8,2 278 tys. ocen
8,2 10 1 278321
8,2 64 krytyków
Człowiek z blizną
powrót do forum filmu Człowiek z blizną

6/10

ocenił(a) film na 8

Typowy film gangsterski, którego akcja dzieje się wśród ludzi bogatych nie mających przyziemnych problemów, troszczących się raczej o to kogo teraz zabić, aby zarobić kolejną grubą kasę.
Przesiąknięty do szpiku komercją, obraz De Palmy opowiada o prochach, kobietach, skorumpowanych gliniarzach i gangach. Zalany jest krwią i epatuje przemocą, bo przecież to się dobrze sprzedaje. Sam scenariusz uważam za przeciętny i nadmiernie uproszczony.

W moim odczuciu ścieżka dźwiękowa pozostawia wiele do życzenia. Głośne wysokie tony nie budują klimatu lecz stanowią zagrożenie dla uszu ;-). Muzyka dyskotekowa jest fatalna i po prostu tu nie pasuje, chodź z drugiej strony nic innego nie można było podłożyć, gdy akcja działa się w klubie.

Poza brutalnymi scenami dla których nie znajduję żadnego usprawiedliwienia, film wyróżniają kreacje aktorskie Ala Pacino i Stevena Bauera.

Reasumując „Człowiek z blizną” kierowany jest to widza masowego, który lubuje się w krwawym kinie gangsterskim. Jestem pewien, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale to wyłącznie moje zdanie.

Wykonanie: 37/70
Tematyka: 5/30
Razem: 42/100, czyli 5/10, ale ocenę podnoszę do 6/10 ze względu na czynnik x, który wpłynął na dodanie go do ulubionych przez wielu kinomaniaków.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

bo taki bym pomysl na ten film, czyli film gangsterski, asprawy przyziemne zminimalizowali i dobrze bo ten film o czyms innym o zyciu gangstera ktory wszedl na szczyt

KYRTAPS

trochę mnie śmieszy twoje ocenianie (37/70 czy jakoś tak) nie wiem czemu ma służyć to rozdrobnienie i jakie dokładne kryteria powodują że ma 37 a nie 36 na przykład. Kazdy punkcik za co innego?
Co do muzyki dyskotekowej...miałem tego nie komentować..ale co chciałeś żeby grali w klubie??? błoga cisza nastała?, czy zeby zrobili nową wersję ze współczesnym technomłotem? Poza tym ona sama nie jest ilustracyjną muzyką filmu i brzmi albo w klubie albo jak sami bohaterowie sobie zapuszczą.
Oceniać każdy może to jego słodkie prawo..więc i ja się skusze a propo Twojej amatorskiej twórczości...tylko o jednym filmiku o którym mówisz że jest wart obejrzenia..ten o tym jak ludzie przepuszczają życie przez palce....przypomina on mi w wymowie teksty hip-hopowców i tym podobnych którzy sadzą banały i uważają że otwierają ludziom oczy...może i otwierają tej bardziej bezmózgiej komsumpcyjnej częsci "młodzieży" w twoim wieku. Nie neguję twojej twórczości i cieszę się że młodsi przedstawiciele naszej rasy coś robią w życiu i jak robią dobrze to chwała im za to..tylko czytając twoje komentarze mam wrażenie że stawiasz się na pozycji nie wiadomo jakiego znawcy montażu reżyserii dźwięku itp....chciałoby się powiedzieć trochę pokory synu. I nie strącaj z piedestału "święte krowy" tak od razu bo może za parę parenaście lat innym okiem na nie spojrzysz. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
malin_4

Zgadzam sie z malin........Kryptas jestes.............nie bede pisał obrażasz świetosci to tak jak bys zjechał Ojca Chrzestnego,i lepiej żebym cie na drodze nie spotkał bo bedzie ŻLE,i jeśli chcesz szukac filmó o żebrakch to nie w tym temacie....~~~~~~~~~~~~~~~~~~

ocenił(a) film na 9
malin_4

a mi sie muzyka bardzo podobala, wiem ze nie pasuje do tego filmu, ale klimat zrobila ciekawszym ,a nie tylko ponure wszystko, przeciez to nie byl film wylacznie o mordobiciu
ten sam soundtrack podlozyli pozniej pod gta i dlatego te piosenki mi dobrez zapadly w pamiec a teraz jak ogladalem film po raz pierwszy zalapalem klimat z tej gry;]

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Ludzie czy to, że wam się jakiś film podobał ma znaczyć, że wszystkim musi się podobać? Trochę tolerancji dla gustów innych. Mnie ten film w ogóle się nie podobał i do "Ojca chrzestnego" się nie umywa. A to zakończenie? Totalnie rozczarowujące. Ale to jest moje zdanie. Chyba każdy ma do niego prawo?

ocenił(a) film na 9
hysia_80

Och, Kyrtaps, co ja mam z Tobą zrobić?:) 6/10?! To chyba jakaś kpina. Fakt, scenariusz jest najsłabszym elementem filmu, ale mimo wszystko jest bardzo dobry. Co z tego, że pokazuje życie gangstera w trochę typowy sposób? Tak właśnie wyglada ich życie - nie jest wyjątkowe. Ale w tym filmie nie chodzi o scenariusz. Tym, co wysuwa się na pierwszy plan jest genialne aktorstwo i reżyseria. Pod tym względem "Człowiek z blizną" przewyższa - przynajmniej w moim mniemaniu - nawet "Ojca chrzestnego". Za to wszystko należą mu się najwyższe noty. Jednak sam scenariusz też nie należy krytykować, ponieważ - tak jak już to napisałem, ale muszę jeszcze raz powtórzyć - jest bardzo dobry. Również muzyce nie można nic zarzucić. Nie jest ona jakaś wyjątkowa, ale świetnie podkreśla klimat lat osiemdziesiątych. Drugi najlepszy film De Palmy (na pierwszym miejscu stawiam trzy: "Carrie", "Wybuch" i "Świadka mimo woli"). Moja ocena to: 9/10.

ocenił(a) film na 8
Mr_Myers

Ooo! Ile komentarzy. Dopiero teraz je zauważyłem. :) Tylko martwi mnie, że nikt nie jest w stanie jednoznacznie odeprzeć mojej krytyki. Może jest ona słuszna.
Doba. Po kolei.


Malin

....Ta szczegółowa ocena powstała dzięki mojemu kreatorowi. Każdy element wykonanie oceniam osobno. Tak samo jest z treścią.
....Sam już napisałem, że ciężko było by w dyskotece podłożyć coś innego. Chodzi mi głównie o to, że ten rodzaj muzyki nie pasuje do filmu gangsterskiego.
....Wpadłem na pomysł nowej etiudy, więc postanowiłem ją zrealizować. Kręcenie filmów to przyjemność. Po przez Życie człowieka nie chce nikomu pokazywać drogi, a tym bardziej nikogo nauczać. Po prostu jeżeli po obejrzeniu ktoś pomyśli nad przesłaniem, to będę szczęśliwy. Liczę na Twoją krytykę tego filmu na właściwym forum http://www.filmweb.pl/Film?id=245868 [www.filmweb.pl/Film?id= ...]
... Gdy przeczytam za kilka miesięcy mój komentarz na tym forum zacznę się z niego po prostu śmiać. Tak jest za każdym razem. Codziennie człowiek jest mądrzejszy o nowe doświadczenia i patrzy inaczej na pewne spawy. Nie jesteś pierwszą osobą która mi na to zwraca uwagę. Nie uważam się za znawcę. Po porostu piszę to co myślę o filmie i jestem świadom, iż wiele osób się ze mną nie zgodzi.


wave

Miałem nadzieję, że ten film niesie za sobą jakieś treści, dlatego się rozczarowałem. Nienawidzę tego rodzaju typowo komercyjnych produkcji.


mariusz919 1

Rozumiem że się ze mną zgadzasz. Muzyka pasowała do gry, ale „wiem ze nie pasuje do tego filmu”


boney

Nie spodziewałem się że ktokolwiek będzie bronił moich poglądów. Widocznie jest w nich dużo racji. Zgadzam się absolutnie. Nawet nie ma co porównywać Człowieka z blizną do Ojca chrzestnego.


Mr.Myers

Zgadzasz się. Scenariusz słaby i pusty.
„pokazuje życie gangstera w trochę typowy sposób”
Sam stwierdzasz że nie jest wyjątkowy.
„Tak właśnie wyglada ich życie - nie jest wyjątkowe”
:D przeczytaj jeszcze raz. Bo gdy ja to uczyniłem pojawił się uśmiech na mojej twarzy.
Moim zdaniem aktorstwo jest dobre, aczkolwiek nie genialne. Do tego z Ojca chrzestnego nie ma co porównywać, ale reżyseria. Nic w niej nadzwyczajnego. Brak inwencji twórczej. Nie dostrzegłem także własnego stylu De Palmy, dlatego nie dziwi mnie wcale nominacja do malinki.
„Człowiek z blizną" przewyższa - przynajmniej w moim mniemaniu - nawet "Ojca chrzestnego".” Twoja opinia jest w większości uzależniona od sympatii do tego rodzaju kina.


No, kto następny :)
Mam nadzieję, że tu również wywiąże się ciekawa dyskusja.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Ależ oczywiście, że się nie zgadzam! Scenariusz jest najsłąbszym elementem filmu (no może razem z muzyką), ale to nie znaczy, że jest słaby (tak samo jak nie jest słąba muzyka). Scenariusz i muzyka są bardzo dobre, ale aktorstwo (głównie Ala Pacino) i reżyseria są genialne. Rozumiem, czemu pojawił się uśmiech na twojej twarzy, kiedy czytałeś, że życie gangsterów nie jest wyjątkowe. Ale o to właśnie mi chodziło. Co z tego, że w swoim życiu spotykają się z przemocą, strzelaninami i tymi podobnymi sprawami? Czy to jest dziwne? Obejrzałem zbyt wiele filmów (także tych opartych na faktach) oraz "Wiadomości", żeby uważać, że to jest coś wyjątkowego. To, że ja albo ty nie mamy do czynienia z takim światem, nie znaczy, że on nie istnieje. Istnieje od dawna, dlatego nie można nazwać go wyjątkowym. Żcie gangstera może być ekscytujące, pełne napięcia itp., ale na pewno nie jest wyjątkowe. Można je określić kilkoma słowami, które wypowiada Tony: "Żarcie, picie, narkotyki, pieprzenie... To o to chodzi?" (nie jest to dokładny cytat). Może Tony myślał, ze życie przestępcy będzie wyjątkowe, ale po pewnym czasie stwierdził, że takie nie jest. Gangster to człowiek takki, jak inni.

Co do aktorstwa, to może przesadziłem, że jest one lepsze od tego w "Ojcu chrzestnym". Ale stawiam je na równi. Tylko, że bardziej podobały mi się postacie w "Człowieku z blizną".

A mnie ogromnie dziwi nominacja do Złotej Maliny dla De Palmy. Świetnie poradził sobie z prowadzeniem aktorów. Ale to, co wyróżnia De Palmę i za co go kocham, to sposób prowadzenia narracji. Te zwolnione tempo, zbliżenia, oddalenia, ruchy kamery... Coś genialnego! Widać to na przykład w scenie, w której Tony i jego kumple muszą przeprowadzić transakcję z Kolumbijczykami. Świetna scena! To jest właśnie styl De pamy. Co prawda, więcej go w takich filmach, jak "Carrie", "Wybuch", "Człowiek z blziną" czy "Oczy węża", ale tutaj też jest obecny.

