pytanko:
czy wg ostatniej sceny murzynek Childs jest zarazony?
Według mnie nie. Wiedział że zostali tylko we dwoje czyli gdyby był obcym to wiedział by że pozostał tylko jeden człowiek który nie jest w stanie wywieść go do cywilizacji. Z tego co pokazywano wcześniej to obcy chciał ich wyrżnąć co do jednego więc i w końcowej scenie nie powinien się wahać :)
"Wiedział że zostali tylko we dwoje czyli gdyby był obcym to wiedział by że pozostał tylko jeden człowiek który nie jest w stanie wywieść go do cywilizacji" - jak to nie jest w stanie wywieźć do cywilizacji ? dlatego spalili całą bazę, aby to "coś" nie zamarznęło w nosicielu, przez co wpadło by w stan hibernacji i zostało ściągnięte do cywilizacji, poprzez ekipę ratunkową która prędzej czy później przyjechała by pozbierać zwłoki. według mnie Childs nie był nosicielem
Tak, najprawdopodobniej murzynek Childs był Cosiem, w przeciwieństwie do białaska Maca. Trzymali się w sytuacji patowej, więc Coś-Childs nie mógł nic zrobić, tylko czekać. Zwróć uwagę na to, że oddech Maca zamienia się w widzialną parę, a Childs wygląda, jakby nie oddychał wcale.
koniec filmu został tak nakręcony aby widz się zastanowił nad tym czy coś przetrwało czy nie :) ja uważam że nie inna osoba powie że tak a jeszcze gdzie indziej widziałem alternatywne zakończenie itd. Więc co widz to inna odpowiedź praktycznie :)
Jedyną osobą, która może to wiedzieć jest sam Carpenter.
Niektórzy twierdzą, że Childs jest Cosiem ponieważ w ostatniej scenie z jego ust nie wydobywa się para...inni z kolei, że to
MacReady, który bez zastanowienia dzieli się z Childsem swoją flaszką pod koniec filmu( w jednej ze scen jeden z członków załogi mówi wyraźnie, aby nikt nie przygotowywał wspólnych posiłków bo wiadomo czym to może grozić itp.)
Co ciekawe na początku filmu ma miejsce scena, w której McReady we właściwym sobie stylu po przegranej z komputerem w szachy wlewa do niego trochę whisky co wywołuje spięcie. Może więc właśnie dlatego w ramach porażki oddaje wrogowi swoje whisky pod koniec filmu?
Poza tym wyraźnie widać, że w jednej z ostatnich scen w wejściu da bazy obok Childsa, który stoi z miotaczem ognia wisi granatowa kurtka. Kurtka znika w ostatnich sekwencjach bazy.
Po obejrzeniu prequela można jeszcze przywołać teorię z sztucznymi tworzywami, których Coś nie może skopiować- Childs do ostatniej sceny ma kolczyk na prawym uchu. Jednak kanonem serii jest tylko to co do kanonu zaliczy Carpenter.Nie wiem jak ta kwestia miała się w książce.
Popatrz dobrze, para się unosi z ust Childsa w jednym z ujęć, więc ten argument odpada, choć był ciekawy :) Jeśli reżyser miał sobie zostawić furtkę na ciąg dalszy to jedynym rozsądnym wyjściem było "zarażenie" Childsa, nie było go w kluczowej scenie, niejasno się tłumaczył itd. Obydwaj zdrowi to... brak kontynuacji, obydwaj zarażeni - możliwe ale takie trochę mało filmowe...
po obejrzeniu ostatniej akcji z prequela można sparwdzić czy childs z the thing carpentera zarazony -ma kolczyk czy też nie:)))
Obejrzałem raz jeszcze ten wspaniały film (nigdy nie za wiele:) i faktycznie teoria z parą stanowczo odpada bo nawet gdyby nie wydobywała się z ust Childsa to przecież z przemieniającego się Benningsa bardzo widocznie ją widać. Oczywiście nie twierdze, że Childs jest Cosiem. Jak już wspomniałem to tylko teorie. I na tym polega właśnie atrakcyjność tego otwartego zakończenia.
