Carpenter nie przewyższa najlepszego filmu Camerona, zdecydowanie już góruje nad trójką.
Osobiście nie widzę sensu porównywać filmu Carpentera do serii "Obcy", ale to tylko moje zdanie. Swoją drogą nie uważam "Coś" za opus magnum reżysera, w przeciwieństwie do większości widzów.
Ja też wolę Halloween. A Coś to ten sam gatunek. Od filmu Finchera jest już lepszy o klasę albo i dwie ale raczej nie od dwójki.
Moim ulubionym filmem Carpentera jest "Atak na posterunek 13", po nim "Halloween", na 3 miejscu "Mgła", "Coś" na 4. Odstaję od reszty również tym, że "Cigarette Burns" to dla mnie prawie koniec "ogonka" twórczości Carpentera, a chała, jaką są "Duchy Marsa" to moje guilty pleasure.