Film nie musiał ci się podobać, ale na pewno nie zasłużył sobie na 6/10. Tym bardziej, że starasz się być obiektywny. Dałeś mu tak niską ocenę, ponieważ nie lubisz przemocy w filmach.

ocenił(a) film na 8
Mr_Myers

„Dałeś mu tak niską ocenę, ponieważ nie lubisz przemocy w filmach.”
Nie lubię filmów o niczym. Jeżeli powstał aby pokazać że życie gangstera jest całkiem normalne to współczuję twórcą.

A teraz bez owijania w bawełnę. Dlaczego jest wyjątkowy?


P.S.
„Co prawda, więcej go w takich filmach, jak "Carrie", "Wybuch", "Człowiek z blziną" czy "Oczy węża", ale tutaj też jest obecny.”
:-D


ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

To nie jest film o niczym. Jeśli tego nie dostrzegasz, to twój problem, nie mój. Nie mam zamiary przekonywać cię do niego.

Dlaczego jest wyjątkowy? Przez reżyserię i aktorstwo. Dzięki De Palmie i Pacino ten film ma ogromną siłę. Dzięki tej brutalności ten film bardziej dociera do widza. A De Palma jako jeden z niewielu reżyserów potrafi pokazywać przemoc jako poezję. "Człowiek z blizną" nie jest cukierkową wizją grupy przestępczej, tak jak "Ojciec chrzestny" (z całym szacunkiem dla filmu Coppoli).

Co ma znaczyć to P.S.? Chyba jasno stwierdziłem, że w "Człowieku z blizną" jest wiele wyrazistego stylu De Palmy, prawda? Tylko że w tamtych filmach jest go więcej.

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

"Nie lubię filmów o niczym." - film ten przedstawia nam człowieka który przybywa do Stanów z niczym i błyskawicznie staje się milionerem, następnie błyskawicznie spada w dół. Film o niczym? Z filmu można wyciągnąć wiele wniosków, co Tony zrobił dobże(np. nie pozwolił zabić kobiety i dzieci), co zrobił źle(Manny...), w Stanach dla wielu Tony stał się idolem, nie miał nic lecz determinacja doprowadziła go na sam szczyt, pokazuje też jak postepować nie nalerzy(nigdy nie ćpaj własnego towaru), żeby wszystkiego nie stracić.

"Jeżeli powstał aby pokazać że życie gangstera jest całkiem normalne to współczuję twórcą." - normalne? Mówimy o tym samym filmie?


Oczywiście z oceną filmu się nie zgadzam :) Zaczyne od scenariusza. Oliver Stone moim skromnym zdaniem wywiązał się znakomicie. Żeby napisać scenariusz do tego filmu zapoznał się i skumał z dilerami w Miami i jak opowiadał było bardzo gorąco, był też w Boliwi, ozależnił się od kokainy i w końcu musiał uciekac do Europy, jak dla mnie scenariusz rewelacja nie tylko dla tego jak wiele poświęcił i ryzykował Stone, wprowadził też do slangu dilerów i narkomanów nowe zwroty np. yeyo :) No i zmiana Tonego z Włocha na Kubańczyka(w końcu to remake) genialna.

"Zalany jest krwią i epatuje przemocą, bo przecież to się dobrze sprzedaje" - za najbardziej brutalną scene filmu jest uznawane obcięcie ręki piłą mechaniczną, tymczasem nie ma pokazane ani samego cięcia, ani obciętej ręki(chociaż była na miejscu jednak De Palma z tego zrezygnował) wszystko to wyobraźnia widza, troche krwi i wyraz twarzy Tonego, jasne że jest dużo krwi i przemocy, jednak nie mogło być inaczej.

"ten rodzaj muzyki nie pasuje do filmu gangsterskiego." - hmm ten rodzaj muzyki to zdecydowanie nie mój klimat, jednak to klimat tamtych lat i tamtego miejsca(przynajmiej tak myślę). Jestem w stanie to zrozumieć że po Ojcu chrzestnym i innych filmach(równierz genialnych) przyzwyczaiłeś się do innej muzyki, jednak nie powinieneś myśleć w ten sposób. Jaka muzyka Twoim zdanie pasuje do gangstera? I taka sama pasuje do Tonego Montany jaka do Ojca chrzestnego? Twoim zdaniem nie ma gangstera który słucha dance? Może muzyka nie jest genialna, ale jest świetna.

"Moim zdaniem aktorstwo jest dobre, aczkolwiek nie genialne." Dobra, ,masz do tego prawo, a ja mam prawo uwarzać że to jest najlepsza kreacja Ala Pacino, ciekawsza nawet od Michaela Corleone!!! Nie chce mi się nawet tego tłumaczyć, może gdy zobaczysz film drugi, trzeci raz to zakochasz się w nim jak ja, tego Ci życzę :)

GIT

Kyrtaps, teraz to mi naprawde zaskoczyłeś. Człowieku, za kogo ty sie uważasz?! Myślisz że twoje recenzje, które brzmią "bardzo" profesjonalnie, są odzwierciedleniem tego jaki naprawde jest film? Jeśli tak myślisz, to jesteś w błędzie.


Mówią, że o gustach sie nie dyskutuje, ale ja zaryzykuje. Nie wiem, jak można miec taki gust, w którym ikona światowej kinematografii staje sie dla Ciebie całkowicie przeciętną produkcją?? Ale jak już masz taki "wypaczony" gust to mógłbyś przynajmniej nie zamieszczac swoich opinii na Filmwebie, gdyż tym samym "obrażasz" wiele ludzi, dla których film jest piękny i cudowny, dla których film dorównuje samemu Ojcu Chrzestnemu. Zauważyłem, że chyba lubisz wywoływac niekończące sie dyskusje o filmach, o których nie wolno dyskutowac-może CI przeszkadza że te filmy są świetne zrobione, a może to jednak zazdrośc w kierunku twórców spowodowana kręceniem własnych, o wiele słabszych filmów.


"Scarface" został wyemitowany w kinach w 1983 roku, więc jak sie nietrudno domyślec, jest on z lat 80-tych, a tym samym z czasów, z których filmy powinniśmy oceniac inaczej, z tzw. "przymrużeniem oka". Filmy pochodzące z tego okresu pochodzą z zupełnie innych upodobań filmowych i środków przeznaczonych na owe filmy. Krótko mówiąc, "Scarface" powinieneś potraktowac jako "kicz lat 80-tych" w pełnym pozytywnym tego słowa znaczeniu.


Kompletnie nie rozumiem twojej punktacji. Nie rozumiem, jak można podzielic na tematykę i wykonanie??!! Może osobiście tematyka Człowieka z Blizną CI sie nie podoba, i dlatego przyznałeś jej zaledwie kilka marnych punktów? A gdzie muzyka, scenariusz, reżyseria itp. ?? Powinieneś przemyślec sposób w jaki idiotyczny sposób oceniasz filmy.


Muzyka jest bardzo dobra i niezgadzam sie z tobą że nie pasowała do tej, czy tamtej sceny. A komu przeszkadza stare dobre Italo lub Euro Disco z lat 80-tych?? Niektórym widzom w momencie usłyszenia starego dobrego hitu dyskotekowego zakręci sie łza koło oka, a dzięki temu będą mieli sentyment do tego filmu. Zdaje sie że lubisz muzyke z syntezatora, gdyż jak sobie przypominam po prostu ubóstwiałeś soundtrack z Mechanicznej Pomarańczy. I znów nie rozumiem, czemu akurat muzyka z Mechanicznej Pomarańczy Ci pasowała, ze Scarface nie.


Scenariusz potraktowałem ze wspomnianym "przymrużeniem oka", ale i tak nie uważam że jest zupełnie do niczego. Trzeba przyznac - jest słaby i nie ma co sie nad tym rozczulac, gdyż sam scenariusz nie określa filmu.


9/10 - to jest moja ocena filmu Scarface - i wydaje mi sie że jest słuszna.

ocenił(a) film na 8
Mefisto_2

Przeklęte powiadamianie przez gg. Nigdy nie działa jak należy.


Myers

Nie dostrzegłem owego geniuszu reżyserii. Rolę Ala oceniam jako dobrą ale nie jakąś genialną. To moje zdanie i tyle (i tak nikogo nie przekonam). Dzięki brutalności filmy by dotarł do widza gdyby miał co przekazać. Gdyby miał po do dotrzeć. Film bez przesłania nie ma po co docierać.
Jeżeli ktoś traktuje oglądanie przemocy jako rozrywkę, to "Człowiek z blizną" w wykonaniu De Palmy jest swojego rodzaju urozmaiceniem.
Jeżeli bierzesz 100% odpowiedzialność za to co piszesz, to wyślij na forum Ojca chrzestnego swoje zdanie o cukierkowości.

Przeczytaj jeszcze raz twoje słowa zacytowane w p.s. :)


GIT

Pierwsza cześć twojej interpretacji mówi nam o rzeczach bez których film by nie powstał. Ta treść jest niejako wynikiem akcji. Film nie powstał po to aby dać nam na talerzu taką właśnie treść.
„(nigdy nie ćpaj własnego towaru), żeby wszystkiego nie stracić.”
Po prostu kocham tego typu przesłania.

Kolega Mr. Myers stwierdził powyżej że życie gangstera jest normalne i nie nadzwyczajne.

Scenariuszowi zarzuciłem nadmierne uproszczenie. Wszystko wykłada nam przed nos. Sprawia, iż film jest dla osób, które nie lubią myśleć. Sam sposób odwzorcowania środowiska gangsterów jest dobry.

Gdyby chcieli pokazać samą scenę obcięcia ręki, to cała Ameryka by huczała niosąc filmowi złą sławę. Matki by nie puszczały dzieci do kina itp. Z drugiej strony gdyby nie było krwi i brzęku piły, goście z piwem przed telewizorem czuli by niedosyt.
„jasne że jest dużo krwi i przemocy, jednak nie mogło być inaczej”
Dlaczego nie?

Nie chodzi o to co słuchają gangsterzy. Muzyka powinna być dopasowana do klimatu.

Szczerze wątpię, iż zakocham się w tym filmie, ale kto wie...


MefistO

Kto powiedział że tak myślę? Specjalnie zaznaczyłem, iż wiele osób może się ze mną nie zgodzić. To moje zdanie, a każdy ma do niego prawo.

:D Hahahah.... Czasem naprawdę można się pośmiać :)
Zacznijmy od tego: Kto Ci powiedział, iż „Scareface” to „ikona światowej kinematografii”. Pewnie to tylko i wyłącznie Twoje zdanie, które widzę na dobre pozostało ci w głowie po obejrzeniu filmu. Film jest dosyć dobry, ale do ideału mu bardzo daleko. Wielu kinomaniaków lubi ten film i wielbi go w niebogłosy na licznych forach. Ty wierzysz im, nie masz swego własnego zdania i uważasz, że jak o czymś dobrze piszą to tobie musi się to podobać.
Zauważyłem kolejną ciekawą rzecz.. Jeżeli komuś kończą się kontrargumenty to zaczyna się czepiać moich filmów.

