Byłam na nim z przyjaciółkami i wszystkie płakałyśmy na prawdę warto obejrzeć
Skoro nie lubisz go to pewnie ci się nie podobała gra aktorska czyli 9/10. Proste i logiczne.
No wiesz, ja gdyby np Justin Bieber (to tylko przykład :D) występował w jakimś filmie to nawet gdyby zagrał pięknie i chwytając za serce to i tak dałbym niższą ocenę za niego. Tylko za niego
niby tak, ale ocena czegokolwiek, w tym wypadku filmu, jest w stu procentach subiektywnymi odczuciami. z tego wynika, że na notę składa się stosunek do aktorów. widok osoby, za którą nie przepadasz automatycznie psuje wrażenia.
No tak ale gdy aktor gra pierwszoplanową rolę? I fabuła kręci się wokół niego i on sam jest "filmem" ? więc jak mam nie oceniać ? ;d
doszło napewno nie uzyskałby dobrej oceny :>
Ale co do filmu Charlie St. Cloud to film bardzo fajny choc momentami. Jak widać Zac Efron wcale nie jest takim złym aktorem, bo w tym filmie poradził sobie całkiem nieźle.
Urwało mi pierwsze zdanie.
Jakby Justin Bieber zagrał w jakims filmie to miałbym spore wątpliwości żeby go obejrzeć, ale gdyby juz do tego doszło to napewno nie uzyskałby dobrej oceny :>
Mnie jakoś nie przekonuje. Fabuła filmu ciekawa, scenariusz jakby słaby i trochę mdły. Momentami miałam wrażenie jakby scenarzysta na siłę starał się być zabawny, jak np w tej scenie w barze.
Efron na pewno lepiej niż w hsm i hairspray, ale dalej mnie nie zachwyca. Jeszcze mi nie udowodnił, że poza ładną buźką czymś się wykazuje. W końcu poza wyglądem trzeba mieć coś więcej. Wydaje mi się nawet, że ci ładni maja gorzej, muszą się bardziej wykazywać. Np. Jared Leto, udowodnił, że oprócz wyglądu ma niesamowity talent. Zac jakoś jeszcze nie dał rady.