Carpenter pracował nad scenariuszem do gry komputerowej, w której Childs i McReady nie zostali zarażeni, byli ludźmi.
Tak. jako konsultant, a dodatkowo zeskanowano jego twarz i podkłada głos jednemu doktorkowi w laboratorium, który pomaga bohaterowi.
Dokładnie tylko musisz wziąć pod uwagę fakt,że pod koniec gry specjalnie nie jest wymieniony w napisach końcowych.
Dzięki za info :) grać w grę grałem ale jej nie skończyłem a byłem przy samym końcu i miałem beznadziejnie zrobione save (czyt. za mało amo i apteczek) i dałem sobie spokój ;)
a widzisz jakbyś skończył to doczekałbyś się pomocy McRedyego:) tylko skąd on tam wziął helikopter
Każdy sam może sobie wybrać odpowiadające mu zakończenie. Co do gry: na samym początku można znaleźć zamarzniętego Childsa, a po finałowej walce przylatuje śmigłowiec, który pilotuje McReady.
Przecież cały sens zakończenia polega na niedopowiedzeniu.... Dwóch facetów siedzących przy dogasającym ogniu, czekających na śmierć i wyczekujących na reakcję drugiego. A noc będzie długa.... Jakakolwiek wskazówka zniszczyłaby klimat zagrożenia.
Childs jeżeli jest Cosiem, to może ale nie musi zarażać McReadyego, bo po co? I tak zamarznie a następnie będzie "liczył" na jakąś ekipę, która go znajdzie i odmrozi. Potem będzie realizował dalej swój plan.
Childs moim zdaniem na pewno nie jest zarażony, idąc tropem eliminacji Coś z nowej wersji , obca forma nie może skopiować elementów nieorganicznych. W ostatniej scenie gdy MCReady podaję flaszkę koledze, widać jak murzyn uśmiecha się przed wypiciem gula alkoholu pokazując swoje zęby, jakby chciał się pochwalić swoją srebrną jedynką.
W oryginale, o ile dobrze pamiętam nie ma słowa o niemożności skopiowania form nieorganicznych przez "Coś". Nie możemy tej konwencji z prequela przypisywać temu filmowi, więc teoria o kolczyku może w ogóle nie mieć żadnych podstaw.
według mnie motyw z kolczykiem czy innym tego typu żelastwem ma sens jeszli się założy że obcy się uczył,czyli dlaczego był agresywny w prequelu?to proste był to jego pierwszy kontakt z ludźmi i nie spodziewał się takiego oporu,do kolczyków i innych to też był jego pierwszy kontakt z czymś takim więc nie wiedział co z tym zrobić więc odrzucał,więc można założyć ze w filmie Carpentera po przejściach z Norwegami postanowił zmienić taktyke zaczął działać po cichu,kombinować jak skłócić załoge i jeszli załozyć że Childs jest żarażony nauczył się zostawiać wszelkie koczyki pląby i inny tego typu szmelc w imitacji żeby się nie wydać.
Poszarpane ubrania, które znaleźli członkowie ekspedycji pozwalają moim zdaniem twierdzić, że jednak nie potrafił tego robić. Film z 2011 roku tylko rozwinął ten wątek.
Odświeżyłem sobie ostatnio ten bardzo dobry skądinąd film, i co do zakończenia, to sądzę że Child jest Cosiem, MCReady nie.
