Absolutny klasyk, którego od perfekcji oddziela dużo niedopracowanych detali, co pokazuje sam Filmweb w dziale "ciekawostki". Mnie najbardziej dziwiło jednak irracjonalne zachowanie bohaterów, którzy widząc jakie cyrki dzieją się na stacji, włączając w to UFO na środku lodowca, zdawali się robić wszystko, aby całą sprawę zbagatelizować, począwszy od zignorowania faktu, że jedno z tych stworzeń uciekło dachem w klatce dla psów i może być zasadniczo gdziekolwiek. Paląc szczątki obcego, pominięto też fakt, że część ciał wciąż znajduje się w bazie norweskiej.
Podsumowując, wydaje mi się, że Carpenter mógłby posiedzieć nieco dłużej nad detalami, czyniąc historię bardziej wiarygodną (i straszniejszą), gdyby wiedział jak bardzo kultowego statusu dorobi się ten film.
Próbowało uciec, ale nie uciekło. Childs finalnie spalił gada. Co do Norwegów, to zakładam, że oni spalili praktycznie wszystko to co trzeba. Poza tym cosiem, którego przewieźli śmigłowcem. Poza tym to jest adaptacja opowiadania Johna Campbella. Nie tak dawno wydano je na naszym rynku.