...film byłby jaskinią żenady i nieśmiesznych sytuacji z karykaturalnie wręcz przerysowanym celebrytą sportowcem, który pasuje tu jak pięść do nosa. W ogóle ten aktor tu do niczego nie pasuje - ani on naturalnie zabawny, ani dobry fachowiec.
Zasadniczo gotów byłem przewijać sceny wyłącznie do tych, w których udział brał Rogen i przez chwilą Franco - reszta to jakieś nieporozumienie. Pomijam już umieszczenie reklamy Cyrus i ujęcia pseudo koncertowe, gdy ta śpiewa, a Gordon-Levitt klęczy wyznając miłość swojej niezadowolonej pannie.
Jeśli ma to być komedia zabawna, to powinna sięgać do pewnej klasyki jointowo-heheszkowej, a nie wpychać plastikowe efekty "na miarę" dzisiejszych czasów, lasery i paramuzykę.
Polecam za to gorąco Superbad z 2007 - tam to się można uśmiać!