PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4648}
6,7 38 tys. ocen
6,7 10 1 38358
6,4 23 krytyków
Commando
powrót do forum filmu Commando

i doszedłem do wniosku,że abstrachując od olbrzymiego sentymentu,jakim darzę ren film,a także od niemal archetypicznej postaci Arnolda,fenomen tego filmu polega na jego niezwykle sprytnej i przemyslanej konstrukcji,przy okazji bardzi prostej (nie od dzis wiadomo,ze geniusz tkwi w prostocie) Otóż "Komando" to de facto półtora godzinna,sensacyjna,męska,brutalna opera filmowa,okraszona nutą ironii. Przez niemal caly seans towarzyszy nam znakomita muzyka, (nieodzalowanego) Jamesa Hornera. Co ja mówię-to nie muzyka,to prawdziwa opera właśnie! Skomponowana na orkiestrę symfoniczną,pełna licznych zapożyczeń gatunkowych,między innymi jazzowych. Posiadam ten soundtrack,slucham go regularnie i nadzwic sie nie mogę,jak swietnie sprawdza sie bez obrazu (obrazy wyświetlają sie w glowie) Film,podobnie jak muzyka ma swietne tempo,klimat no i Arnolda-obok Terminatora,to chyba najlepsza postac,jaką stworzył. Ale to wszystko byłoby mało,gdyby nie szczypta (a nawet dwie) wybornego humoru i (auto)ironii. Miodzio. Przy okazji,jest to jeden z najwazniejszych filmów mojego dzieciństwa,ktory tylko w kinie, (na przełomie lat 80-tych i 90-tych) obejrzałem z 10 razy.

ocenił(a) film na 8
kinoman77_filmweb

Sorry za literówki

ocenił(a) film na 3
kinoman77_filmweb

słaby film

ocenił(a) film na 8
Szymon111Sanok

Słaby tekst.

ocenił(a) film na 7
kinoman77_filmweb

Po pięciu latach przepraszasz za literówki! Przytulam Cię wirtualnie.

ocenił(a) film na 8
kinoman77_filmweb

Właśnie sobie włączyłem ten film to właściwie komedia. Najlepsze było jak Matrix z samolotu wuskoczył.

ocenił(a) film na 6
kinoman77_filmweb

Uwielbiam ten film. Nikt tu nie zadaje pytań o naiwność i brak logiki w niektórych scenach, bo wszystko i wszystkich przyćmiewa Arnold, który gra najtwardszego tatę na świecie. Już pierwsza scena z nim pokazuje, z kim mamy do czynienia: atleta idzie sobie spokojnie po górskiej ścieżce, w jednej ręce trzyma piłę, a w drugiej na ramieniu odcięte drzewo. Jest wspaniałym, ale trochę konserwatywnym ojcem (tekst o jakimś bandzie, który powinien zmienić nazwę na girl), który kocha swoją córkę całym sercem i postanawia poświęcić jej czas kosztem roboty najlepszego komandosa. Kiedy porywają mu córkę, nie szczędzi w środkach, żeby ją odnaleźć: wyskakuje z samolotu, wyrywa z ziemi budkę telefoniczną z gościem w środku, daje łomot tuzinowi policjantów, w małych autach wyrywa fotele, żeby się zmieścić, szyby zbija rękami jak muchy, strzela z wszystkiego, obładowany po uszy ciężkim sprzętem. No nie da się nie uśmiechnąć na te teksty: "Kłamałem", " Co z nim zrobiłeś? Puściłem go", "Upuść trochę pary, Bennet" i inne takie. Totalny klasyk kina akcji.

Jedyne, co nie zagrało, to antagonista Arniego. Bennet, lekko opasły facet bez muskulatury, wygląda jak żaden rywal przy perfekcyjnie wyrzeźbionym Austriaku.

ocenił(a) film na 8
LukaszJarosz25

Bennet mocno nadrabiał swoją psychopatycznością, a że wyglądał przy okazji jak Freddy Mercury tylko dodawało mu uroku. Ciekawostką jest , że aktor go grający był (i jest nadal) przesympatycznym gościem-sam Arnold nie mógł się nadziwić na planie, jaka zmiana zachodziła w tym aktorze po komendzie "Akcja".

ocenił(a) film na 9
kinoman77_filmweb

Ja to się raczej nie mogłem nadziwić, że facet grał w Mad Max II tego koguta na motorze. Myślałem nawet, że to zbieżność nazwisk. Co robi charakteryzacja. :) Swoją drogą pan Wells nie mógł być taki ostatni. Rola w Mad Maxie z pewnością wymagała sprawności fizycznej.