Przyznam szczerze Malina jak najbardiej zasłużona. Żenujący poziom aktorski w wykonaniu Pacino, zdecydowanie najgorszy film w jego wykonaniu, który oglądałem (mimiką dorównywał muppetą). pocztek filmu rozbudził trochę apetyt, ale im bliżej końca tym gorzej, a końcówka wręcz dramatyczna jeśli chodzi o poziom filmowy. Czekałem wręcz kiedy w końcu stukną bohatera, gdyż nie dało si już oglądać tego filmidła...
Kilka interesujących scen i dialogów, poza tym kiepsko...
Dla mnie podwójna Malina.
TY na pewno widziałeś ten sam film? Może ci się coś pomyliło???
Dla mnie jedna z najlepszych ról Ala, i nie tylko dla mnie, ale dla całej rzeszy jego fanów na całym świecie. Poza tym on nie dostał żadnej maliny. Sam sobie ją przyznaj za głupie tematy na forum.
Nie wiem Mariuszu dlaczego uznajesz ten temat za głupi, metafory są wskazane. Nie neguję Twego zdania i innych fanów Ala, lecz wyrażam swoje sdanie , które przedstawiłem powyżej. dla mnie ten film jest po prostu kiepski.
Niestety Maliny film ten nie dostał, chodź zdecydowanie na nią zasługiwał.
pozdrawiam
Sorry że tak wypaliłem, ale byłem świeżo po obejrzeniu filmu i mnie trochę poniosło... Mimo to zdania nie zmieniam i uważam, że Pacino zagrał świetnie i basta.
A ja się zgadzam. Gra Pacino beznadziejna (momentami był po prostu śmieszny), scenariusz przeciętny a zakończenie żenujące. Obejrzałam raz i mi wystarczy...
Do Maliny nominowany był De Palma za reżyserię. A co do gry Pacino, to bez względu na to czy gra on policjanta, mafiosa, diabła czy ordynarnego Tony’ego Montane zawsze wypada niezwykle przekonująco. Moim zdaniem w tym jak i w każdym filmie zagrał świetnie. Mimika, ekspresja, gestykulacja, to wszystko sprawia, że T. Motana naprawdę ożywa. Gra aktorska Ala idealnie odzwierciedla gburowatość, bezczelność, a przede wszystkim bezwzględność głównego bohatera. No, ale każdy może mieć swoje zdanie i należy to uszanować...
a według Ciebie Al zagrałby dobrze gdyby zachował sztywność i angielską powściągliwość? Zauważ, ze Al zagrał tak, jak powinien, żeby najlepiej odtworzyć rolę, jaką miał do zagrania. Może nie podobał Ci się sam Tony, ale rozróżnij postać, a grę aktorską następnym razem.
Dzięki za opinie. Jestem elastyczny, nie upieram się na siłę gdy nie mam zdania. Wiadomo, że lata 80-te ( do "Morza miłości") to w życiu prywatnym i karierze zawodowej najgorszy okres dla Ala. Problemy z alkoholem i narkotykami były w jaego życiu wóczas obecne na codzień. Tym bardziej wydaje mi się, iż mając jakieś doświadczenie chodźby z nałogami, powinien, a przynajmniej mógł zagrać lepiej.
Postać którą odgrywał, zagrał naprawdę przeciętnie. Mając porównanie z innymi filmami Ala, naprawdę kiepścizna w jego wykonaniu.
Lubię Ala i znam jego wartość aktorską, ale ten film był w jego wykonaniu kiepski(po raz 3)
Tak jak i film...,który mnie rozczrował.
Pozdrawiam
nie obrażaj Ala. Nic innego nie mogę więcej do ciebie powiedzieć jak - say hello to my lil' friend
Nie chodzi o to, zby obrażać, ale aby być obiektywnym.
Al to jeden z mych ulubionych aktorów, ale w tym filmie niestety wypadł blado...
