PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31281}

Człowiek pogryzł psa

C'est arrivé près de chez vous
7,4 7 607
ocen
7,4 10 1 7607
6,1 13
ocen krytyków
Człowiek pogryzł psa
powrót do forum filmu Człowiek pogryzł psa

Alex DeLarge

ocenił(a) film na 10

"Właśnie skończyłem obciążać ciało, widzicie?Trzeba je wypełnić różnymi rzeczami...bo może nie wiecie, ale ciało pod wodą...puchnie, rozumiecie?A wtedy zazwyczaj wypływa na powierzchnię.Potrzebny jest balast, żeby zatonęło.Używa się do tego kamieni i innych ciężkich rzeczy...Dla ciał jest pewien stosunek balastu...3 razy waga ciała...dla przeciętnej dorosłej ofiary, jak ta.Dla dzieci i karłów jest inaczej.Dzieci są lżejsze.Wtedy bierzemy 4 razy wagę ciała.Dla starych ludzi mnożysz przez pięć.Stare kości są porowate."
Tymi słowami rozpoczyna się seans.

Film zakazany w Szwecji.Czarnobiały.

Pierwsze wrażenie po seansie:upiorny. Na ekranie śledzimy codzienny rytuał życia najemnego mordercy, poznając wszystkie szczegóły jego profesji jak i życia prywatnego. Nakręcony w stylu "Blair witch project" zwielokrotnia realizm. Przywrócił mi wiarę w ten sposób kręcenia. Film dopracowany w najdrobniejszych szczegółach( w ekipie jest dźwiękowiec i gdy nie ma go w pobliżu kamerzysty widzimy rozmowę lecz słyszymy ją dopiero od momentu gdy dźwiękowiec z mikrofonem podejdzie dostatecznie blisko).

Realizm to mało. Naturalizm niektórych scen może szokować. Giną dzieci.Widziałem wersję 92 minutową.Co było w 95 mogę się tylko domyślać.

Największy atut to główny bohater Ben , który upadł niżej od psa. Zły do szpiku kości pozbawiony sumienia. W życiu prywatnym koneser sztuki i członek rodziny ; pisze wiersze. Świetnie zagrana postać. Ben posiada z lekka tarantinowskie poczucie humoru (po zabójstwie murzyna sprawdza czy rzeczywiście miał pokaźne przyrodzenie). Potrafi także zrazić do siebie widza pijackimi ekscesami i wulgarnymi tekstami.Poza bestialskimi mordami.
I jeszcze jedno-zło jest zaraźliwe i fascynujące. Reporter Remy mimo dość poważnych trudności postanawia nakręcić do końca reportaż o zabójcy. Jest zafascynowany jego osobą. Początkowy podział na złego assassyna i dobrych reporterów ulega zachwianiu . "Z kim przystajesz takim się stajesz" można by rzec-po jednej z imprez w domu zabójcy Bena reporterzy wraz z nim dopuszczają się makabrycznych czynów na niewinnych ludziach (Mechaniczna Pomarańcza?) .
Zakończenie hm klasyczne dla tego sposobu kręcenia.Ale za to jakie!

10/10

None200

Widziałeś scenę gwałtu? Bo domyślam się, że pewnie ją wykroili.

A skręcanie karku w łazience?

ocenił(a) film na 10
Morgan_Mortimer_Graff

obydwie tak.

ocenił(a) film na 9
None200

None2000 naucz się, że ten sposób kręcenia nazywa się w duchu cinema verite, a nie stylu "Blair Witch Project" (bo ten film to tylko ganianie po lesie z kamerą) bo ludzie się będą czepiać ;p

ocenił(a) film na 10
Picu

Patrzę okiem laika, dlatego nie odróżniam niuansów o których piszesz. Zresztą nie sądzę żeby wiele osób słyszało kiedyś o tej nazwie, ale sprostowanie na pewno się przyda.

użytkownik usunięty
None200

Wersja 95-minutowa? To chyba tylko napisy końcowe w niej wolniej idą. Też miałem scenę gwałtu (najbardziej ohydną z całego filmu, choć jeszcze mord dziecka był oburzający) i skręcanie karku.

None, napisałeś: "Początkowy podział na złego assassyna i dobrych reporterów ulega zachwianiu".
Że co??? Dobrzy reporterzy!? Bo kręcą film z zamiarem rejestrowania zabójstw, do których nie musi dochodzić (napędzają Bena). Bo nie pomagają ofiarom, tylko się przyglądają??? Czy musieli zacząć gwałcić, żebyś spostrzegł, że byli takimi samymi bestiami jak Ben? Czy w momencie kiedy dowiedzieli się, że Ben jest mordercą, nie powinii zgłosić tego na policję?
Oczywiście Ben już wcześniej był mordercą (stwierdził, że w ciągu ostatnich 5 lat zabił dwójkę czy trójkę dzieci; ta niedbałość o liczbę ofiar jest szokująca), ale świadomość, że robi się o nim film, na pewno ostro go nakręciła i spowodowała falę bezsensownych mordów.


