Po klapie jaką był Conan 3D z Conanem hawajczykiem ,wytwórnia stwierdziła ,że dokończy trylogię o Conanie z Arnoldem. W sumie stary Arnold w roli starego Conana wypadnie chyba lepiej niż ,gdyby mieli go dekadę czy dwie temu postarzać. Nie wiadomo też ,czy film nie będzie ignorował Conana Niszczyciela ,a więcy czy nie zostanie on wytrącony z niejako kanonu ,ale to luźne przypuszczenia. Osobiście bardzo ucieszyłem się na tą wieść. Conan z Arnoldem i książkowy to dwie różne postacie ,ale Conan z 1982 to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem ,najlepszych dlatego bo najbardziej wyjątkowych ,niepoprawnych politycznie ,po prostu szczerych i czystych iw przekazie.
Jedyna moja obawa polega na tym ,że nie będą raczej czerpać z książek ,a jeśli już to znowu zamiast z Conana to z dziejów jego przodka Kulla z Atlantydy i Conan będzie walczył o życie i tron ze spiskującymi wężowymi ludźmi.
"Jedyna moja obawa polega na tym ,że nie będą raczej czerpać z książek ,a jeśli już to znowu zamiast z Conana to z dziejów jego przodka Kulla z Atlantydy i Conan będzie walczył o życie i tron ze spiskującymi wężowymi ludźmi."
Wątpię. Mają zamiar nakręcić dalsze losy Conana, Arnie młody już nie jest. Idealnie nadaje się tu "„Feniks na mieczu" - jeśli czytałeś to wiesz o co chodzi. Opowiadań z Conanem było w chu*. Nie wiem dlaczego napisałeś że "znowu zamiast z Conan to z dziejów jego przodka Kulla". Conan Barbarzyńca był zlepkiem kilku opowiadań(Wiedźma się narodzi, królowa czarnego wybrzeża) do tego nawiązania do religii Setha z Conana. Jeżeli ten film ma zakończyć historie Conana to jak dla mnie "Feniks.." jest na to w sam raz.
Oczywiście ,najlepsze były by Feniks na mieczu (pierwsze opowiadanie o Conanie z tego co pamiętam) ,albo Godzina smoka ,ale scenarzyści lubią ulepszać to co genialne. Moje obawy wynikają z faktu ,iż pierwszy Conan ma większość motywów postaci z Kulla i początkowo to miał być chyba nawet Kull ,a nie Conan ,ale zmienili tytuł. Mam wszystkie opowiadania o Conanie autorstwa Howarda i nie wiem ,gdzie widzisz nawiązania do "Narodzi się wiedźma ,albo tym bardziej Królowej czarnego wybrzeża. Mało tego film z Kevinem Sorbo Kull ,to miał być początkowo Conan i tam mam odwrotną sytuację fabuła i postacie są z Conana. Chyba nawet właśnie z Feniksa. Może przesadziłem z czarnowidztwem ,oo tutaj raczej nie zmienią na ostatnią chwilę postaci ,ale nie liczyłbym na czerpanie z książek. Są one za mało hollywoodzkie. Conan to mimo wszystko postać niszowa ,mówię o prawdziwym Conanie ,jest on tak jakby urzeczywistnieniem koncepcji nadczłowieka niejakiego Nickiego ,natomiast większość ludzi uważa Conan = Arnie ,oraz Conan = mięśnie ,tępak i śmieszne odgłosy jaskiniowca.
Jeżeli chodzi o te nawiązania, powrót Valerii z krainy umarłych by uratować Conanowi życie( to samo masz w "Królowej czarnego wybrzeża" podczas walki Conana z tym pradawnym latającym małpoludem) czy ukrzyżowanie go i walka z sępami(Wiedźma się narodzi). jak dla mnie z godziny smoka mogliby zaczerpac ale nie opierać się w pełni, najlepiej gdyby film miał przedstawić ostatnią przygodę Conana. W "Godzinie ..." Conan zwycięża zaś "Feniks..." zakończenia jako takiego nie ma, nie wiemy czy Conan pokonał kapłana Setha czy też nie, dobry scenarzysta mógłby to jakoś ładnie zakończyć. Co do wizerunku bohatera to jak dla mnie Arnie to Conan idealny, nie da się zaprzeczyć że Cimmeryjczyk był koksem :P ale nie był głupi. Jeżeli film będzie choć w 3/4 tak dobry jak "Barbarzyńca" to dla mnie OK. Conan jak dla mnie najlepszy film fantasy, Lotrowi daleko do niego. Klimat został pięknie zachowany, ost wgniatający w fotel, scenografia zachwyca, a wszystko to bez wykorzystania mego efektów :P.