Pozdrawiam
powiem szczerze,ze nie podobal mi sie al w tym filmie.o wiele lepiej wyglada i gra teraz,moze to kwestia doswiadczenia,ktorego teraz ma wiecej?chcialam,zeby bylo inaczej,ale ani fabula ani gra aktorow mnie nie przekonaly do tego filmu.wczesnie widzialam "donnie brasco" i rola pacino jest the best.moze dlaego,ze wczesniej widzialam,podobny film z nim,i bardzo spodobal mi sie w donnie brasco teraz,oczekiwalam czegos wiecej.
Do guły o xywce Moniczka22...Co ty pieprzysz o Alu i jego doświadczeniu wtedy,a teraz?W Scarface świadomie szarżuje i gra inaczej,niż np.w Donnie Brasco.Liźnij trochę kina z lat 70-ch z Alem,np.Serpico,Pieskie popołudnie,Ojciec chrzestny 1 i 2,które jak się chyba domyślasz są starsze od Scarface i nie pieprz na przyszłość o "lepszym wyglądzie i kwestii doświadczenia Pacino",bo po prostu Pacino to nie Linda i każdą rolę gra inaczej...a nie tak samo.Rozumiemy się?No!
Po filmie "Człowiek z blizną" spodziewałem się czegoś więcej. Do mych uszu docierały liczne pozytywne opinie na temat filmu, przez co narosła we mnie ogromna chęć obejrzenia go. Teraz dzięki stacji TVN mogę stwierdzić, że (moim zdaniem rzecz jasna!) "Człowiek z blizną" to dzieło średnich lotów. Nie dzieje się w nim zbyt dużo ciekawych i zmyślnych akcji, przez co odrobinę nudzi. Ale na szczególną uwagę zasługuje świetna gra aktorska Ala Pacino. Zagrał naprawdę bardzo, bardzo antypatyczną postać. Niechęć do niej aż wrzała we mnie. A mimika i gestykulacja Ala były oczywiście zamierzone. Bardzo pasują one do gburowatego, egocentrycznego i cynicznego człowieka.
Ludzie ten film to jest JEDEN Z NAJLEPSZYCH filmow w historii kina hollywodzkiego ! Minely 23 lata od jego realizacji, a wciaz sie zachwycamy tym filmem . Ten film jest/byl inspiracja dla wielu rezyserow, a co do gry Ala Pacino twierdzic, ze gral kiepsko jest oznaka infantylizmu ... Jego gra w tym filmie jest, jak poezja . Mozna nie lubic Ala Pacino, ale nalezy byc obiektywnym - a widze, ze tutaj niektorzy nie sa absolutnie szczerzy nawet wobec siebie, a co dopiero wobec innych ...
Jest jeszcze jedna wazna kwestia: mianowicie Brian De Palma ani Al Pacino NIE OTRZYMALI Zlotych Malin ! Dostali jedynie nominacje, to jest znaczna roznica !
1.Człowieku, naucz sie uważnie czytac, bo widze że masz z tym problemy. Film nie dostał Złotej Maliny, a nominację do tego "wyróżnienia" dostał tylko De Palma. Znając poniekąd niektóre nominacje w historii przyznawania Złotych Malin musze stwierdzic, że czasami są kompletnie absurdalnie i nieadekwatne do konkretnego filmu. Tak jest ze Scarface. Nie powinien on dostac nawet nominacji, gdyż załuguje na wiele ambitniejsze nagrody.
2.Poziom aktorski Scarface stał na bardzo wysokim poziomie, a najlepszym tego przykładem jest Al Pacino. Przepraszam bardzo, ale czego ty sie spodziewałeś po Alu, który ma zagrac bezwzględnego i cynicznego bossa gangu???? Grzecznego, ułożonego i przedsiębiorczego człowieka?? Al zagrał tu genialnie, poprzez niesamowitą ekspresję, czy też wyrafinowaną gestykulację i mimikę twarzy. Może to wydawało sie śmieszne, ale własnie tak gra się najlepsze życiowe role. Tony Montana niczym Michael Corleone zyskał statut jednej z napopularniejszej sylwetki filmowej.
