Długo odkładałem seans najnowszej adaptacji prozy Roberta E. Howarda, ktorym jako dzieciak zaczytywałem się po uszy. No ale skoro jest obecnie dostępna na Canal + to już sobie nie odmówiłem. Kiedy ostatnie napisy zniknęły z ekranu byłem w pełni usatysfakcjonowany i bardzo mile zaskoczony. Obawiałem się, że tym razem tworcy nie stana na wysokosci zadania i musze przyznac , ze wywiazali sie z swojego zadania znakomicie. Kompletnie nie rozumiem szeregu bardzo negatywnych opinii o tym filmie. Milosnicy festiwalu w Sundance czy kina moralnego niepokoju nie maja tu oczywiscie czego szukac. Takze fani emerytowanego gubernatora Kalifornii nie powinni przesadzac w doszukiwaniu sie analogii z "hawajskim" miesniakiem i jego miazdzacej krytyce. Jak dla mnie Momoa zrobil to co mial zrobic - pokazal Conana takim jakim widzi go wielu fanow Howarda. Na plus dla niego moge zaliczyc swietne sceny walk (widac ze rola Khala w Game of Thrones nie poszla na marne), absolutnie genialne pozy jakie zajmuje w pauzach pomiedzy kolejnym cieciami cimmeryjskiego miecza. Jest kwestią oczywistą, że jego rola to nie występ na kształt Ala Pacino w Zapachu kobiety, ale czy tego ktokolwiek oczekiwał ? Czy gra aktorska Arniego w adaptacjach z lat 80-tych naprawde kogos powalila na kolana ? Dla mnie Momoa jest po prostu Arnoldem naszych czasów i nie spisał się gorzej od swojego poprzednika. Urzekła mnie genialna scenografia, kostiumy, fryzury, maikjaże (trybale na twarzach rewelacyjne) i świetnie dopasowana muzyka. WIdać, że twórcy spędzili sporo czasu na podgladaniu dzieł Petera Jacksona i z powodzeniem kopiują mistrza. Efekty specjalne są właściwie wyważone i jednocześnie na wysokim poziomie.Jedyne czego zaluje to fakt, że roli ojca Conana nie powierzono Mickiemu Rourke - patrząc na rolę Hyperiona w Immortals mam wrażenie, że byłby lepszy od Hellboya Perlmana (którego prywatnie bardzo lubię). Ogólnie rzecz biorąc z czystym sumieniem i wbrew tabunom krytyków polecam Conana każdemu miłośnikowi fantasy.
PS Ogladalem wersje 2D wiec nie zabieram glosu w kwestii wersji trojwymiarowej.
Musisz przyznać ,ze motywacja do dzialan jaka jest chec przezycia jest dużo bardziej logiczna i ludzka niż zemsta. Zemsta i to taka bez większego konkretnego celu ,taka niekonczaca sie ,to domena psychopatów którzy nie zachowują sie ,nie myślą i nie czuja jak ludzie zdrowi. A co do wyglądu to moja siostra uważa ,ze "Mamoa jest paskudny" ,a Arnie mlodziutki wtedy ,ze byl "calkiem seksowny".
:) motywacja jak motywacja, moim zdaniem każda jest dobra jeżeli prowadzi do dobrych czynów. A z kolei moja dziewczyna uważa całkowicie odwrotnie :)
nie powiedziałbym że mistrzowska.
6/10
sam aktor nie wzbudza respektu. bardziej pasuje na księcia persji niż na conana.
arnie to jednak arnie był - nie zastąpiony :)
aha, najgorsze co w tym filmie - zbyt okrutny. krew lała się co chwila. psuło to film po brzegi.
baaaa, najgorsze w tym jak się lała. zje.banie.
najgorszy banał, jak robnięto głową mnicha o posadzkę. krew chlasła jakby mu łeb eksplodował. d e b i l n e.
inny przykład, walnięcie młotem w klatę a krew żygała w górę na boki. parodia...
nowy conan a ciągle brakuje pewnej postaci. WRAARL'a . myślałem że może teraz się pojawi. no niestety.
błąd w filmie. zauważcie jak młody conan grubasowi odcina nos. niby przy samej nasadzie twarzy. w takim przypadku miecz poranił by czoło, policzki, brodę, wąsy. tym bardziej że miecz conana był owalnie kuty.
w normalnym przypadku odciąłby mu tylko czubek nosa a nie cały.
ZlyBurek uczy się pisać jak człowiek... Trochę mu się łapy ślizgają po klawiaturze, stąd taka pisownia. Konstrukcja "temu co sie podoba jest niedorozwiniety" świadczy zaś o tym, że albo pisze o sobie (rzeczywiście jest niedorozwiniĘty) albo z niego NierasowyBurek.
Poszczekaj sobie gnojku. Spotkalbys mnie w realu to bys cienko skamlal. W necie mozesz byc bohaterem
Zgadzam się, film bardzo udany i dobrze oddaje klimat opowiadań, ciekawsza fabuła, sceny walki, oczywiście mam sentyment do wersji z Arnoldem, mimo pewnego kiczu kiepskiej gry aktorskiej gdzie w sumie cały film spaja genialna muzyka. Nowy Conan jest o wiele lepszy mimo iz nie porusza w nas sentymentalnych strun. To tak jak z grą planszową z lat 80 Magia i Miecz jej dzisiejsza "druga młodość" w nowej odsłonie głównie wynika z sentymentu za "wspomnieniami z dzieciństwa" mimo iż gra jest mało grywalna i w sumie kiepska. Podobnie z tym filmem starego Conana oglądamy nieco przez filtry emocji i wspomnień.
I ten i klasyczny Conan to przeciętne filmy. W tym starszym nuda i prowizorka, a w tym przesada z efektami i także nuda w pewnych momentach - bez sensu.