Zdecydowanie najlepsza z trzech części. Proporcje między akcją a dramatem zostały dobrze utrzymane. Główna bohaterka budzi sympatię, co zdarza się coraz rzadziej w dzisiejszych filmach. Budująca relacja z kolegą-przybłędą. Wspaniały kot. :)
I przede wszystkim chęć pójścia na pizzę teraz. Nie w nieokreślonej przyszłości, kiedy zostaną spełnione warunki, ale teraz. Kiedy? Teraz. Dlaczego? Bo tego chcę. To takie symboliczne i bliskie mojemu sercu.
Konstrukcja filmu powoduje, że potwory schodzą na dalszy plan, mimo że są bardzo widoczne.
W moim odczuciu niedobre proporcje - za dużo taniego dramatu, a za mało soczystej akcji (jak na "kino gatunkowe).
Główna bohaterka może być, ale Lupita nie pokazała tu niczego wyjątkowego. Ot przyzwoicie odbębniła swoją (oklepaną) rolę.
Ta "relacja z kolegą-przybłędą", owszem, budująca. Dwoje obcych ludzi spotyka się w traumatycznych okolicznościach, znajduje wspólny język i opiekuje się sobą nawzajem... nudy, ale ujdzie.
A kot ukradziony z pierwszego Aliena, tylko przefarbowany. ;)
PS
Nie żałuję (dzisiejszego) seansu, ale wątpię, żebym jutro o nim pamiętał...
Widocznie masz małe wymagania. Czarna silna i niezależna, umierająca kobieta ratuje białego nieporadnego gościa. Wspaniale kino.
jak flaki z olejem -sceny z baru na koniec filmu- ciary żenady, prawie chciałem wyjść z kina
Mi się podobał, bo lubię to uniwersum. Aczkolwiek brakowało zdecydowanie informacji, na temat samych obcych, skąd i dlaczego oraz jakie działania podejmował rząd podczas inwazji. Widzimy tylko, jak niszczą mosty i ewakuują ludzi, ale gdzie? Skoro inwazja jest ogólnoświatowa. Główni bohaterzy ok, z kotem na czele :) Moim zdaniem przedstawienie bohatera, który nie ma woli przetrwania w filmie określonym jako „Dzień pierwszy” jest totalnie bez sensu. Trzyma w napięciu, ale za dużo ckliwej historii tutaj. To nie ta kategoria filmu. Mam nadzieję, że doczekamy się jeszcze części gdzie dowiemy się czegoś więcej, bo obstawiam, że fani właśnie tego od tego filmu oczekiwali.