3.Poziom filmowy nie jest zbyt wysoki, to fakt, ale tak właśnie wygląda życie gangsterów, którzy wznieśli sie na wyżyny władzy, ale potem zaprzepaścili całe swoje życie. Może to braki w scenariuszu Stone'a, ale nie można Scarface zarzucic brak tego napięcia, czy tego dreszczyku emocji, który towarzyszy nam często przy oglądaniu dobrego thillera. Co do tego poziomu filmowego, film ma wiele wspólnego z estetyką kiczu, tak więc wszyscy widzowie powinni go traktowac z przymrużeniem oka. W końcu to początki lat 80-tych. Może taki obrany przez siebie styl De Palma wybrał.
3."Czekałem wręcz kiedy w końcu stukną bohatera, gdyż nie dało sie już oglądać tego filmidła"... Brak słów po prostu. Nie zrozumiałeś esensji filmu. Gdy oglądałem Scarface powoli zacząłem sie utożsamiaśc z głównym bohaterem, przez co życie Ala powoli zaczęło byc "na wage złota", tak więc szybka śmierc bohatera przyniosła by filmowi klęske. Po zatym gdyby Tony zginął na początku czy środku filmu, stracił by największy swój atut. Jak jesteś już taki wybredny i takie genialne filmy Cie już nużą, to mogleś dac na Polsat - tam był "Taxi Driver" - również genialny film, ale pewnie jako niedojrzały kinoman nie dostrzegłbyś w nim dzieła.
4."Kilka interesujących scen i dialogów, poza tym kiepsko". Interesujące, drogi kinomanie, to mogą byc kobiety a nie sceny i dialogi jak to ująłeś. Tu już ewidentnie nie pojąłeś majstersztyku De Palmy. Jak już pisałeś o wadach filmów, mogłeś chociarz wspomniec o scenariuszu czy źle dopasowanej muzyce. Po prostu żal mi Ciebie, że nie dostrzegłeś ani zalet filmu, ani prawdziwych wad-o których napisałem powyżej.
Moja ocena filmu 9/10
Twój obiektywizm został mocno zachwiany, gdyż sporo było w nim subiektywizmu. Można to wywnioskowac po tym, że film nie dostał nagród, a dodatkowo dostał nominacje do Złotej Maliny, no i po tym że po wyemitowaniu w TVN "Scarface" stał sie bardzo kontrowersyjnym filmem. Zapewne to wpłyneło na Twoją ocenę.
Dziękuje i Pozdrawiam:)
5. I jeszcze jedno. Co i licha znaczą słowa "dla mnie podwójna malina"?? Bo kompletnie tego nie rozumiem. Może pisząc swój niesprawiedliwy text poczułeś sie jak profesjonalny recenzent mogący wsytawiac w pełni profesjonalne recenzje. No cóż, nawet ta krytyka kiepsko CI wyszła, więc radzę popróbowac swoich sił i talentu w regionalnej gazecie.
Popieram bo film EXTRA !!!!!
Poprostu świetny...pokazuje jak narkotyki oraz kasa niszczą nie tylko osobę która je bierze ale takze wszystkich w około.
Świetny film i sobie go chyba nawet kupie aby go miec w swojej kolekcji.
JESZCZE RAZ ŚWIETNY FILM
O malinach piszę powyżej. Tekst w moim i tylko w moim mniemanu jest sprawiedliwy bo przedstawia moje odczucia.
Nigdy nie brałem się i nie biorę za recenzje, a rzucony przezemnie temat podpasował ludzią. Od krytyki i recenzji są profesjonaliści. ja jetem tylko zwykłym widzem, który podzielił sie swymi spostrzeżeniami.
Tobie niestety nie polecam pracy w regionalnej gazeci, gdyż to zecydowanie za wysokie progi dla Ciebie.
Pozdrawiam.
Dziękuję za wyczerpującą wypowiedź!