Z wspomnianą estetyką kiczu absolutnie nie mamy tu do czynienia. W tym akapicie pisałeś do rzeczy ;)

Tu widzę że nie czytałeś odpowiedzi powyżej.

Chodzi o dopasowanie muzyki do klimatu. Nie o rodzaj muzyki.
Jeśli nie wiesz o co chodzi w muzyce do mechanicznej pomarańczy, to proponuję obejrzeć pierwszą scenę (w barze z mlekiem) bez muzyki, a następnie z nią. No i jeszcze trzeba być wrażliwym na piękno, a po dawce filmów takich jak Scareface bywa to trudne.

Co do scenariusza, przeczytaj to co napisali inni wyżej.

„9/10 - to jest moja ocena filmu Scarface - i wydaje mi sie że jest słuszna.”
Twoje zdanie. Należy zwrócić uwagę na słowo „wydaje”.

------------------------------ ----------------------------
Morał: Czepianie się ulubionych oraz moich własnych filmów uważam za pseudoargumenty w dyskusji.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Ty nie dostrzegłeś geniuszu reżyserii De Palmy, ja nie dostrzegłem geniuszu Darrena Aronofsky'ego - obaj mamy do tego prawo. Ale wydaje mi się, że ty patrzysz na to przez pryzmat scenariusza. Widzisz to, co zostało pokazane, a nie w jaki sposób. De Palma jest na pewno jednym z najbardziej wyróżniających się reżyserów - od razu widać jego styl. Pokaż mi drugiego takiego reżysera. Na pewno każy ma swój styl, ale nie jest ona tak dostrzegalny, jak u De Palmy. I wierz mi, nie tylko ja tak uważam. Filmy De Palmy mają różny poziom fabularny, ale zawsze świetną reżyserię z charakterystycznym sposobem przedstawienia narracji. Amerykańscy krytycy byli w latach osiemdziesiątych i wcześniej - trzeba to przyznać - zacofani. Nie wszyscy, ale spora ilość. Nie rozumieli żadnych innowacji wprowadzanych do reżyserii, scenariuszy czy w ogóle filmów. Woleli trzymać się "przepisów". U De Palmy możemy zobaczyć np. scenę, w której kobieta idzie przez 20 minut za mężczyzną i nic poza tym ("Ubranie mordercy"). To było dla nich nie do pomyślenia! Ale żeby nie wyjść na ograniczonych, zaczęli czepiać się innych rzeczy, głównie sposobu, w jaki De Palma przedstawia seks, zboczenia czy cieleśność w ogóle. Wcześniej widzieli takie rzeczy w durnych horrorach czy filmach klasy B. Nie rozumieli, że De Palma tylko wykorzystuje kicz, a nie go tworzy. Wykorzystuje go, by tworzyć sztukę. Tak samo jak Tarantino, którego obecnie wielu krytyków wychwala (i bardzo słusznie). Jakoś teraz De Palma nie dostał żadnej nominacji do Złotej Maliny, tak jak to miało miejsce wcześniej. Ponieważ w dzisiejszych czasach krytcy są bardziej otwarci, przez co bardziej inteligentni. Wydaje mi się, że to zasługa w dużej mierze Quentina Tarantino i jego filmów.

Bo właściwie dlaczego De Palma dostał nominację do Złotej Maliny za "Człowieka z blizną"? Ja uważasz? Wyjaśniłem ci dlaczego, ale jeśli się z tym nie zgadzasz, to napisz mi, jakie błędy dostrzegeś w reżyserii "Człowieka z blziną"? Jakie błędy popełnił Kubrick przy "Lśnieniu", za które też był nominowany do tej nagrody? Zauważyłem, że ty często sugerujesz się nagrodami. Więc pewnie tak samo jest teraz. De palma był nominowany do Maliny, więc musi być kiepskim reżyserem, tak? A "Człowiek z blizną" to średni film, prawda? Otóż nie, to bardzo dobry film. Zgadzam się z MefistO, który stwierdził, że "Człowiek z blizną" to ikona światowej kinematografii. Musisz wiedzieć, że dla Kubańczyków mieszkających w USA to bardzo ważny film. Zresztą nie tylko dla Kubańczyków. Pokazuje im, że ciężką pracą można dostać się na szczyt. I nie chodzi to o szczyt gangsterskiego imperium - tylko tak nie myśl. Nie sugeruj, że "Człowiek z blizną" uczy, jak zostać gangsterem. Ten film to metafora "amerykańskiego snu". A także przestroga, że ten sen może zmienić się w koszmar, jeśli człowiek nie będzie uważał. Gangster czy prawnik, wszyscy jesteśmy ludźmi, których można zniszczyć. Albo sami możemy do tego doprowadzić.

"Jeżeli bierzesz 100% odpowiedzialność za to co piszesz, to wyślij na forum Ojca chrzestnego swoje zdanie o cukierkowości." Po co mam to robić? Chyba każdy widzi, ze "Człowiek z blizną" jest bardziej brutalny. I przez to bardziej realistyczny. "Ojciec chrzestny" to bardzo dobry film, ale opowiada o mafii w sposób bardzo mityczny, baśniowy. I o to właśnie chodziło. W przeciwieństwie do "Człowieka z blizną", który od początku miał opowiadać wszystko w realistyczny sposób. Dlatego w gruncie rzeczy nie można porównywać za bardzo tych filmów.


”Przeczytaj jeszcze raz twoje słowa zacytowane w p.s. :)” Przeczytałem i naprawdę nie wiem o co ci chodzi. Napisałem: „To jest właśnie styl De Palmy. Co prawda, więcej go w takich filmach, jak "Carrie", "Wybuch", "Człowiek z blizną" czy "Oczy węża", ale tutaj też jest obecny. Cytując te słowa sugerujesz mi, że albo czegoś nie rozumiesz, albo uważasz za bzdury czy nawet kretynizm to, co napisałem. Naprawdę nie wiem, o co ci chodzi. Pisząc to, chciałem „powiedzieć”, że więcej elementów stylu De Palmy możemy zobaczyć w tamtych filmach. Takich elementów, jak np. dzielenie ekranu na pół czy sceny świetnie przedstawionych morderstw itp. W „Człowieku z blizną” mamy w gruncie tylko dwie takie – kiedy Kolumbijczycy tną kumpla Tony’ego piłą mechaniczną oraz, kiedy Tony zabija Revengę (człowieka idącego albo czołgającego się z raną w brzuchu możemy zobaczyć w kilku filmach De Palmy, m.in. w „Nietykalnych” i „Ofiarach wojny”). Choć z drugiej strony styl Briana charakteryzuje się też siłą przedstawianych scen. W scenach przemocy (choć niekoniecznie krwawej) można dostrzec silną ekspresję w bohaterach/aktorach. Właśnie w „Człowieku z blizną” czegoś takiego jest najwięcej. Właściwie to muszę stwierdzić teraz, kiedy przypominam sobie ten film w szczegółach, że trochę pomyliłem się – w „Człowieku z blizną” jest tyle samo elementów stylu De Palmy, co w jego innych filmach. I to właśnie w tym, a nie w scenariuszu tkwi siła tego filmu.

Już chciałem skończyć moją wypowiedź, kiedy przypomniałem sobie o czymś jeszcze, co napisałeś. „Gdyby chcieli pokazać samą scenę obcięcia ręki, to cała Ameryka by huczała niosąc filmowi złą sławę. Matki by nie puszczały dzieci do kina itp.” Mylisz się sądząc, że De Palma nie chciał pokazać sceny obcinania ręki, ponieważ bał się. Przyznam się, że trochę zdziwiłem się, kiedy tego nie pokazano, ponieważ wiem, że De Palma lubi pokazywać takie rzeczy. Ale to nie znaczy, że nie czułem niedosytu. Wprost przeciwnie. Ta scena zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie. Widząc odcinane członki, czułbym obrzydzenie. A tak czułem przerażenie. Ktoś nawet stwierdził, że jeśli widz nie dostrzega takich rzeczy w całości, wtedy uruchamia swoją wyobraźnię i naprawdę zaczyna się bać. De Palma wykorzystał to perfekcyjnie.

Na koniec przedstawię (twoim wzorem) ocenę poszczególnych elementów tego filmu:
- reżyseria: 10/10
- aktorstwo: 9,5/10 (samemu Alowi daję 10/10, ale nie mogę zapominać o innych, którzy zagrali trochę gorzej)
-scenariusz: 8/10
-muzyka: 9/10 (zdecydowanie pasowała do filmu, choć nie była specjalnie wybitna)
-całość: 9/10

Pozdrawiam wszystkich.

KYRTAPS

Kyrtaps, z wieloma ludzmi gadałem o Scarface. Za każdym razem słyszałem że jest to film wybitny, obowiązkowy tytuł, klasyk. Wpierw jednak zobaczylem ten film. Dlatego ja osobiście nazwałem (więc jednak mam swoje zdanie) ten film ikoną światowej kinematografii. Gdybym sie rzeczywiście uparł, znalazł bym w internecie słowa jakiejś znanej osobistości znającej sie na filmach, która te słowa wypowiedziała. Ale gdyby sam film nie był ikoną światowej kinematografii ( a jest ), to na pewno postac Tonego Montany wpisała sie w historie kinematografii jako jej ikona.

Druga sprawa. Oglądając film po raz pierwszy nie miałem internetu więc nie mogłem przeczytac komentarzy o nim, a film po raz 1 obejrzałem tylko dlatego, bo kolega pożyczył mi go przez przypadek, oprócz innych filmów. Dlatego oceniając filmy mam swoje zdanie, a oceniam zarówno subiektywnie jak i obiektywnie.

Jeśli komuś kończą sie kontargumenty, to nie zaczyna sie czepiac filmów, tylko zaczyna improwizowac:)

Odnośnie muzyki. Mam sentyment to muzyki z lat 80-tych, i dlatego będe bronił swoich racji za wszelką cenę, chociarz może nie mam racji.

Wyczuwam, że zasugerowałeś, że jestem mało wrażliwym człowiekiem, i nie potrafię dostrzec piękna. To ja zasugeruję, że Ty jesteś przewrażliwiony i nieraz zwykłe sceny z filmów potrafią Cie przejąc. A dla Ciebie widze, że Scarface to jedna wielka rzeźnia, ale tak naprawde to jest dramat gangsterski, i tym rodzaju filmowym nie wyróżnia sie zbytnią przemocą.

TO było by tyle:)
Pozdro

ocenił(a) film na 10
Mefisto_2

Nie będe już tu przytaczał swoich argumentów, zwruciłem uwage na pierwsze Twoje(KRYPTAS) zdanie:
"Typowy film gangsterski, którego akcja dzieje się wśród ludzi bogatych nie mających przyziemnych problemów, troszczących się raczej o to kogo teraz zabić, aby zarobić kolejną grubą kasę"
Zdecydowanie NIE ZROZUMIAŁEŚ tego filmu i przytaczanie kolejnych argumentów nie ma sensu, scenariusz jest "za prosty"? A dlaczego nie ma być prosty? Wszystkie filmy gangserskie mają być jak "Dawno temu w Ameryce"(podglądnełem Twoje ulubione:))? Moim zdaniem za dużo jest filmów(zwłaszcza tych "nowych") które na siłe prubóją być "ambitne", reżyserzy za dużo kombinują myśląc że o to chodzi, mnie prostota tego filmu zachwyciła, jak i prostota i realizm samego scenariusza.
"Nie chodzi o to co słuchają gangsterzy. Muzyka powinna być dopasowana do klimatu." - Tony prowadzi bujne życie, żyje szybko, tak jak gra muzyka :) A tak na serio to moim zdaniem muzyka w stylu innych gangserskich filmów jest zbyt oklepana, jasne że muzyka nie zachwyca ale jak dla mnie jest dobże i tu nie zamieżam się sprzeczać.