No w sumie racja z tymi nawiązaniami ,kompletnie zapomniałem ,że ukrzyżowanie było w narodzi się wiedźma. Conan nie był koksem ,spotykał wielokrotnie większych od siebie ,to jego geny zadecydowały o jego zdolnościach wojennych i umysłowych ,a nie większe lub mniejsze mięśnie. Warto zobaczyć okładki z pierwszych wydań książki ,żeby zobaczyć jak diametralnie różnią się ówczesne i obecne rozumienie muskulatury Conana. On potrafił ze swoich mięśni wycisnąć więcej niż więksi od niego ,chociażby widać to podczas walki z czarnym dusicielem w Godzinie smoka ,którego...udusił. Muszę się zgodzić co do filmu ,Conan to jeden z moich ulubionych filmów w ogóle ,obok np. Robocopa ,cczy Starship Troopers ,oraz Drive i zdecydowanie najlepszy film fantasy choć przecież były też doskonałe Legenda i Labirynt.
Jeżeli chcesz ostatnią przygodę Conana to najlepiej wybrać "Conan z wysp" ,ale oni będą robić ewentualnie kontynuacje więc nie liczę na to. Chcą wyczuć gdzie jest jeszcze kasa do wygrania. Cieszę się ,że na porażkę Mamuy ,zareagowali powrotem do Arniego ,że widzą potencjał w tej wspaniałej postaci. Reboot Salomona Kane ,albo film o Kane'ie (Wagnera) też byłyby dobre. Tylko Kane to by musiał być naprawdę hardcorowy ,taki podchodzący pod Cannibal Holokaust.
Zgadzam się z Salomonem. Remake by się przydał z kat. R. Powinien być krwawy i brutalny w cholerę :D
Choć sam film nie był aż tak zły. W ogóle ucieszyło mnie że ktoś się wziął za jego realizacje.
Nie to miałem na myśli ,Solomon jest świetnym filmem ,chodziło mi o Kane'a rudego ,nieśmiertelnego ,pierwszego mordercę ,który jest stary jak świat i żywcem zwiedził piekło (postać z książek Wagnera). Ten film powinien być mega brutalny ,Solomon nie był jakoś szczególnie okrutny w porównaniu z innymi postaciami Howarda.
Sorki ale ostatnie zdanie było niezbyt jasne. Było by fajnie gdyby ktoś wziął się za Kane od Wagnera. Tyle że aż bałbym się żeby nie wyszedł z tego jakiś gniot.
Akurat "Solomon Kane" Michaela J. Basseta był w moim odczuciu porównywalnym gniotem do "Conana Barbarzyńcy" Nispela. Oba filmy zdawały się mieć scenariusz napisany na kolanie.
Że Arnold wraca do roli, owszem, cieszy. Nie spodziewałbym się jednak szału, o ile za kamerą nie stanąłby Millius. Nadal jednak uważam, że Conan świetnie sprawdziłby się jako serial, jeśli twórcy bazowaliby na prozie Howarda. W końcu literacki konan to też zbiór krótszych tekstów. Z takiego założenia wyszło z resztą Dark Horse i komiksowy Conan, którego wypuścili to perełka.
Tak ,ale formuła serialu wymusiłaby sporo zmian w scenografii i obsadzie ,taka produkcja byłaby dużo bardziej kosztowna niż nawet najdłuższy film w kilku częściach. Oczywiście gdybyśmy chcieli osiągnąć jakiś znośny efekt. Solomon był niezły ,faktycznie scenariusz do de ,ale cała reszta świetna ,scena zejścia z krzyża niezapomniana ,aż po nozdrzach wali Nietzsche. No i klimat jakiego nie powstydziłby się film z uniwersum Warhammera.
eh, Arni już się do tego nie nadaje, ale żeby było śmiesznie to Max von Sydow mógłby dzisiaj ponowie zagrać rolę króla Osrica ; ) Ale wracając do tematu, moim zdaniem epickość Conana nie wynika z roli Arniego lecz z niepowtarzalnego zgromadzenia geniuszy w osobach Johna Miliusa, Dino de Laurentisa, Basila Poleodurisa oraz Rona Cobba, Arni idealnie wpasował się w stworzone przez nich ramy. Niebagatelną rolę odegrał też czas kiedy powstał pierwszy Conan - a były to czasy Ronalda Regana, kiedy to powstawały najlepsze filmy sensacyjne, przygodowe i s-f, jak dla mnie lata 80' to drugi złoty wiek Hollywood, które trzymało jeszcze poziom aż do roku 2000, to co po nim nastało to totalny upadek zachodniego kina.