Mimo że oglądałam "Chicago" pół roku temu, nadal mam w głowie świeży obraz filmu. Catherine Zeta-Jones zaskoczyła mnie swoim głosem i "porwała" do tańca. Nie mam nic do zarzucenia, może oprócz występu męża Roxie - straaaaaasznie nudny. Tak poza tym - jest na duży "+"!