1. Na szczęście czytać nie muszę się uczyć...pisząc "Przyznam szczerze Malina jak najbardiej zasłużona", chdzio mi o to, że film ten powinien dostać tą statuetkę na którą niewątpliwwie zasługuje i to nie podwójną a tylko trzykrotną;-/.
Grając życiowe role (moim zdaniem w "Ojcu Chrzestnym" i "Zapachu kobiety"), Pacino nie musiał robić z siebie błazna. Jego mimika była beznadziejna...
2. Kto prezentował wysoki poziom aktorski w tym filmie? Na pewno nie Al...Nie wiem czy oglądałeś(aś), pożądne filmy gangsterskie. Pierwszy przykład z brzegu: "Chłopcy z ferajny"- cyniczni i bezwzględni bohaterowie, nie robić beznadziejnej mimiki, a grający o niebo lepie niż Al w opisywanym tu "dziele".
Porównywanie Tonego Montano do Michaela Corleona jet moim zdaniem bardzo niesmaczne. Nie można dzieła przyrównać do marnej imitacji (no może nie dosłownie)
3.Film ten ma faktycznie wiele wspólnego z estetyką kiczu, gdyż jaest kiczem. Proszę Ty piszesz o przymrózeniu oka...Gdzie wieć obiektywizm.
3.(po raz drugi)Zrozumiałem esensję filmu po godzinie jego oglądania, dlatego tak cięzko film ten mi się oglądało. Można było przewidzieć niemal każdy krok bohatera filmu. Dlatego to czekanie, aż Tonego stukną było kwestiią czasu.
Brak Ci słow, a jednak piszesz:)
Taksówkarz widziałem już kilka razy i żałuję, że wówczas nie oglądnęłem ponownie. Do takich filmów i takich ról jak rola de Niro w tym filmie zawsze warto wracać.
Właściwie dobrze, z oglądnęłem "Człowieka z blizną", wiem przynajmniej jakiego filmu nie warto ponownie oglądać.
4. Nie uważam się broń Boże za kinomana. Jednak sceny mogą być interesujące w przeciwieństwie do kobiet. Majstersztyk? W, którym miejscu? Żal to mi Ciebie, z tego powodu, że nie przyjmujesz obiektywizmu i zdania innych oraz upierasz się aby z kiepskiego filmidła w swoim mniemaniu zrobic arcydzieło stuki filmowej. Pozwolę sobie zacytować ciebie:"Twój obiektywizm został mocno zachwiany, gdyż sporo było w nim subiektywizmu" Nie oceniam filmu skalą, więc nie ocenię go w ten sposób.
Co do nagród nie są tak znów ważne. Moze się mylę ale "Życie za życie", nie dostało chyba rzadnych nagród, a uważam ten film za świetny.
Tak więc nie nagrody zdobią film;-)
A maliny to funkcjonujące w moim środowisku, potoczne,określenie filmu kiepskiego;-)
eh nie wiem czemu tak bardzo chcesz przechylic rację w swoją stronę-może masz i racje ale u siebie...dla innych ten film może znaczyc całkiem co innego-to zależy od gustu...
Ale sądzę że powinni sie tutaj wpisywać fani a nie "antyfani" tego filmu.
Rozumiem możesz napisać ze krytyka zawsze się przyda ale zapytaj się chocby jednej osoby ktora tu pisała czy tego wlasnie tutaj chcemy ? bo wydaje mi się ze nie...
Piszesz tutaj o tym jak by ten film był totalną klapą ale ciekawi mnie to ze jesteś JEDNĄ osobą która tak twierdzi.
Powiedz mi czemu wyszukałes ten temat ? tak bardzo ci zależało aby nie wiem wyraźic opinię ?
Bo ja jak mi się film nie podobał nie szukam go po necie bo po co ?
A wyglada na to ze albo strasznie chcesz zrobic antyreklamę tego filmu albo jestes dziwnym człowiekiem...
Piszesz ze mozna było przewidziec większosc tego co się zdarzy w tym filmie-super to moze zostaniesz producentem filmowym skoro tak dobrze Ci idzie.
