... tak, jak wcześniej został on "zaczarowany" w Dziennikach Motocyklowych. Choć jak dla mnie historia pokazana trochę - choć może to za duże słowo - niespójnie. Ale ma plus za sceny walk w Hawanie.
W Hawanie? Na pewno mówisz o pierwszej części "Che"?
Racja, mój błąd - chodzi mi o walkę w Santa Clara. ;)