Takich logicznych przesłanek, jakiś wskazówek że MacReady jest zarażony nie dostrzegłem. Od czasu badania krwi przebywa w obecności innych osób, a nawet kiedy zostaje już sam walczy z maszkarą, będąc Cosiem na pewno by tego robił. Także zarazić mógł się tylko w krótkim czasie od wielkiego bum, do sceny spotkania z Childem.A nic zbytnio na to nie wskazuje. MacReady jest jakby zrezygnowany w ostatniej scenie bo wie że przegrał, przeciwnik trzyma go na muszce, nie może nic zrobić, nie ucieknie w takich warunkach, nie ma broni, musiałby desperacko rzucić się w ucieczkę i biegać po pogorzelisku szukając miotacza bądź dynamitu. Beznadziejna sytuacja, dlatego pozostaje mu tylko czekać i dać się napić przeciwnikowi ( nawiązanie do gry w szachy).
Za to za Childem stoi więcej przesłanek, dziwnie wybiega z bazy, ma dość nieprzekonywujące tłumaczenie dlaczego go nie było, w końcu zostaje sam na dłuższy czas, no ta kurtka. I teraz najważniejsze- spojrzenie z perspektywy niezarażonego Childa który faktycznie się zgubił. Spotyka na pogorzelisku jedynego ocalonego MacReady, nie może wiedzieć że to on wysadził stację walcząc z Cosiem, bo go tam nie było, potencjalnie duże szanse że jest zarażony. Chlid będąc dość nerwowy i zdecydowany, mając wcześniej ostre spięcia z MacReady' nie wahał by się aby go spalić, a już na pewno nie zachował by się skrajnie lekkomyślnie pijąc z tej samej butelki. Za to dla MacReady owa butelka mogła być ostatnim testem, kim jest Child, właśnie widząc go pijącego, ironicznie się uśmiecha.
Tak więc naturalnie zostaje margines do własnej interpretacji, ale według mnie większość skłania, ku mojej wersji.
I jeszcze jedno poprawcie mnie jeśli się mylę, ale imitacja chyba nie odczuwa zimna, zmęczenia? Było coś o tym wspomniane co do psa, który w krótkim czasie przebiegł taką odległość, zresztą faktycznie jak na taki bieg nie było widać po nim zmęczenia. Jeśli tak to w ostatniej scenie podejrzane jest tez to MacReady wydaje się być bardziej przemarznięty i zmęczony, od rzekomo znacznie dłużej błądzącego w trakcie burzy na zewnątrz Childa.
"I jeszcze jedno poprawcie mnie jeśli się mylę, ale imitacja chyba nie odczuwa zimna, zmęczenia?"
Gdyby tak było mógłby jako pies przebiec całą Antarktydę by się wydostać.
Jako człowiek też nie ma szans się wydostać bez pomocy helikopteru lub innej maszyny - przecież "doktorek" nie bez powodu niszczy śmigłowiec, zabija psy i inne pojazdy w stacji, żeby coś nie miało się jak wydostać.
Gdyby Coś było takie odporne nie zamarzałoby.
kiedys od mojego wujka slyszalam ze, jest ucieta scena kiedy przybywa pomoc i znajduje ich zamarznietych. potem badaja ich krew i okazuje sie ze obydwoje nie byli zakazeni. nie wiem czy to prawda....
Cały film polega na tym, że nie wiadomo kto jest cosiem, więc czemu na końcu miałoby być inaczej?
Przecież oni wszyscy byli zarażeni lub by zaraz byli... Nawet Russel w ostatniej scenie o tym wie jak rozmawia z murzynem. Dlatego wiedzieli, że lepiej umrzeć. Tylko, że powinni się wysadzić w powietrze, a nie czekać na śmierć przez wychłodzenie. Oni zamarzli, a Coś przeszło na ekipę ratunkową...
Skoro obaj z nich byli zarażeni, to już nie żyli, byli tylko swoimi imitacjami, więc na cholerę obcy organizm miałby sam się wysadzić?
"To już nie jest Bennings"
Mnie ciekawi czy osoba zarażona (już po przeprowadzonym procesie imitacji) była tego świadoma. Zwróćcie uwagę na zachowanie Norrisa - koleś nie ma żadnego pojęcia, że to COŚ go "capnęło". W jego przypadku był to atak serca.