"Gdyby chcieli pokazać samą scenę obcięcia ręki, to cała Ameryka by huczała niosąc filmowi złą sławę. Matki by nie puszczały dzieci do kina itp." - hmm jak napisał Mr.Myers De Palma nie bał się tego pokazać, "matki nie puszczą dzieci"? - powiem krótko - TO NIE FILM DLA DZIECI. De Palma genialnie to pokazał, ręka by wszystko zepsuła.
No miałem już nie pisać, po prostu nie rozumiesz tego filmu i tyle, jest chyba za "prosty" dla Ciebie.

ocenił(a) film na 8
GIT

Myers

Patrzę przez pryzmat komercji dla której De Palma tworzy. To za sprawą antyambitnego podejścia obniżam ocenę w kategorii treść.

Gdy zobaczę więcej filmów De Palmy to pogadamy o jego stylu. Scareface nie błyszczał geniuszem jego reżyserii więc oceniłem ją nisko.
Uważasz że dopiero teraz krytycy dostrzegli talent w De Palnie. A może inaczej. Dopiero teraz ten człowiek osiągnął szczyt formy. Nabrał doświadczenia i stał się dojrzałabym artystą. Nie wiem, czy tak jest ale domyślać się można zawsze.

Maliny, Oscary itp. Rozdaje się przez pryzmat uprzedzeń. Oskara za reżyserię nie dostanie filmy który został najlepiej wyreżyserowany, lecz taki którego reżyser był już kilkakrotnie nominowany, nie jest postacią zbyt kontrowersyjną i ma na swoim koncie już kilka porządnych filmów. Do tego film za który ma dostać wspomnianego Oskara musi być wyśmienity. Musi zdobyć jeszcze jakieś Oskary poza tym jednym, a najlepiej niech zostanie filmem roku.
Nominacje do malin rozdaje się głośnym filmom. Dobrze zareklamowanym, które miały porządna widownie. De Palma był nominowany do maliny za "Człowieka z blizną", gdyż dużo osób poszło na niego do kina, a film nie okazał się bardzo dobry, nie zdobył żadnych innych nagród.
Moim zdaniem Kubrick był nominowany do tej nagrody bo również zdobył on rozgłos a przy tym nie podobał się Kingowi.

Jedna nominacja do maliny nic nie znaczy, ale 5 i to na przestrzeni 20 lat przy braku jakichkolwiek innych nagród. Nie wierzę. Gdyby był tak dobry jak piszesz, to ktoś by go zauważył. Jedną z najbardziej obiektywnych nagród jest Palma w Cannes, ale jeżeli by tam pokazał „Człowieka z blizną”, to by go wyśmiali.

Czy kiedykolwiek widziałeś na własne oczy jak toczy się życie mafii? Jeżeli wiesz to tylko z filmów i domysłów, to dlaczego tak się upierasz co do braku realizmu w Ojcu chrzestnym?

Mówimy o filmie „Człowiek z blizną”, a ty piszesz że w tym filmie jest mniej stylu De Palmy niż w „Człowieku z blizną”. Albo ja czegoś nie zrozumiałem ;)

Ale czy gdyby nie pokazali ani mililitra krwi nie mógłbyś sobie tego wyobrazić.

Przedstaw to za pomocą mojego kreatora jeśli możesz.
- reżyseria: 10/10 (to jaką dałbyś Van Sandowi za Słonia, chyba się skończyła skala)
- aktorstwo: 9,5/10 (moim osobistym zdaniem lepiej od Ala grał Steven Bauer; genialność gry Ala nie tylko kwestionuję ja, polecam przejrzeć inne tematy na tym forum)
-scenariusz: 8/10 (zastanów się czy ten z Pulp fiction i ten dzielą tylko 2 pkt)
-muzyka: 9/10 (skoro tylko pasowała to 6, co nie?)
-całość: 9/10


MefistO

Co do tej ikony to nie spierajmy się, bo to nie ma sensu.

Skoro masz własne zdanie, to argumentując je nie opieraj się na opiniach innych.

Odnośnie muzyki. I jak. Dostrzegłeś to co stanowiło fenomen soundtracku z mechanicznej pomarańczy?

Krew, czemu nie jeżeli pokazanie jej ma czemuś służyć. Najbardziej boli mnie w tym filmie czysto komercyjny rozdźwięk.


GIT

Jeżeli wolisz proste, nieambitne filmy to Twoja sprawa.

Masz prawo nie lubić muzyki z Ojca chrzestnego. Nie każe ci krytykować podkładu z Człowieka z blizną, po prostu wystarczy że zaakceptujesz moją opinię na temat tego filmu :)

Owszem, ręka by wszystko zepsuła, film nadawał by się tylko dla kanibali. Z drugiej strony gdyby pokazali jeszcze mniej widz musiał by sobie więcej wyobrazić.

Jak uważasz. Może i nie zrozumiałem :) tego filmu, na szczęście dziś w telewizji puszczą „Zwierciadło” Tarkowskiego. Obym tego właśnie filmu nie zrozumiał :D

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

1. Każdy ma prawo wolić "nieambitne" filmy, tylko ja nic takiego nie napisałem że wole
2. Każdy ma prawo nie lubić muzyki z Ojca chrzestnego, tylko ja nic takiego nie napisałem że nie lubie
Nie możemy się dogadać więc to nie ma sensu. Akceptuje Twoją opinie, wiadomo że się z nią nie zgadzam, niektóre Twoje opinie o tym filmie są kompletnie bez sensu jakby opowiadały o jakimś inny filmie np Twoje pierwsze zdanie:
"Typowy film gangsterski, którego akcja dzieje się wśród ludzi bogatych nie mających przyziemnych problemów, troszczących się raczej o to kogo teraz zabić, aby zarobić kolejną grubą kasę.
Przesiąknięty do szpiku komercją, obraz De Palmy opowiada o prochach, kobietach, skorumpowanych gliniarzach i gangach. Zalany jest krwią i epatuje przemocą, bo przecież to się dobrze sprzedaje."
Nawet nie napisałeś "według mnie", jesteś tak pewny swego. Ja widziałem ten film ponad 20 razy, Ty podejzewam że ten jeden raz na tvn z reklamami, a już wisz wszystko, "Typowy film gangsterski" tak bardzo typowy, "akcja dzieje się wśród ludzi bogatych nie mających przyziemnych problemów" tak bogatych jak jana cholera, Tony i Manny przypłyneli złotym jachtem bez "przyziemnych problemów", "opowiada o prochach, kobietach, skorumpowanych gliniarzach i gangach" genialne, przeczytaj se to kilka razy jak można napisać coś takiego o tym filmie, a Ojciec chrzestny opowiada o mafi hehe.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

W kwestii tego P.S. zgadzam się. Dopiero teraz to zauważyłem:) Ale to był po prostu błąd - myślałem o "Człowieku z blizną", więc zamieściłem go w tym zestawieniu. Muszę czytać drugi raz swoje wypowiedzi, zanim nacisnę "wyślij":) Ale to jedyna sprawa, w której się z tobą zgadzam.

"Patrzę przez pryzmat komercji dla której De Palma tworzy." Matko Boska, a od kiedy komercja nie może być sztuką? Najlepiej, jeśli reżyser łączy te dwie sprawy. Tak jak De Palma. Weźmy na przykład jakiegoś reżysera, który tworzy bardzo ambitne filmy, ale docierają one tylko do wąskiego grona, które zaczyna je traktować jako wielkie arcydzieła. Czy grupka kilku albo nawet kilkuset ludzi może zdecydować, czy film jest arcydziełem. Poniekąd może, ale chyba lepiej, kiedy tak stwierdzić kilka milionów. Tylko nie powołuj się na rzesze fanów takich filmów jak np. "Harry Potter" czy "Armaggedon". Te filmy mają sporo wielbicieli, ale nie wydaje mi się, żeby oni uważali je za arcydzieła. A tak jest z "Człowiekiem z blizną". Masę ludzi obejrzało go i jakieś 80% z nich uważa go za arcydzieło. Wiem to, ponieważ jestem fanem twórczości De palmy, w związku z tym dużo czytam odnośnie jego filmów.

"Uważasz że dopiero teraz krytycy dostrzegli talent w De Palmie. A może inaczej. Dopiero teraz ten człowiek osiągnął szczyt formy. Nabrał doświadczenia i stał się dojrzałabym artystą." Pod względem reżyserii De Palma jest takim samym geniuszem, jakim był kiedyś. Problem w tym, że obecnie kręci trochę za grzeczne filmy (np. "Mission: Imopssible"). Dzisiejszym filmom Briana krytycy nie poświęcają tak wielkiej uwagi, jak tym sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Ale musisz wiedzieć, że obecni krytycy chwalą te stare filmy De Palmy, te, które były przez nich kiedyś krytykowane. Dlatego uważam, że dziś krytycy są mądrzejsi i bardziej otwarci. I nie powołuj się na żadne nagrody, których De Palma nie zdobył (Oscar, Złota Palma), albo które zdobył (Złota Malina), ponieważ nie obchodzi to mnie ani nawet wielu krytyków filmowych.

"Czy kiedykolwiek widziałeś na własne oczy jak toczy się życie mafii? Jeżeli wiesz to tylko z filmów i domysłów, to dlaczego tak się upierasz co do braku realizmu w Ojcu chrzestnym?" Wcale się nie upieram. "Ojciec chrzestny" jest realistyczny, ale także baśniowy (i taki ma być). Podobnie jak "Dawno temu w Ameryce", kolejny genialny film. I wcale nie jest to minus. Z kolei "Człowiek z blizną" jest bardziej brutalny, co wcale nie jest jakąś wadą, wprost przeciwnie - dla takiego filmu to zaleta. Ten film bardziej do mnie dotarł, ponieważ opowiadał o ludzkim życiu, a nie o mafii w całości.

