrudniłby słabszych aktorów a fabułę zrobiłby tak jak w filmie "Ong Bak" czyli o niczym,a w tym filmie jakieś małe przesłanie jest jak na przykład By się nie podawać,walczyć do końca czy też dożyć do marzeń jak Uri dożył by być najlepszym wojownikiem na więziennym ringu itd.Po drugie ten film świetnie wypromował młodego aktora który predyspozycje ma wręcz ogromne tylko czas by ktoś je wykorzystał.I po trzecie powiedzcie mi gdzie w filmie produkowanym przez USA jest tak że to nie Amerykanin jest główną postacią która ma pokazać jacy waleczni są jego rodacy,tylko zamiast niego jest Rosjanin któremu kibicujemy do końca chodź w dwójce go nienawidziliśmy.Ja po prostu uważam że łatwo jest dawać wysokie oceny filmom z ogromnym budżetem w którym grają znani aktorzy a trudniej jest docenić niskobudżetowe filmy,a przecież czasem mało kasy nie znaczy że film będzie badziewny przecież dawniej filmy miały to coś w sobie choć nie buliło się 100 mln dolarów by wyprodukować jeden film.Pewnie już przynudzam więc Pozdrawiam i gorąco polecam ten film.