Przez pierwsze pół godziny bohaterka przesuwa ołówek, następne gada z mężem o niczym, a kolejne pozwala uzbrojonym doświadczyć prawdziwej lewitacji i dostajemy po twarzy szyty grubymi nićmi twist. Fabuły brak, ale koncept ciekawy, fajny, kameralny klimat. Postać męża wstawiona tylko po to, aby dać naciągany zwrot akcji. Z jednej strony wykorzystany potencjał, z drugiej mogło być duuużo lepiej. Całość niestety nudna i strasznie się ciągnie. Aktorstwo takie se. 3-ci akt potwornie powtarzalny. Z nudów do robienia kotletów można zobaczyć, ale nic ciekawego. Nie polecam, ale odradzać w sumie też nie.