Ostatnimi czasu jest coraz większa moda na filmy młodzieżowe. Wydaje mi się, że ten film można przyznać właśnie do tej kategorii. Produkcja nie odbiega fabułą od wielu innych, a wręcz przeciwnie wszystko co tu można spotkać było już prezentowane. Pokazana podróż grupki dziewcząt, w której bohaterki odkrywają sens swojego życia i powoli wkraczają w dorosłe lata.

Film wydaje się być czymś w rodzaju "Coyote Ugly". Można nawet powiedzieć, że są to filmy prawie takie same tyle, że w innych klimatach. Film zaczyna się gdy trzy przyjaciółki - Lucy, Mimi i Kit - zawierają pakt. Mają się spotkać podczas balu maturalnego pod drzewem. Wątek przypomina coś w stylu paktu z "American Pie", tyle że drogi przyjaciółek rozchodzą się, i nic nie wskazuje żeby doszło do tego spotkania. I tak mijają lata i zostajemy przeniesieni do czasów końca klasy maturalnej. I tu zaczyna się już nuda. Nie będę się rozpisywał co działo się dalej, ale to porażka.

Film ogólnie wydaje się bardzo prosty. Można przewidzieć każde zdarzenie. W ogóle kto wpadł na to, żeby dziewczyny wsiadły z mordercą do samochodu - ktoś miał tutaj bujną wyobraźnię, albo psuje się dziewczyną samochód, gdzieś pod miastem, w którym nigdy nie były, a Kit od razu wie gdzie jest klub karaoke. Wątki albo są zbyt proste do odczytania, albo w ogóle nie trzymają się kupy.

Zawiodłem się także na Danie Aykroydzie, którego uznawałem kiedyś za dobrego aktora komediowego, a te raz gra w byle jakiej produkcji (może nie ma już tylu propozycji, co kiedyś). Film stał się także reklamą przeboju Britney "I'm Not A Girl" - dziewczyna wie jak wykorzystać sytuację. Postać jaką prezentuje Britney w ogóle tu nie pasuje, już lepiej niech śpiewa, a do filmu się nie pcha. Twórcy filmu myśleli, że dzięki słynnej Britney film osiągnie sukces, a stało się wręcz przeciwnie.

Wydaje mi się, że film przeznaczony jest raczej dla fanów Britney i ludzi lubiących proste filmy bez jakiejś większej głębi. Nie polecam facetom - zawiedziecie się. Lepiej już obejrzeć "Coyote Ugly".