"Przedstaw to za pomocą mojego kreatora jeśli możesz. - reżyseria: 10/10 (to jaką dałbyś Van Sandowi za Słonia, chyba się skończyła skala) - aktorstwo: 9,5/10 (moim osobistym zdaniem lepiej od Ala grał Steven Bauer; genialność gry Ala nie tylko kwestionuję ja, polecam przejrzeć inne tematy na tym forum) -scenariusz: 8/10 (zastanów się czy ten z Pulp fiction i ten dzielą tylko 2 pkt) -muzyka: 9/10 (skoro tylko pasowała to 6, co nie?) -całość: 9/10" Nie będę niczego przedstawiał za pomocą twojego kreatora, ponieważ uważam, że ma sporo błędów. Masz w nim coś takiego, jak "tematyka". Ale co sprawia, że tematyka jednego filmu otrzymuje większą ilość punktów, a drugiego mniejszą? Twój subiektywizm, prawda?:) Reżyserii Van Santa również dałbym 10. To dwa różne style, ale to nie znaczy, że De Palma jest gorszy. Gra Srevena Bauera była bardzo dobra, ale Al zagrał lepiej. To, że kilka osób twierdzi inaczej (powtarzam: KILKA), nie znaczy, że jest tak, jak oni sądzą. Dla nich gra aktorska Ala była chyba zbyt przerysowana, było w niej zbyt dużo ładunku ekspesji, ale taka miała być ta postać. "-scenariusz: 8/10 (zastanów się czy ten z Pulp fiction i ten dzielą tylko 2 pkt)" To dwa różne filmy, więc nie można ich porównywać. Co z tego, że oba filmy opowiadają o gangsterach? Scenariusz "Człowieka z blizną" zasługuje na 8 w swoim gatunku, a "Pulp Fiction" 10 w swoim gatunku. Chociaż jeśli chcesz, mogę zgodzić się na 7,5 dla scenariusza "Człowieka z blizną":) Nie mógłbym dać 6 muzyce, która mi się podobała. Dziewiątka to dobra ocena. Nie musisz się ze mną zgadzać.

ocenił(a) film na 8
Mr_Myers


GIT

„Nie możemy się dogadać więc to nie ma sensu.” Zgadzam się.
Jeżeli uważasz że to co napisałem całkiem u góry nie ma sensu, trzeba było to napisać od razu, a nie przekonywać mnie do tego filmu.
Nie mamy do czynienia z encyklopediom tylko z forem, na którym każdy wygłasza swoje własne zdanie. A w dodatku na samym końcu poinformowałem: „Jestem pewien, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale to wyłącznie moje zdanie.”

Tak widziałem ten film raz z przerwami na reklamę, ale zazwyczaj już po 15 minutach można pokusić się o ocenę filmu od strony technicznej(70% całości)


Mr.Myers

„docierają one tylko do wąskiego grona”
ponieważ tylko ów wąskie grono potrafi je zrozumieć i docenić

„chyba lepiej, kiedy tak stwierdzić kilka milionów.”(że coś jest arcydziełem)
Czyli twoim zdaniem miliony które oglądają serial brazylijski „Gorzka zemsta” jeśli uznają ten film za arcydzieło to nim będzie. Przypominam że zemsta trafiła do pierwszej 10 rankingu top świat. Dalej idźmy twoim tokiem rozumowania, jeśli jakiś wychwalany przez tłumy film uznasz za słaby to jesteś głupi.

„I nie powołuj się na żadne nagrody, których De Palma nie zdobył (Oscar, Złota Palma), albo które zdobył (Złota Malina), ponieważ nie obchodzi to mnie ani nawet wielu krytyków filmowych.”
A mnie nie obchodzi zdanie wspomnianych milionów. Nie uważam filmu za wybitny i tyle.

Do Ciebie dotarł, mnie do siebie zniechęcił i tyle.

Tematyka, czyli po co film powstał, o czym opowiada, jakie treści za sobą niesie i na jakim poziomie rozpatruje problemy. Subiektywizm się również tam znalazł ale to ty doradzałeś abym dorzucił go tam jeszcze więcej.

Znowu powtarzam że nie obchodzi mnie zdanie większości.
Co za różnica z jakim gatunkiem mamy do czynienia gdy oceniamy scenariusz? Oceniamy oryginalność, dialogi, rozwój wydarzeń itp.

„Nie mógłbym dać 6 muzyce, która mi się podobała.”
Znowu subiektywizm. Tutaj nie ma na niego miejsca. Mi wiele soundracków się podoba. Zauważ, że muzyka jest oceniana razem z montażem dźwięku. Ocena zależy od tego jak muzyka została podłożona i czy spełniła swoje zadanie. Jakość jej oczywiście też bardzo ważna. Nie ma tu miejsca na podoba/nie podoba.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

"Czyli twoim zdaniem miliony które oglądają serial brazylijski „Gorzka zemsta” jeśli uznają ten film za arcydzieło to nim będzie." Raczej jest mało prawdopodobne, że tak się stanie. Tym milionom ten serial może bardzo podobać się, ale na pewno nie uznają go za arcydzieło. Więc według ciebie kto ma ocenić, czy film jest arcydziełem? Ty? Krytycy filmowi? Większość krytyków zawiodła moje zaufanie. Jak mogę wierzyć ludziom, którzy jednego dnia mówią tak, a drugiego inaczej? Ale jeśli ty masz do nich zaufanie, to dlaczego nie wierzysz, kiedy twierdzą, że "Człowiek z blizną" to arcydzieło? I wytłumacz mi dlaczego kiedyś tak nie uważali, dopiero teraz. Przecież ten film nie zmienił się.

"A mnie nie obchodzi zdanie wspomnianych milionów." Wiesz, oceniając film ja biorę pod uwagę wszystkie czynniki: nagrody (choć nie tak bardzo, ale też), wypowiedzi krytyków i filmowców, zdanie zwykłych ludzi oraz moje własne odczucia. Na tej podstawie stwierdzam, czy film jest kiepski, średni, dobry, bardzo dobry czy jest arcydziełem. Według tego "Człowiek z blizną" jest prawie arcydziełem, choć można to już podciągnąć pod arcydzieło.

"Co za różnica z jakim gatunkiem mamy do czynienia gdy oceniamy scenariusz? Oceniamy oryginalność, dialogi, rozwój wydarzeń itp." Bardzo duża różnica, ponieważ scenariusz jest częścią filmu, a ten powinniśmy oceniać w gatunku, jaki reprezentuje. Ale zgodzę się z tobą, że mamy też skupiać się na oryginalności, dialogach czy rozwoju wydarzeń. Jednak nie zawsze to wszystko trzeba uwzględniać. Np. w "Człowieku z blizną" rozwój wydarzeń można przewidzieć, ponieważ wiadomo, że jest to film poniekąd biograficzny: opisuje życie jakiejś osoby (co z tego, że fikcyjnej?), w tym wypadku gangstera. A jak już wcześniej wspomniałem, życie gangstera nie jest wyjątkowe. Wiadomo, że będzie zabijał czy kradł, jadł i pił, chodził na imprezy, a na końcu zginie albo nie. Ale, jak również wspomniałem wcześniej, geniusz tego filmu nie polega na scenariuszu, ale na reżyserii i aktorstwie, na świetnym klimacie oraz na realistycznym przedstawieniu świata przestępczego. Jeśli tego nie dostrzegasz, to nic - ja oraz wielu ludzi widzimy to wyraźnie.

A muzyce dałem 9, ponieważ podobała mi się i według mnie pasowała do filmu. "Ocena zależy od tego jak muzyka została podłożona i czy spełniła swoje zadanie." Moim zdaniem została dobrze podłożona i na pewno spełniała swoje zadanie. Do filmu o takim klimacie na pewno nie pasowałby Ennio Morricone czy Nino Rota.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Mr_Myers

Znowu nie wiem gdzie wy czytacie opinie krytyków. Posłuchać krytyka to mam okazję jedynie przed filmem na TVP Kultura. Skoro nie znam ich opinii to nawet nie mogę stwierdzić czy ich zdanie jest godne zaufania. Dla mnie gwarancją dobrego filmu jest nagroda w kategorii FIPRESCI :P

Przy wystawianiu oceny ja biorę tylko i wyłącznie moje obiektywne szkła w okularach i garść subiektywizmu. Wisi mi co mówią inni.

„Bardzo duża różnica, ponieważ scenariusz jest częścią filmu, a ten powinniśmy oceniać w gatunku, jaki reprezentuje.” Ja nie widzę absolutnie żadnej różnicy. Jeżeli ktoś siada do biurka aby napisać scenariusz nie mówi sobie: Dzisiaj napiszę komedię. Jeżeli film nie ma być jedynie pożywką dla mas, gatunek kształtuje się pod wpływem wydarzeń. Poza tym niektóre gatunki są jedynie wytworem kina komercyjnego.

Muzyka powstaje dopiero po filmie i nie sądzę żeby Morricone zrobił jakąś ‘stypę’.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Ja opinie krytyków czytam w internecie i magazynach filmowych. Tylko po to, żeby przekonać się, co o tym filmie sądzą, a nie żeby mi doradzili, czy go obejrzeć.

Dla ciebie ważne są nagrody i nie mam ci tego za złe. Ale musisz wiedzieć, że czasami ci, którzy je przyznają popełniają gafy:)

"Jeżeli ktoś siada do biurka aby napisać scenariusz nie mówi sobie: Dzisiaj napiszę komedię." Skąd wiesz, że tak nie myśli? Ja od czasu do czasu skrobnę sobie jakiś mały scenariusz i wiele razy myslałem: "Dziś napiszę horror" czy "Dziś napiszę film gangsterski". Scenariusz to nie powieść, jego autor musi mieć wszystko zaplanowane - to fachowa opinia (oczywiście nie moja, ale zgadzam się z nią).

Prawdopodobnie Morricone stworzyłby świetną muzykę, ale patrząc na inne filmy, do których komponował po prostu mi nie pasowałby do "Człowieka z blizną".

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Mr_Myers

Nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem o słabym, albo średnim filmie który zdobył nagrodę FIPRESCI. Jeśli potrafisz, to wskaż taki.

Jeżeli tak myśli to pisze scenariusz na siłę. Popędza go producent. Scenariusz należy zacząć pisać dopiero wtedy, gdy wie się jaki problem pragnie się rozważyć, co przekazać, dopiero później wymyśla się bohaterów, społeczność, miejsce a na samym końcu przebieg akcji.

Morricone zapewne by odmówił napisania muzyki do tak komercyjnej, płytkiej produkcji.

Znowu pozdrawiam :)

KYRTAPS

Mówiłeś że Scarface jest przesiąknięty komercją. I tak jest naprawde. Ale co to tak naprawde jest komercja?? To jest to, co ludziom sie podoba, to co sie dobrze sprzedaje i przynosi duże zyski. Dlatego jako produkcja komercyjna Scarface sprawdził sie w każdym calu. Spodobał sie ludziom, dobrze sie sprzedał(i dalej sie sprzedaje), i zarobił duże pieniądze. Ale nie każdy film przesiąknięty komercją jest totalnym niewypałem na ustach wszystkich możliwych krytyków. A ocena filmu każdego krytyka jest oceną względną, przecież każdy "tłumaczy" sobie film na swój sposób i inaczej go rozumie i ocenia. Wśród komercyjnych zagęszczeń wyłaniają sie prawdziwe perełki - takie jak Scarface.