Czyli jeśli powiem koledze, że chcę nakręcić film, na którym on będzie mordował przypadkową osobę, to on będzie zły, a ja będę dobry, bo ja będę tylko trzymał kamerę? Żeby była jasność - nigdy czegoś takiego nie mam zamiaru zrobić (bo jeszcze ktoś gotów coś głupiego pomyśleć)!

ocenił(a) film na 10

chodzi o uwypuklenie puenty: zwykli ludzi o przeciętnej moralności (tu grupa ambitnych reporterów, którzy aby nagrać interesujący materiał, przyjmują bierną postawę względem coraz brutalniejszych czynów Bena) są w pewnych sytuacjach skłonni nagiąć własne zasady moralne dla osiągnięcia drogich im celów (dokument jaki stworzą otworzy im wrota kariery), jednak jak widzimy w końcówce prowadzi to do zniszczenia ich początkowej postawy, ulegają złu w czystej postaci (wspólna zbrodnia z Benem). Za co zostają ukarani w końcówce. Reżyser ukazuje cały proces demoralizacji stopniowo: na początku filmowcy brzydzą się zabójcą, nie chcą nawet iść z nim na kawę czy pojechać samochodem, później więzi zacieśniają się prowadząc do upodobnienia z Benem.

użytkownik usunięty
None200

Po pierwsze - filmowcy dokonują zbrodni od samego początku. Są zaangażowani, a nie bierni. Nie tylko nie przeciwstawiają się złu, ale również je prowokują. Wszak to oni robią materiał, oni napędzają Bena.
Ich postawa nie jest bierna, grają po prostu rolę drugoplanową, jeśli można tak rzec. Nie pojawiają się w kadrze, bo to dokument o Benie, a nie o nich. Odgrywają mimo wszystko ważną rolę. Bez nich nie byłoby tylu ofiar.
Owszem, potem są coraz bardziej aktywni, ale zaangażowani byli od początku "projektu". Stopniowo zwiększa się ich "zakres obowiązków", ale nie ma mowy o przejściu z postawy biernej do aktywnej. Bierni byliby wówczas, gdyby zerwali kontakt z Benem i przestali się interesować popełnianymi przez niego zbrodniami.

W każdym jednak przypadku ich postępowanie byłoby bezwzględnie złe. Z chwilą dowiedzenia się, czym para się Ben, powinni zawiadomić policję. No ale wiadomo - to tylko film...


Po drugie (łączy się to z poprzednim punktem) - "zwykli ludzi o przeciętnej moralności"? Zwykli ludzie o przeciętnej moralności nie filmowaliby zabójstw. Nawet więcej - taki idiotyczny pomysł nie wpadłby im do głowy. Zacytuję siebie: "Czyli jeśli powiem koledze, że chcę nakręcić film, na którym on będzie mordował przypadkową osobę, to on będzie zły, a ja będę dobry, bo ja będę tylko trzymał kamerę?".
Czy nie widzisz, że reporterzy byli tak samo niemoralni jak Ben? Może nie byli zdolni zrobić wszystkiego tego, co on, ale po przekroczeniu pewnej granicy wykłócanie się, która zbrodnia cięższa, nie ma już sensu (a jeśli ma, to nie zmienia faktu, że wszystkie zbrodnie są niemoralne). Filmowcy tę granicę przekroczyli w momencie, kiedy zaproponowali Benowi nakręcenie o nim dokumentu.
Piszesz, że są w stanie nagiąć własne zasady moralne? Ale jakie oni mieli zasady moralne? Bo ja widzę jedynie ich brak. "Filmujemy zbrodnie, nie przejmuje się bólem ofiar, ważne, żebyśmy osiągnęli sukces komercyjny". To jest to, co nazywasz zasadą moralną, czy miałeś coś innego na myśli? Byłbym wdzięczny, gdybyś napisał, jakimi zasadami moralnymi kierowali się reporterzy.


Po trzecie - dokument ten raczej nie otworzyłby im wrót do kariery, bo zostaliby pociągnięci do odpowiedzialności karnej za współudział w każdej sfilmowanej zbrodni. Z drugiej strony - film jest czarną komedią, więc w filmowym uniwersum wszystko jest możliwe. Może nawet dostaliby medale? Oczywiście, żartuję. Zwyczajnie nie wyobrażam sobie, w jaki sposób mieliby wypłynąć na takim gównie.


Po czwarte - piszesz: "na początku filmowcy brzydzą się zabójcą, nie chcą nawet iść z nim na kawę czy pojechać samochodem, później więzi zacieśniają się prowadząc do upodobnienia z Benem".

Zło ich fascynuje, w końcu w ich reportażu zbrodnie nie są inscenizowane (jak na przykład w magazynie "997"), ale kręcone "na żywo", w zasadzie nawet: wywoływane. Zło ich nie brzydzi, gdyby ich brzydziło, w życiu nie byliby w stanie stać spokojnie i patrzeć, jak się morduje niewinnych ludzi (m.in. dziecko, starszą kobietę). Rzeczywiście, początkowo wyrażają niechęć wobec pomysłu wspólnego obiadu, ale ostatecznie jednak przystają na propozycję Bena (w kolejnej scenie są w restauracji, potem zaś wracają autostradą samochodem, więc jednak zgodzili się na wypad nad morze do restauracji).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones