A to o Jokerze, a to o jego dziewczynie, a to tuzin podobnych. No i niestety kolejne feministyczno-poprawnościowe dziełko o ścieraniu się dwóch silnych, niezależnych kobiecych charakterów, a mężczyźni są jedynie bezbarwnym dodatkiem. Przypomina to schemat znany choćby z "Obsesji Eve", czy "Gambitu królowej". Mamy tu dwie silne i władcze kobiety, pomiatające otoczeniem, dzielną czarnoskórą fotografkę i do kompletu oczywiście przedstawiciela/przedstawicielkę homo niewiadomo. No a po stronie męskiej - parę pomagierów gotowych służyć na skinienie - mięczak i beksa, psychopatyczny kierownik hotelu, dobroduszny miękiszon kamerdyner, fajtłapa Jeffrey i cała banda przygłupów w roli ochroniarzy. Tak właśnie teraz wygląda obsada przeciętnego "poprawnego" politycznie filmu.