Scenariusz jest uproszczony - a akurat ta cecha jest cechą pozytywną w filmach gangsterskich czy sensacyjnych. Piękno scenariusza tkwi w jego prostocie, ale piękno też jest pojęciem względnym, każdy inaczej je dostrzega i odbiera. Tobie akurat uproszczony scenariusz sie nie spodobał i szanuje Twoje zdanie. Natomiast scenariusz uproszczono dlatego gdyż miał bezpośrednio trafic do świadomości widza. Widz oglądając film, wśród tych wszystkich mordów i hektolitrów krwi, musiał po prostu wiedziec o co w tym filmie chodzi. Gdyby jednak scenariusz był skomplikowany i wydumany, widz zadałby sobie pytanie "Po co te wszystkie morderstwa??". Jeszcze gorzej by było, gdyby scenariusz był skomplikowany na siłę, widz straciłby orientację, w wyniku czego zanudziłby sie na śmierc, próbując w myślach dociec, o co w tym filmie chodzi. Dlatego więc myślę, że scenarzysta słusznie postąpił wybierając uproszczony i małoskomplikowany scenariusz. Przynajmniej widz nie będzie sie skarżył na chaotyczny scenariusz, którego nie zrozumiał.

ocenił(a) film na 8
Mefisto_2

Z tym co napisałeś nie można się nie zgodzić, wystarczy podsumować całość słowami:
„Człowiek z blizną” to typowy film dla idiotów.
To wynika z Twojej odpowiedzi. Scenariusz prosty, aby każdy głupek go zrozumiał, bo Twoim zdaniem nie chodzi tu o warstwę fabularną, ale o fajne sceny zabójstw.

Twoją myśl w pierwszym akapicie sprostuje, bo film to sztuka, która nie ma za zadanie się dobrze sprzedawać, a być jak najlepszą. Mówisz o kinie rozrywkowym, które zazwyczaj nie ma najmniejszego związku z X muzą.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Masz rację, Kyrtaps, że czasami scenarzysta jest „poganiany” przez producenta, ale to nie znaczy zaraz, że napisze wtedy zły scenariusz. I wierz mi, dużo czytałem na ten temat i wiem, że profesjonalny scenarzysta powinien mieć zaplanowane większość tekstu. Nie chodzi mi o to, żeby rozpisywał go sobie w punktach (choć tak może zrobić), ale to, że wie bardzo dużo o świecie i ludziach, których chce pokazać. Wiadomo, że pomysły powstają także w trakcie tworzenia, ale scenariusz i tak musi mieć już określoną konstrukcję. Zacytuję ci pewnego znanego polskiego pisarza i felietonistę, Rafała Ziemkiewicza: „Powieść się opowiada, tak jakby się snuło historię przed grupą przyjaciół. To znaczy: najpierw szkicuje się sytuację i bohaterów, a potem konflikt, a potem krok po kroku prowadzi się do rozwiązania. Fabuła rodzi się zdanie po zdaniu, w kolejności opowiadania. Scenariusz natomiast trzeba konstruować. Najpierw wymyślić to, co ma być na końcu, potem wyznaczyć po drodze do tego punktu dojścia kilka kolejnych węzłów fabularnych, przybliżających do odpowiedzi na podstawowe pytania historii. A dopiero na samym końcu przychodzi czas na wymyślanie początku, to znaczy ogólnej sytuacji i protagonistów. Dopiero wtedy, gdy autor wie, do czego mu bohaterowie będą potrzebni, ma szansę skonstruować ich jak należy.” I tak właśnie został napisany „Człowiek z blizną”. Co z tego, że nie jest bardziej skomplikowany? Ja słusznie zauważył Mefisto, jest genialny w swojej prostocie. I jego prostota z pewnością nie wynika z tego, „aby każdy głupek go zrozumiał”. Kieślowski pisał proste oszczędne scenariusze, a jednak są one genialne. Wydaje mi się, że ty w filmach nie szukasz historii, ale tylko przesłania. Jednak musisz zrozumieć, że sama historia też jest ważna. Film, który posiada przesłanie, ale w gruncie rzeczy nie ma żadnej historii można porównać do podręcznika. A czy taką książkę można nazwać sztuką? Raczej nie. Z kolei film z dobra historią to powieść, która na pewno jest dziełem sztuki. A „Człowiek z blizną” posiada zarówno przesłanie, jak i ciekawą historię.

I jeszcze jeden cytat z pana Ziemkiewicza: „Kiedy pisarz tworzy powieść, jest artystą. Kiedy bierze się za scenariusz, ma do wykonania rzemieślniczą, usługową robotę. Dostarcza półproduktu, który dopiero reżyser przerobi na artystyczną bądź komercyjną (lub jedno i drugie) jakość. To reżyser jest twórcą filmu, a scenarzysta tylko kooperantem.” A De Palma z całą pewnością przerobił scenariusz Stone’a na artystyczną (i komercyjną, ale co z tego?) jakość.

A teraz odnośnie Ennio Morricone. Uważasz, że „Morricone zapewne by odmówił napisania muzyki do tak komercyjnej, płytkiej produkcji.” A muzyka do „Ośmiornicy”? A kilka krwawych i ohydnych horrorów Lucio Fulciego? Przejrzyj filmografię tego znakomitego kompozytora.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Mr_Myers

Historia ma być narzędziem do opowiedzenia przesłania. Kieślowskiego scenariusze były genialne i skompilowane. On w nich negował, rozważał, przedstawiał swoje wizje i spoglądał na świat z nieco inne strony. Były pełne głębokich rozważań nie posiadały przesłanie jak „Kubuś Puchatek” czy „Człowiek z blizną”

Artystyczną, nie ;)

Nie oglądałem ale to zapewne filmy nie pochodzące z USA. Co z tego że krwawe, może ambitne. (Nie miałem czasu nawet zajrzeć na strony tych filmów.)


Chyba gdzieś wspominałeś że napisałeś scenariusz... ale to temat na inne forum... jutro się odezwę.

Pozdrawiam.

KYRTAPS

My wprzeciwieństwie do innych zgadzamy się z Kyrtapsem.
Fatalny scenariusz i słaba muzyka "Człowieka z blizną" sprawiają, że tego filmu najchętniej by się nieoglądało, ale jest jednak ta gra aktorów, która sprawia, że nad "Człowiekiem z blizną" można się ulitować...

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

Pozwolę sobie znów zabrać głos, ale krótko i na temant. Przede wszystkim pisząc tu o scenariuszu "Człowieka z blizną" piszecie o tym jak pisze się scenariusz, od czego powinien zacząć scenarzysta itp, jednak zapominacie o najwarzniejszym, ten film to przecierz remake! KYRTAPS gdybyś zobaczył orginalnego Scarface z 1932 roku to zrozumiał byś jak wielki kawał roboty odwalił Stone. To wszystko, dziekuje za uwagę :)

GIT

Po pierwsze, scenariusz w Scarface nie jest dla idiotów, tylko jest łatwo przyswajalny przez szerszą grupę widzów (to chciałem powiedziec). Idioci też muszą oglądac jakieś dobre filmy, oprócz American Pie czy 13 Dzienicy.


Po drugie, Stone spisał sie na medal, bo to jest nie jest film, który daje do myślenia. Z tej produkcji nie płynie żaden konkretny morał. Ale czy to jest dramat obyczajowy czy psychologiczny żeby taką funkcję pełnił?? To jest prosta opowieśc o prostym człowieku, który po prostu chciał sie czegoś w życiu dorobic. W tym wypadku De Palma postawił na bardzo dobre zdjęcia i niesamowitą ekspresję aktorską, niż na wyszkuany scenariusz. To, że scenariusz jest uproszczony, nie jest wadą ani zaletą w tym wypadku.


I czego ludzie sie czepiają tej muzyki... A jak było z muzyką w Miami Vice?? Może i też nie pasowała, ale nie można jej zarzucic brak tego niesamowitego kliamtu, który tworzyła. Tak samo jest ze Scarface. Przyznam, że nie muzyka została nie najlepiej dopasowana, ale klimatem który tworzy ta muzyka, wszystko nadrabia.


Odnośnie komercji. Jakbyś chciał Kyrtaps wiedziec, film ma przynieśc zyski mimo, że jest sztuką, jak powiedziałeś. Bo skoro nie przyniesie zysków okaże się klapą fonansową, i w rzeczywistości będzie słabą produkcją. A sęk jest w tym, ze światem rządzi pieniądz, i nie wiadomo jaka to byłaby sztuka (obrazy, rzeźby, filmy), musi przyniesc twórcom pieniądze, bo oprócz uznania widzów i krytyków, to pieniądze sie liczą w branży filmowej.


Odnoszę wrażenie Kyrtaps, że zatraciłeś umysł w tych wszystkich dramatach i "filmach z morałem", bo sugerujesz, że sceny zabójstw są bezsensowne. De Palma miał takie zamierzenie - pokazac tużo przemocy i krwi - bo to sie podoba ludziom. W tym momencie zlekceważył krytyków, postawił na uznanie widzów. Dla niektórych to posunięcie nie było mądrym, a dla niektórych było dobrą decyzją.

Pozdro jeszcze raz:)

ocenił(a) film na 8
Mefisto_2

Stone może i poprawił o niebo scenariusz z pierwowzoru, ale to nie zmienia faktu, iż mamy do czynienia z dobrym filmem. Może i włożył do scenariusza kupę pracy, ale widocznie poszedł w złym kierunku.


„łatwo przyswajalny przez szerszą grupę widzów” jak dosadniej napisać to zdanie? Ja wiem... dla idiotów :) Z resztą sam to potwierdzasz: „Idioci też muszą oglądac jakieś dobre filmy, oprócz American Pie czy 13 Dzienicy.”


„Bo skoro nie przyniesie zysków okaże się klapą fonansową, i w rzeczywistości będzie słabą produkcją.” W takim razie większość najlepszych filmów jakie powstały to słabe produkcje.

„De Palma miał takie zamierzenie - pokazac tużo przemocy i krwi - bo to sie podoba ludziom” Tym zdaniem popierasz mój zarzut widniejący na samej górze: Zalany jest krwią i epatuje przemocą, bo przecież to się dobrze sprzedaje.:) Zgadzam się z tobą. Stał się marionetką w rękach ludzi, których charakteryzuje nicość moralna.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Wiesz co, Kyrtaps? Tobie się wydaje, że oceniasz filmy subiektywnie, ale wcale tak nie jest. Przykładem jest choćby film „Ojciec chrzestny”. Dałeś mu 10/10, ale kiedyś napisałeś mi, że i tak zbytnio ci się nie podobał. Oczywiście to jest świetny film, ale z całą pewnością nie najlepszy dramat gangsterski na świecie. Dałeś mu 10/10, ponieważ większość ludzi uważa, że to jest jednak najlepszy dramat gangsterski na świecie. No i zobaczyłeś, że ma sporo nagród. Ale przecież o wiele lepszy (przynajmniej dla mnie i dla wielu innych ludzi) jest film Sergia Leone pt. „Dawno temu w Ameryce”. Nie wiem, dlaczego uważasz ten film za gorszy (dałeś mu 9/10) od „Ojca chrzestnego”. Chociaż chyba wiem. Ponieważ nie zdobył żadnej nagrody. Tak samo oceniasz „Człowieka z blizną”. Możesz tłumaczyć się, że nie ma w nim żadnego przesłania, że scenariusz jest zbyt prosty, a muzyka nie pasuje, ale ja myślę, że przemawia przez ciebie subiektywizm. Film Briana De Palmy po prostu nie podobał ci się. Oczywiście masz do tego prawo, ale proszę cię, żebyś nie wysuwał jakichś śmiesznych błędnych argumentów przeciwko „Człowiekowi z blizną”.

Pozdrawiam.

