R-E-W-E-L-A-C-J-A!!!:)To swietnie,ze w koncu ktos odkryl na nowo chyba najbardziej magiczny ze wszystkich gatunków flmowych-musical. Wczesniej udalo sie to tez rezyserwi "Moulin Rouge"(ale to zupelnie rozne filmy,a teraz mam sie zajac "Chicago",wiec bez zadnych dygresji kontynuuje:P).Tresc w sumie banalna,ale celowy przerost formy nad trescia uczynil z "Chicago" arcydzielo.Piosenki sa rewelacyjne,szczegolnie "Cell block tango"(nie wiem czy ktos jeszcze oprocz mnie zwrocil szczegolna uwage na aktorke spiewajaca o 2 ostrzegawczych strzalach w glowe-to jej dobitne "Pop!"),ale tez "We both reach for the gun"(Marionetki).Poza tym nie wiedzialam,ze zarowno Renee jak i Catherine umieja tak doskonae spiewac i poruszac sie na scenie(szpagaty a'la Zeta-Jones).Reasumujac,powiem to samo,co na poczatku-niesamowita REWELACJA!
PS.Jak Renee to zrobila-ma szczuplejsze nogi od swojej kolezanki z planu i nie jest juz ta sama "nasza,mala Bridget",ktora ma tylek tak jak to bylo powiedziane na koncu z tym parkowaniem motoru(nie bede przytaczac,bo jest jeszcze przed 22.)
K-I-C-H-A!!!
Rany boskie!!! Jakie to odkrycie na nowo musicalu!!! Film jest ledwie marnym nasladowca starych musicali!!! Zero orginalnosci - chocby scena w wiezieniu gdy wszytsko zaczyna stukac i z tego rytmu towrzy sie cala piosenka - scena zywcem i bezwstydnie skopowana z "tanczac w ciemnosciach" Tiera. Moulin Rouge - to byl powiew swierzosci! Zastosowanie wspolczesnych kawalkow opowadajac historie ktora dziala sie pod na przelomie XIX i XX w. Swietne remiksy Tango el Roxane czy zajebiste wykozystanie framgentu Smeels Like Teen Spirit.Tam to dopiero byla forma, ktora wspolgrala z banalna trescia - a w calym Szikago zadna postac nie wyslila sie o drugie dno, a film jest ndny i przewidywalny...a i caly ten Jazz tez nie pomogl mi w odbiorze tego filmu... nie wiem skad te nominacje, zwlaszcza przy praktycznym pominieciu Moulin Rouge rok (czy 2) wczesniej...
tak gwoli wyjaśnienia
nie wiem jak Tobie, ale mi zdarza się czasami chodzić do teatru i parę lat temu (zanim jeszcze Lars von Tier, któego nota bene bardzo cenię, zaprezentował światu "tańcząc w ciemnościach") miałem okazję być na przedstawieniu "Chicago" właśnie w teatrze (wprawdzie nie w Polsce ale nie ma to znaczenia) i wyobaź sobie że już wtedy była ta scena z wystukiwaniem rytmu o różne rzeczy z któych "tworzy" się piosenka. Także może to nie od Larsa skopiowano ten motyw co???? A co do przewidywalności to coż .............. taki właśnie jest klimat musicali w początków XX w. No i pominięcie "Moulin Rouge" w nominacjach do "Oskara" akurat uważam za całkiem normalne gdyż akurat ten film można było by nazwać płytkim jak spodeczek o kawy. Należy się tylko cieszyć, że nie Ty zasiadasz w komisji, która nominuje filny do tej bądź co bądź prestiżowej nagrody.
chickago
Dobra - racje masz, ze faktycznie ta scena zapewne nie byla kopiowana z "Tanczac w ciemnosciach" - moj blad. A co do Moulin Rouge to istnieje takie pojecie jak kicz zamierzony, a wiekszosc najlepszych fabul to sa te proste i to akurat nie jest zaden wyznacznik (mysle, ze sie zgodzisz, bo fabula Chicago, jest prosta jak budowa cepa). Pewnie dobrze, ze to nie ja zasiadam w komisji, bo ja bym nie przyznal 13 nominacji do oscara, filmowi ktory uzywa srodkow wyrazu sprzed 100 lat! Taki film trzeba bylo nagradzac na poczatku XX wieku, kiedy te srodki wyrazu nie byly jeszcze oklepane i wy wycisniete przez rozne nasladownictwa. Za to cenie Moulin Rouge - jest to prawdziwy film na miare XXI wieku. Jest cholernie nowoczesny, ale i nawiazuje do klasyki i cos czuje, ze teraz za kilka lat to z niego beda kopiowac pomysly przyszli tworcy musicali.
łatwo - nie łatwo
ok, ja też się zapędziłem przy tym krytykowaniu "moulin rouge" :-) przyznaję ale może jak dla mnie był zbyt cukierkowaty (momentami)
masz oczywiście rację, że "chicago" ma oklepaną fabułe, ale ........... taką właśnie miał mieć, przecież scenariusz filmu jest prawie 100% oparty na sztuce teatralnej sprzed ............ wielu już lat .......... to tak jakby ktoś poszedł do Teatru Roma w Wawie na "Greace" i zarzucił że ma oklepany scenariusz :-) ........... nie ma tego w "moulin rouge" (chociaż momentami ....... ;-) ) ale pewnie o jakimś remake-u za 10 lub 20 lat ktoś może powiedzieć dokładnie to samo co Ty dziś o "chicago"
w dzisiejszych czasach gdzie rynek zdobywa się tylko tym co nowe, czego nikt inny wcześniej nie stworzył zrobienie takiego filmu jak "chicago" wymagało dużej odwagi i na pewno nie było łatwe
osobiście uważam, że tych dwóch filmów nie można porównywać ze sobą pomimo, że to ten sam gatunek
a tak już poza tym wszystkim to "chicago" niesie nam, mimo prostoty scenariusza, którą przyrównałeś do cepa, jednak ważne przesłanie:
że świat szybko o nas zapomina, że goni cały czas za nowymi sensacjami i jak sami o siebie nie zadbamy to ............ kto zadba???
i cieszę się że znalazł się reżyser który miał odwagę nam o tym przypomnieć :-)