To nie jest odpowiedź, pisze sobie w pustkę, bo przecież po tylu latach nikt nie ogląda tego filmu, więc nikt nie zajrzy tu. Obejrzałam go dopiero dzisiaj, chociaż czekałam na niego, bo widziałam jak powstaje to co najbardziej w nim urzeka - scenografia. Pewnie nikt na tym forum nie wie, że to zasługa między innymi Polaka - Pawła Łokczewskiego, który komponował te girlandy kwiatów i paryskie wnętrza. Dlaczego do tej pory nie odważyłam się pooglądać tego filmu - bo jestem podstarzałą kobietą, w której zakochał się kiedyś bardzo młody chłopak. .. Ja wreszcie zobaczyłam film. a on ciągle pyta czy w moim życiu nie ma dla niego miejsca.
A jednak ktoś ten film ogląda, jestem właśnie świeżo po obejrzeniu. Cóż, box office hit to to nie jest, a powinien być! Pięknie przedstawiona historia miłosna, ukazująca, że wiek, nie ma znaczenia, gdy w grę wchodzą uczucia, wzajemne zrozumienie i znalezienie tego czego zawsze nam w życiu brakowało. Cheri nie miał matki, brakowało mu czułości, zrozumienia, troski, opieki, to wszystko mogła zaoferować Lea, która tak jak i on była zmęczona życiem, pragnęła stabilizacji. Mimo, że nie zdawała sobie sprawy, że początkowo zwykły romans i chęć pomocy chłopakowi, przerodzi się w tak silne uczucie i wzajemne pragnienie bliskości, nie żałowała, że zaryzykowała dla niego spokój i poczucie bezpieczeństwa, które odczuwała na początku filmu. Całego obrazu doskonale dopełnia scenografia, rodem z francuskich salonów. Naprawdę warto było poświęcić te półtorej godzinki, nie jest to czas zmarnowany.
Oczywiście, że ogląda. Tez jestem świeżo po seansie i nie żałuję czasu spędzonego przy tym filmie. Świetna Michelle. Film wart obejrzenia.
Nie tylko ogląda, ale i docenia te niesamowite zdjęcia i przepiękną scenografię. Widać dbałość o każdy szczegół. Każdy kadr wart jest uwagi. Ja nie mogłam oderwać wzroku. Do tego filmu warto wrócić.
No i sama historia... kobiety najbardziej rozumieją o co w tym filmie chodzi.