KYRTAPS

TO NIE JEST KOLEJNY FILM DLA IDIOTÓW!!! Miałem na myśli inne grupy społeczne, ale nie debilów, kretynów czy innych takich. Taką "szerszą grupą widzów" mogą byc np. emeryci. Albo wielbiciele szanownego o. Rydzyka, ale nie wiem czy zechcą oni oglądac taki brutalny film:) Owszem, każdy idiota może oglądac taki film, jaki chce, ale nie jest powiedziane że Scarface jest stworzony specjalnie dla nich.

„Bo skoro nie przyniesie zysków okaże się klapą finansową, i w rzeczywistości będzie słabą produkcją.” W takim razie większość najlepszych filmów jakie powstały to słabe produkcje." To właśnie większośc klasyków to filmy z wysokim budżetem. Są oczywiście wyjątki. I jeszcze jedno - słaba produkcja nie oznacza słabego filmu. Chodziło mi o sposób przygotowania filmu, a nie jego końcowy efekt, który może byc niesamowity. Zresztą tak sie nieraz dzieje, że słabe produkcje przeistaczają sie w prawdziwe klasyki.


Tak sie składa, że Scarface powstał w latach 80-tych 20 wieku. W tym czasie nicośc moralna, która już siała spustoszenie na każdym kroku, osiągneła poziom takiej brutalności, że człowiek w brutalnym filmie dostrzegał dzieło i miał satysfakcje z tego, że mógł je zobaczyc. Chodzi mi dokładniej o to, że społeczeństwo z tamtych czasów już wtedy było przesiąknięte wzajemną nienawiścią, chciwością i górowaniem pieniądzy nad innymi wartościami. "Wyścig Szczurów' i stworzenie coraz to brutalniejszymi filmamów górowało nad wszystkim co dobre. Dlatego brutalnośc i krew to było "nowe dobro", którym raczył sie człowiek. Do dziś ta nienawiśc i chwiwośc jest spotęgowana, dlatego przemoc w Scarface z tamtych czasów przyciąga wielu widzów. I nie można powiedziec, że taka przemoc jest wadą.

The End... Po raz kolejny :)




ocenił(a) film na 8
Mefisto_2

„Tobie się wydaje, że oceniasz filmy subiektywnie, ale wcale tak nie jest.”
Wiele razy pisałem, że dążę do obiektywizmu.

Nie oceniam filmów patrząc na ilość nagród. Po prostu moje odczucia zazwyczaj pokrywają się z nimi, ale się wyróżnieniami nigdy nie kieruję. Często bywa tak, że np. montaż uznam za genialny, a później okazuje się, iż zdobył Oskara właśnie za montaż.

Ojciec chrzestny jest moim zdaniem genialnie wykonanym i zagranym filmem. Ma niepowtarzalny klimat, więc nagrodziłem go najwyższą z ocen.

Ty sądzisz, iż skoro Tobie się bardziej podobało Dawno temu... to jest ono lepszym filmem. Każdy ocenia filmy według własnego uznania. Mój kreator pokazał 9 Dawno temu w Ameryce, a ty czepiasz się tylko dlatego, że nie lubisz Ojca chrzestnego.

Z tymi śmiesznymi błędnymi argumentami wiele osób się zgadza. Rozumiem, że uwielbiasz De Palmę i Człowieka z blizną, będziesz ich bronił własną piersią ;) ale to nie oznacza, że wszelka krytyka jest błędna.


Mefist0


Scarface stworzyli w sposób taki aby trafiał do jak największej rzeszy widzów. Więcej ludzi, więcej kasy.

Nie mówiłem o Hollywood, lecz miałem na myśli autorskie kino europejskie, ale dobra....


„Do dziś ta nienawiśc i chwiwośc jest spotęgowana, dlatego przemoc w Scarface z tamtych czasów przyciąga wielu widzów.”
Również ciebie przyciągnęła i zafascynowała. Sam o sobie piszesz, że jesteś zawistny i chciwy ;P
Poza tym wszystko pasuje oprócz ostatniego zdania.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Cholerka jasna, chciałem napisać "obiektywnie", a nie "subiektywnie":) Niezbyt lubię dyskutować przez komputer. Właściwie to nienawidzę, ponieważ moje palce często nie nadążają za myślami. W każdym razie ja wolę rozmowę "na żywo". Dobra, a teraz do rzeczy.

Masz rację, będę bronił De Palmy, ponieważ to jeden z moich ulubionych reżyserów. Ja uwielbiam De Palmę za jego styl, za sposób, w jaki prowadzi narrację oraz aktorów. Uważam, że te wszystkie elementy czynią z niego bardzo dobrego reżysera. Zresztą nie tylko ja, nawet sporo krytyków. A w "Człowieku z blizną" występują właśnie owe elementy. Nawet gdybym uważał, że scenariusz jest kiepski, to i tak ze względu na genialną reżyserię i aktorstwo nie mógłbym mu dać 6/10. Przyznaję, że scenariusz Stone'a nie jest wybitny (jest trochę więcej niż dobry, prawie bardzo dobry), ale właśnie dlatego dałem temu filmowi 9, a nie 10.

"Ojciec chrzestny jest moim zdaniem genialnie wykonanym i zagranym filmem." Oczywiście, że jest; ja również daję mu 10/10. Ale czy "Dawno temu w Ameryce" nie jest takim filmem? Jest. Dlatego także dałem mu 10/10. A dlatego że mi się bardziej podobał od "Ojca chrzestnego", to właśnie on, a nie film Coppoli wylądował w moich "ulubionych". Co nie znaczy, że "DTWA" jest lepszym filmem - stawiam je na równi. "Mój kreator pokazał 9 Dawno temu w Ameryce, a ty czepiasz się tylko dlatego, że nie lubisz Ojca chrzestnego." Po pierwsze - lubię "Ojca chrzestnego"; bez przesady, ale lubię. Po drugie, uważam, że ten twój kreator ma wiele błędów, dlatego w kolejnych naszych dyskusjach (mam nadzieję, że takie będą:) nie powołuj sie na niego, ok?

ocenił(a) film na 8
Mr_Myers

Pragnę włączyć się do dyskusji, ale temat się tak spotęgował, że nie wiem czy wszystko obejmę.

Zacznę od ostatniego problemu, poruszonego na tym forum czyli czy o obiektywizmie przy ocenianiu filmów. W tej kwestji zgadzam się z Kyrtapsem. Zarzucanie komuś subiektywizmu i mówienie że samemu jest się obiektywnym to jakaś fikcja. Na jakiej zasadzie uważasz, że jesteś obiektywny?? Kyrtaps uczciwie i słusznie mówi, że jest subiektywny w ocenie. No bo jak inaczej? Jeśli fabuła mnie zainteresowała to film ma plusa, jesli podobały mi się kreacje aktorskie to ma kolejnego i może mieć kolejne za formę (ciekawe zdjęcia, montaż, w współczesnym inie dużo znaczą efekty, muzyka itd.). Ale przycież to jak ocenię te poszczególne elementy to moja subiektywna opinia. Z niesprawiedliwą, błędną (ale nie dlatego że subiektywną) oceną mamy do czynienia gdy ktoś żle ocenia np. aktorstwo bo nie lubi jakiegos aktora za poprzednią rolę itp. Obiektywnie to można oceniać wydarzenia polityczne, ale nie wiem czy komuś się uda:P Dlatego dziwię się że Kyrtaps "dąży do obiektywizmu". Tzn: możesz sobie dązyc ale nikomu się to nie uda...

Co do fabuły w filmie stoje raczej po drugiej stronie barykady. Scenariusz nie jest słaby jest PROSTY. A właściwie nie scenariusz tylko historia, którą film opowiada jest prosta. Jest taka po to, żeby zwrócić uwagę na inne aspekty filmu, takie jak upadek i zniszczenie moralne głównego bohatera. Poza tym pokazuje cienką granicę między sukcesem a upadkiem. Ciekawe jest zagadnienie, że główny bohater nieświadomie (to zresztą zarzuca mu matka na początku filmu) niszczy wszystko i wszystkich na swojej drodze.

Mnie się film podobał. Wybitne aktorstwo i klimat. Dobra psychologia postaci (przypominam, że to częśc scenariusza, któremu zarzucano, że jest słaby). Do arcydzieł bym go nie zaliczył, chociaz zdaję sobie sprawę, że film może być kultowym (ktoś wcześniej pisał o ikonie) dla niektórych, szczególnie w Stanach.

ocenił(a) film na 8
Wampir_

Małe sprostowanie
Czytając z zachwytem swój wysłany już tekst:P zauważyłem, że z rozpędu napisałem: "Kyrtaps uczciwie i słusznie mówi, że jest subiektywny", a sam poniżej zgodnie z prawdą napisałem, że "Kyrtaps "dąży do obiektywizmu"" - co by znaczyło, że próbuje być obiektywny.
Tak więc to pierwsze zdanie jest bez sensu i wnoszę, aby ława przysięgłych nie brała go pod uwagę:D

Na usprawiedliwienie przypominam, że jest dość późno.

Pozdrawniam - bo nawet o tym wcześniej zapomniałem:)

ocenił(a) film na 8
Wampir_

Wszyscy uważają, że mój kreator zawiera wiele błędów, ale nikt nie jest w stanie pomóc mi ich poprawić :(


Witamy kolejnego współautora naszej książki ;P

No właśnie. Zawsze moja ocena jest i będzie subiektywna, ale za pomocą mojego kreatora staram się wykluczyć takie elementy jak humor, warunki w jakich oglądałem film itp. Jeżeli ocenę się rozdrobni, tak jak ja to robię, to oceną będzie bardziej obiektywna.

Wiele zależy od tego jak na Człowieka z blizną spojrzymy. Wy, uznający obraz De Palmy za arcydzieło zapewne porównujecie go do głupawych komedii i nie logicznych sensacji.
Prosty przykład. Zestawcie ze sobą Rockyego i Scarface. Czekam na wasze porównanie.


Pozdrawiam.

KYRTAPS

Fakt, że twój kreator zawiera wiele błędów, ale męczy mnie jedna rzecz, dlaczego ten film oceniłeś dużo bardziej subiektywnie niż obiektywnie?? Może przez to, że jesteś wrażliwy na sceny przemocy i duzo krwi, może to nie "twój" gatunek, choc nawiązuje on do ubóstwianego przez Ciebie Ojca Chrzestnego czy wpomnianego Dawno Temu w Ameryce, tak samo jest dramatem gangsterkim, tylko że w troche innym wydaniu. Ale na to pytanie musisz sobie sam odpowiedziec.


A nie zastanawiałeś sie że może De Palma chciał nadrobic braki w uproszczonym scenariuszu Stone'a przemocą i krwią?? W tym wypadku zamierzona przemoc i krew są atutem filmu, chociarz nieukrywam niezwykle kontrowersyjnym. Przynajmniej miłośnicy przemocy(jest ich coraz więcej) lub "krwawego stylu Tarantino" (chodzi mi o przemoc w filmach Tarantino, nie o dialogi)byli zachwyceni po obejrzeniu filmu.

Na zakończenie chciałem Ci Kyrtaps powiedziec żebyś następnym razem filmy oceniał bardziej obiektywnie niż subiektywnie, choc odrobina subiektywizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

PS: To ja pisalem o "ikonie":)

ocenił(a) film na 8
Mefisto_2

Nie ubóstwiam Ojca Chrzestnego ani Dawno Temu w Ameryce.