Twierdzisz ze "Pacino nie musiał robić z siebie błazna. Jego mimika była beznadziejna... "
Moim zdaniem aktor przedstawił to doskonale-tak jak jest w życiu a zauważ to ze nie zawsze sie jest w życiu gwiazdą.Że życie nie jest kolorowe a ten film z Al-em Pacino to dobrze ujął.
Może podoba CI się Matrix ale co mi z filmu w którym przez cały czas się zabijają ? Scarface przedstawiał realne życie gangsterów.
To jak wchodzi się na szczyt i jak narkotyki niszczą wszystko w około....
To powiedz mi czy to że przedstawiono tutaj efekt dzialania narkotyków jest złe ? bo ty stwierdziłes ze to jest jak robienie z siebie błazna.
No sory ale to co ma byc film ze narkotyki są ok i ze jest z nimi cool ?
Moze dla ludzi którzy bujają w obłokach tak ale moim zdaniem najlepsze filmy to takie które są podobne do naszego życia bo mozemy z nich wycjągnąc jakies wnioski a nie tylko zabawę.
Nie wiem ale piszesz że nie jesteś żadnym krytykiem a rozpisujesz się jak byś nie mógł odejsc od klawiatury.
Piszesz że to beznadziejny film a cieszysz się z tego że go oglądałes.
TO TYLKO MOJE ZDANIE NA TEN TEMAT bo jak większosci mi się ten film podobał i nie lubie jak ktos stara się wszystkich przekrzyczec mówiąc BO TO JA MAM ZDANIE A WY WSZYSCY SIE MYLICIE (bo tak to wyglada co piszesz).
Ja bym na twoim miejscu sobie dał spokój bo po co to całe pisanie ale nie ty musisz wszystkich przekrzyczec.
Nie wiem starasz się nas nawrócic ? heh po pierwsze nie uda Ci się bo nie zmienimy zdania na temat tego filmu wiec nie wiem po co sie trudzisz a po drugie po co starasz sie to zrobic ?
Moze chcesz sobie tylko postów nabic ?
To zapraszam na inne filmy....
Filmów od "A" do "Z" jest tutaj dużo więc masz ogromne pole do popisu :)
A tak apropo to ja bym dał tobie z 10 MALIN za te teksty :P
Życzę powodzenia w dalszym przekonywaniu ŻE TO TY MASZ RACJE.
Moze kiedys CI się uda.Tego CI życzę.
Pozdrawiam :)
Nie chodzi o to...
Czołem wszystkim! :)
Nie chodzi o to, że autor tematu nie zrozumiał filmu de Palmy. Chodzi o to, że autor tematu rozumiał ten film po swojemy, do czego miał zresztą absolutne prawo.
Fabuła arcydzieła de Palmy (tak, tak) ma charakter UMOWNY - ilustruje AMERYKAŃSKI MIT, który często streszcza się w słowach: "od pucybuta do milionera". Zanim jeszcze zacząłem oglądac "Scarface" wiedziałem, że bohater po trupach będzie torował sobie droge na szczyt, po czym spadnie z tego szczytu z wielkim hukiem, pośród błyskających iskier i brzęku opadających łusek. Słowem, zwieńczy swój żywot spektakularnym zejściem. De Palma ani przez moment nie wysila się na odkrywczość tudzież gmatwanie fabuły. Niektóre wątki sprawiają wrażenie żywcem wyjętych z jakiegoś podrzędnego melodramatu. Ktoś napisał, że film ociera się o kicz. Bardzo słuszna uwaga!
Końcówka jest wielce wymowna i bardzo ironiczna. Oto Anioł Śmierci przychodzi po człowieka, do którego przez chwilę należał cały świat. Świetna rzecz!
Kreacja Ala Pacino to majstersztyk. Celowo przeszarżowana, histeryczna i upstrzona teatralnymi gestami. Takich zagrywek nie uczą w szkołach aktorskich. Rola w "Scarface" odcina się na tle innych w dorobku Ala. Oklaski za brawurę!
