dla waszego idola i wzorca do naśladowania! Co prawda marnej jakości... i monotonny jak tysiące identycznych (uwaga, bo będzie kuriozalne porównanie!) pomników JP the second po całej naszej nadwiślańskiej ojczyźnie rozsianych. Ale jest... i to się dla was liczy.
Wreszcie stworzono ołtarz do którego swe ateistyczne modły wznosić możecie, z samym Ch...e w jego centrum- no nic tylko pogratulować.
A jak już ochłoniecie z zachwytu to do lektury zachęcam... nie jest tego dużo a warto swe horyzonty poszerzyć, czytając- jak by nie było- zdanie opublikowane na łamach LEWICOWEJ (no... co najmniej "różowej") GW:
1. Leopold Unger, Moje spotkanie z Che- http://wyborcza.pl/1,88640,4580226.html
2. Roger Kaplan, Che Guevara: 40 lat pośmiertnej ikony- http://wyborcza.pl/1,88640,4559366.html
he he he, proponuję ziółka ojca Klimuszko na uspokojenie i czekam na twoją recenzję filmu "Popiełuszko. Wolność jest w nas", to dopiero będzie ciekawe.
Tak jak myślałem... kompletny brak podjęcia merytorycznej dyskusji, a jedynie prymitywne docinki.
Prawda w oczy kole- nieprawdaż?
To ktoś tu podjął merytoryczną dyskusję? Mi to wygląda na wzajemne obrzucanie się bluzgami które, wybacz Plainview, ale Ty zacząłeś. Wyzywasz ludzi od "lewaczków" i potem się dziwisz, że ktoś Ci radzi wziąć ziółka na uspokojenie. Powiedz, miło by Ci było jak by Cie ktoś nazwał "katolem"?
"Lewaczki" to jest bluzg? Według mnie to raczej milutkie zdrobnienie od paskudnego "Lewaki" (a fuuuj!). Zresztą- nikogo tak personalnie nie nazwałem, a jeżeli ktoś poczuł, że było to skierowane do niego i się oburzył... cóż...
Swoją drogą ciekawe, że wszyscy się czepiają... no właściwie to nie wiem czego się czepiają, a nikt nie podjął dyskusji na temat filmu...
Bardziej kulturalnie byłoby "lewicowcy" albo "osoby o poglądach lewicowych". Co do filmu, to ja nie podjąłem dyskusji bo go nie widziałem. Trafiłem tu przez przypadek, zobaczyłem ten temat i postanowiłem zwrócić uwagę, nic więcej ;)
w myśl powyższego rozumowania jeśli po jednej stronie są "lewaczki" po drugiej muszą być prawiczki? i ty jesteś jak rozumiem z tej grupy najbardziej reprezentatywny. a porady medycznej nie traktuj jako prymitywnego docinka, to tylko troska o twoją równowagę psychofizyczną, którą najwyraźniej ów film znacząco naruszył. co do merytorycznej dyskusji to nie ma o czym dyskutować, uprzedzenia się ignoruje lub zwalcza.
Jeżeli już chcemy być dokładnym- to raczej "prawaczki".
Więc czekam na lekarza, którym swym słowem- tu na filmwebowym forum- przywróci stabilność mej rozchwianej osobowości. Może się Sofronovie podejmiesz tego zadania? Był bym bardzo wdzięczny...
A jeżeli jednak postanowisz zostać przy swej retoryce "ignorancji i zwalczania" to postawisz na sposób mniej błyskotliwy, a bardziej konkretny?