„A nie zastanawiałeś sie że może De Palma chciał nadrobic braki w uproszczonym scenariuszu Stone'a przemocą i krwią??”
Hahaha... Chyba nie wiesz o co mi chodzi z tą prostotą scenariusza.

Po obejrzeniu byli zachwyceni, ci którzy lubią krwawe, męskie filmy przy których nie trzeba przemęczać umysłu.

A co? Może ty oceniasz obiektywnie??!?!? Masz klapki na oczach, nie potrafisz dostrzec rzucających się w oczy błędów w filmie, który ci się podobał. W dodatku kierujesz się zdaniem większości.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Ty, Kyrtaps, krytykujesz "Człowieka z blizną" głównie za scenariusz, prawda? Wydaje ci się zbyt prosty. Nie lubisz też bezpodstawnej przemocy. Ok, masz do tego prawo. Ale musisz też zrozumieć, że taki jest świat, pełno w nim bezpodstawnej przemocy.

Jednak rozmawiamy tu o filmach, a nie o prawdziwym świecie... Dobra, w porządku. A co powiesz na "Dekalog V" Krzysztofa Kieślowskiego? Prosty scenariusz i bezpodstawna przemoc (w końcu, jaki miał powód, by zabić taksówkarza?). A mimo wszystko ten film jest genialny. Sprawiła to głównie reżyseria, to Kieślowski tchnął życie w scenariusz. Tak samo jest z De Palmą i "Człowiekiem z blizną".

I nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Dlaczego dałeś "Ojcu chrzestnemu" 10/10, a "Dawno temu w Ameryce" 9/10? W czym gorszy jest film Sergia Leone?

KYRTAPS

No rzeczywiście nie mam pojęcia o co chodzi w prostocie scenariusza, ale Ty to na pewno wiesz, drogi specjalisto od oceniania filmów.

Uwielbiam krwawe filmy, mimo wszystko dostrzegłem prawdziwe piękno w filmach np. Reqiem dla Snu, czy Lot nad kukułczym Gniazdem. Skoro i krwawe jadki, i piękne filmy dające do myślenia mi sie podobają, to niejestem takim bezmózgiem który lubi tylko filmy przy któych nie trzeba wysilic szarych komórek.

Jestem pod wrażeniem twojego doskonałego wzroku, który potrafi, niczym oko Boga, dostrzec wszystkie niedoskonałości np. filmów. Moge Ci tylko pogratulowac.

Jak już wspomniałem, oceniam obiektywnie z odrobiną subiektywizmu, i jak następnym razem będziesz mnie krytykował przypomnij sobie jak oceniam. Koniec z końcem, odrobina, ale naprawde ODROBINA subiektywnego poglądu na film nie zaszkodziła w sprawiedliwej jego ocenie.

Mefisto_2

Rocky i Scarface to zupełnie inne filmy z zupełnie innej póki, tak więc ogromnie ciężko będzie je oceniac, przez co moja ocena może byc kompletnie niespójna z Waszymi. Dodajmy że będzie ona obiektywna z odrobiną subiektywizmu.



Reżyseria. Zarówno De Palma-specjalista w robieniu porządnych filmów sensacyjnych, tudzież thillerów jak i John G. Avildsen-mistrz w kręceniu filmów sportowych, szczególnie różnego rodzaju bijatyk, wykazali sie sporym talentem w "Scarface" i "Rocky", na pewno nie zawiedli reżyserowaniem swoich filmów.W reżyserii wg mnie jest remis.




Scenariusz i fabuła. Stone w "Scarface" zawiódł, pisząc uproszczony scenariusz, jednak (byc może) De Palma zastąpił te braki mocnymi scenami przemocy. Pozatym fabuła w Scarface jest poprawna i ciekawa, przedstawia jak szybko można zostac kimś, a następnie upaśc na dno tak szybko jak sie zdobywało władzę. W "Rocky" duży plus nalezy sie scenarzyście - Stallone'owi za stoworzenie dośc dobrego scenariusza i zagraniu jednocześnie głównej roli. Mogł sie przez to bardziej utożsamic z graną postacią. Fabuła również jest ciekawa, natomiast akcja trochę wolno sie rozwija, ale autorom udało sie umknąc kiczowatej koncówce - Rocky przegrywa. W scenariuszu i fabule góruje "Rocky".





Zdjęcia. Tutaj z kolei zawiódł "Rocky". Ujęcia są mało dynamiczne i
dramatyczne, ciężko wyczuc wewnętrzne rozterki Rockiego, a akcja(końcowa walka) nie jest pokazana w dynamiczny sposób. W "Scarface" ten dynamizmczuc na każdym kroku. Jak na dobry dramat przystało sceny przemocy są świetnie ukazane w niezwykle dramatyczny sposób. ALe nie tylko sceny przemocy są dobre, świetna praca kamery sprawia że przy innych scenach wyczuwa sie napięcie. "Scarface" w zdjęciach przewyższa Rockiego.






Muzyka. W "Scarface" jest niezwykle klimatyczna muzyka, jednak ewidentnie widac jest źle dopasowana. W słaby sposób podkreśla to co sie dzieje na ekranie. W "Rocky" muzyka jest zupełnie inna. Rzadko sie pojawia, ale jak już ją słychac ma sie wrażenie świetnej harmonii z akcją dziejącą sie na ekranie. W tym wypadku moge uznac, że muzyka w 'Rocky" jest lepsza.




Obsada i gra aktorska. Można by rzec pojedynek Pacino vs Stallone. Oczywiście Al pokazał doskonały kunszt aktorski, poprzez mimikę, gestykulację i niezwykłe "wcielenie" w graną postac. Sylvester natomiast miał szansę pokazania że jest dobrym aktorem, ale to wszystko co pokazał. Mimo że sam napisał scenariusz, nie zsynchronizował sie z graną postacią tak jak Al. Odnośnie obsady i gry aktorskiej obu filmów nie mam żadnych zastrzeżeń, jest ona na wysokim poziomie. W obsadzie i grze aktorskiej "Scarface" wygrywa.



Czas więc na posumowanie. Jako że sytuacja jest remisowa, a wspomniałem że oceniam z odrobiną subiektywizmu, więc "Scarface" minimalnie wygrywa w mojej recenzji.

Pozdrawiam i prosze o brak krytyki:)




Mefisto_2

Napiszcie mi w streszczeniu o co sie kłucicie... Ja też chce sie troche pokłucić... A nie chce mi sie tego całego czytać... :]

ocenił(a) film na 8
TheChronic

„Dodajmy że będzie ona obiektywna z odrobiną subiektywizmu.” Widzę że chciałeś nam tym zdankiem poprawić humor.

Równie dobrze mogłeś napisać: reżyseria: remis. W żaden sposób nie próbujesz uargumentować swojego zdania. Pełen subiektywizm.

Miał być brak krytyki, więc się powstrzymam i nie będę komentować jakości porównania.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
KYRTAPS

Wcześniejszego komentarza nie zauważyłem więc odpowiadam na niego teraz.

Nie nazwałem cię bez mózgiem, który lubi tylko filmy przy których nie trzeba wysilić szarych komórek. Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Chyba coś źle zrozumiałeś.

Twojego dogryzania komentował nie będę.

Zgadzam się odrobina subiektywnego poglądu na film nie zaszkodziła w sprawiedliwej jego ocenie.

KYRTAPS

Uwielbiam rozbawiac ludzi. Dobrze że to zauważyłeś;]

Powiem to tak: film oceniłem w 5 kategoriach, a w jednym kierowałem sie subiektywizmem, więc dalej można powiedziec że w ogólnej ocenie kieruje się swoją zasadą: "oceniam obiektywnie, z odrobiną subiektywizmu". Natomiast zamiast wypominania mi moich błędów może mógłbyś chociarz uzupełnic moją mini recenzję?? Z tego co przeczytałem sugerujesz że jakośc porónania jest zła. A czego sie spodziewałes?? Profesjonalnej recenzji z którą sie każdy zgodzi??

Pozdro

ocenił(a) film na 8
Mefisto_2

Twoja minirecenzja była w 100% subiektywna. Podsumowała tylko to co napisaliśmy powyżej. Oceniasz bardzo powierzchownie, nie starasz się nawet uargumentować twojego zdania.

Jeżeli teraz ja porównam te dwa filmy twoim sposobem to zaraz pojawią się komentarze, że się wywyższam itp., ale zaryzykuję.


Człowiek z blizną i Rocky to bardzo podobne filmy. Oba opowiadają o człowieku, który dostaje od losu szansę. Ukazują, iż nawet jeżeli urodzimy się w ‘złym miejscu’ nie oznacza to, iż jesteśmy z góry przegrani.

Zajmijmy się wykonaniem. W filmie „Rocky” na pierwszy rzut oka rzuca się scenografia. Świat przedstawiony jest diametralnie różny od tej ameryki znanej z innych hollywoodzkich produkcji. Brud, bieda, śmieci. Wszystko to doskonale sfotografowane dzięki tłumiącym światło filtrom tworzy niesamowity klimat. Muzyka wielu zachwyca, chodź nie ma jej zbyt wiele. W podkładzie usłyszeć można muzykę elektroniczną, która była dość nowoczesna w tamtych czasach. Dźwięk jest wręcz genialnie zgrany i zmontowany. Cały film utrzymany w spokojnym wręcz depresyjnym klimacie. Każda scena to reżyserski majstersztyk.

Teraz ty przedstaw w ten sposób Człowieka z blizną.
Pozdrawiam.

KYRTAPS

Scarface to film o człowieku, który wykorzystał swoją życiową szanse zostania "kims", a następnie staczającym sie na samo dno. Dowodzi, że każdy może zostac "kims", ale też mówi nam o tym, że można szybko stracic zdobyte przywileje i władzę. Teraz kilka słów o wykonaniu. To, czym niektórzy z Nas mogą byc mile zaskoczeni, to czas akcji. Są to jednyne, niepowtarzalne i kiczowate lata 80-te 20 wieku. Niektórym z Nas przypomną się te pastelowe kolorki, "noeonowe noce", czy też ta przepiękna, i klimatyczna muzyka z syntezatora. Dla fanów tej muzyki przyjemną niepodzianką jest fakt, ze tejże muzyki, zresztą niesamowicie klimatycznej, możemy posłuchac w Scarface, a mianowicie Euro Disco-wspaniałych melodii w pełnym tego słowa znaczeniu. Scenografia może zachwycic, gdyż jest to -na poczatku mało ciekawie prezentujące sie osiedla, czy też ulica-ale potem kluby przepełnione przepychem i bogactwem.Możemy również podziwiac piękne wille. Do tego praca reżyserska, jaką wykonał Brian de Palma, może zyskac uznanie wielu widzów. Świetnie on poprowadził aktorów, potrafił utrzymac napięcie w pozornie błachej sytuacji, oraz piękna praca kamery-w tym zbliżenia, oddalenia czy zwolnione tempo. Do dziś wielu zwolenników dziwi fakt, ze dostał on nominację do Złotej Maliny. Dla jednym film jest mieszany z błotem, dla innych klasykiem. A co Ty, drogi widzu wybierzesz??


Pozdro po raz.... (?)