Conan Barbarzyńca

Conan the Barbarian
1982
6,7 44 tys. ocen
6,7 10 1 43742
6,8 18 krytyków
Conan Barbarzyńca
powrót do forum filmu Conan Barbarzyńca

"Conan Barbarzyńca" to doskonały przykład na to, ile może zdziałać muzyka w filmie. Moim zdaniem dzieło Miliusa jest monumentalną tandetą. Po prostu ten film jeśli chodzi o scenariusz czy aktorstwo woła o pomstę do nieba. Narracja jest beznadziejna, i chociaż początek porządnie mnie wciągnął, to z upływem czasu coraz częściej wkradało się wrażenie, jakbym oglądał parodię, a nie normalny film. Do tego dochodzi kulejąca realizacja, która częściej dostarcza powodów do śmiechu niż do zachwytu, ot chociażby kiedy worki ze sztuczną krwią eksplodują z opóźnieniem;) Muszę jednak przyznać, że to określenie "monumentalna tandeta" jest w dużej mierze pozytywne. Wyszło to jak wyszło, ale o uczuciu braku wielkiego wkładu sił i zapału w realizację tego widowiska powiedzieć nie mogę. Bo w "Conanie..." widać, że wszyscy się starali jak mogli, w tym Arnie, który wyraźnie próbował grać czymś innym niż muskułami. Za to muszę ten film docenić. Jest jednak parę elementów obrazu Miliusa, które wynoszą go do -śmiało można powiedzieć- klasyki. Po pierwsze wyczuwalna wszędzie bezprecedensowość, swoista wolność twórczego umysłu, wizji. Po drugie spora dawka fajnego magicznego klimatu, ot chociażby spotkanie z wiedźmą, starcie z wielkim wężem czy scena z duchami próbującymi wykraść Conana. Polotu twórcom zdecydowanie nie brakowało, i chociaż momentami zaprowadziło ich to w maliny, to z drugiej strony jest sporym wkładem w pozytywne odczucie całości. Do tego jeszcze trochę humoru i sama postać Barbarzyńcy, który nikomu nie da sobie w kaszę dmuchać, nawet wilebłądowi, powalając go jednym ciosem:) Przede wszystkim jednak uznanie należy się Basilowi Poledourisowi, którego muzyka po prostu przejmuje narracyjną pałeczkę od upośledzonego scenariusza i sama opowiada ten film wlewając w niego emocje, przygodę, klimat, napięcie i głębię jakich w takim filmie nikt nigdy by się nie spodziewał. Do dziś słychać w kinie przygodowym echa tej muzyki, ale także i samego filmu, którego wkład w gatunek jest nieoceniony. To się po prostu czuje, kiedy po tych wszystkich filmach przygodowych widzi się "Conana Barbarzńca" i ma się wrażenie jakby po wielu poszukiwaniach dotarło się do źródła.
Podsumowując: pomimo tandety ten film zasługuje u mnie na wysoką ocenę, głównie za sprawą muzyki (geniusz to za małe słowo), do której z pewnością powrócę i to nie raz. Do samego filmu natomist już niekoniecznie.
8/10
"-Conanie! Co jest w życiu najlepsze?"
-Zmiażdżyć wroga, pognać go przed sobą i nasłuchiwać lamentu kobiet.
-To dobre!" - JEAH:D