chodzi o scene gdzie conan znajduje miecz w jaskini przy szkilecie. I wlasnie ten szkielet to czlowiek czy nie czlowiek? bo miecz wyglada przy nim jak kordzik, a w rekach conana jak dobry kawal zelaza i jeszcze w momencie jak spada helm mozemy stwierdzic ze jest troche za duzy na glowe czlowieka. dziwnie to ogolnie wyglada. Moze to szkielet jednego z tych legendarnych olbrzymow? jakies sugestie?
ta scena to jakaś wariacja na temat któregoś z opowiadań. Coś sobie przypominam, ale na pewno nie było to tak jak w filmie. Ucieczkę przed wilkami i ukrycie w jaskini na pewno było :)
O ile sobie przypominam, na początku filmu ojciec Conana a potem Czarnoksiężnik opowiadali Conanowi, że ongiś żyły na ziemi olbrzymy - Giganci, byc może grobowiec, w którym Cymmeryjczyk znalazł ów miecz to właśnie grobowiec jakiegos władcy z tej Rasy; poza tym jak pisze R.E.Howard: "...we krwi Conana płynęła krew starożytnej Atlantydy...", a o ile mi wiadomo Atlantydzi to również potomkowie Gigantów, Tytanów, może dlatego Conanowi dane było znaleść ten miecz ??
Wiecie ja bym tak daleko nie szedł. Moim zdaniem to po prostu grobowiec jakiegoś, starego/starożytnego władcy/magnata/rycerza. Niewykluczone że powiązany z atlantydą. Ale nazywanie go gigantem czy tytanem to już lekka przesada.
W sumie to ciekawe, jak przekazanie miecza, potrafi narodzić wiele wzniosłych teorii i aluzji;)