Przede wszystkim nie zakwalifikowałbym „Cyrusa” jako komedię. To bardziej film obyczajowy z elementami dramatu, komedii i romansu. Cala historia jest totalnie prosta i tylko nasze przyzwyczajenie sprawia, ze oczekujemy jakiegoś sensacyjnego rozwinięcia. A w Cyrusie jest inaczej; normalnie – spotyka się dwoje ludzi z tzw. bagażem, między nich próbuje wejść dorosły syn głównej bohaterki. Film jest godny polecenia, choć z pewnością daleko mu do wybitności.
PS Ja także miałem problem z (do)oglądaniem tego filmu po czterdziestej minucie (to chyba kwestia montażu), ale zaręczam że warto wytrwać do końca.