Summa summarum: film jest WIELKI. Wszystko, czego dotknie się główeny bohater, jest WIELKIE: jego rezydencja, schody do gabinetu, drzwi do gabinetu, zwały koki na blacie biurka, wanna...
Przyznam się, że na początku myslałem podobnie jak autor tego tematu. Obejrzałem w telewizji kawałek filmu i zwyczajnie mi się nie spodobał. Głównie ze względu na gre Ala Pacino. Po jakimś miesiącu obejrzałem u kolegi ten film po raz drugi i wtedy zrozumiałem, że nie podabała mi się nie gra Pacino, ale postać Montany. Pacino zagrał człowieka, który budzi obrzydzenie, strach i podejrzliwośc innych ludzi. I chyle przed nim czoła za tą role bo nie każdy mógłby ją zagrac tak dobrze.
Pozdrawiam
Moim zdaniem to Pacino pociagnal ten film. Z cala pewnoscia bez jego fenomenalnej gry film nie mialby dzis miana kultowego.
Czy my oglądaliśmy ten sam film ?? Człowieku - rola Tonego Montany to jedna z najlepszych ról wspołczesnego kina !!! On poprostu był Montanom
Ciekawi mnie, jakie Ty filmy ogladasz skoro taki klasyk jest dla Ciebie slaby. To najlepszy film gangsterski ever... glowny bohater jest dokladnie takim czlowiekiem, o ktorych mozna bylo slyszec w TV, radiu, przeczytac w gazetach, czy chocby z serialu: "Alfabet Mafii". Bardzo dobrze widac, jacy ludzie sa gangsterami...
"Moim zdaniem to Pacino pociagnal ten film. Z cala pewnoscia bez jego fenomenalnej gry film nie mialby dzis miana kultowego." - a ciekawe jak by film wyglądał gdyby wzieli się za niego Scorsese i De Niro, bo w końcu przymierzli się już do niego :)
Pacino zagrał pięknie, pokazał rosnące uzależnienie, zagrał poprostu wrak człowieka. Świetna rola
Dp GIT'a : Hehe absolutnie najlepsza rola Pacino. Ale nie wyobrazam sobie w tym filmie De Niro. Pewnie gdyby to on zagral dzis mowilbym ze to jego najlepsza rola ale co tam.
No ja w tej chwili również nie wyobrażam sobie kogoś innego w roli Tonego, jednak zgadzam się również z tym że gdyby to był De Niro to w tej chwili byłby równie kultowy i również niewyobrażałbym sobie kogoś innego, tym bardziej że reżyserem miał być Scorsese, a oni w duecie byli po prostu genialnii, a sam Scorsese w klimatach gangsterskich miał swóje nowatorskie podejście więc kto wie co z tego by wyszło, w tej chwili nie wyobrażam sobie by ktoś zrobił to lepiej ale kto wie... A próbke De Niro jako wielkiego, szalonego i wybuchowego gangstera mieliśmy w filmie "Nietykalni", to zimno bijące z jego oczu jak walił tym kijem bejsbolowym, jego wybuchy na korytarzu czy na sali sądowej, albo jak mówił do swoich ludzi "chce go widzieć martwego, chce widzieć jego żone i dzieci martwe, chce patrzeć jak pali się mu dom i chce się odlać na jego zgliszczach", De Niro było w filmie strasznie mało jednak pokazał bardzo dużo.
Tak jak k2-tomi rozczarowałem się filmem.
Po tak wielu pochlebnych opiniach, liczyłem na coś na miarę Ojca Chrzestnego, a przynajmniej Drogi Carlita tudzież Donniego Brasco. Tymczasem obejrzałem niezły - to fakt - kryminał oddający ducha kinematografii z lat 80-tych, jednak nie zasługujący na uwielbienie jakim się go otacza.
O ile gra aktorska Ala Pacino zawsze dotąd wprawiała mnie w zachwyt, o tyle cała ta ekspresja, strojenie groźnych min, itd. w "Scarface" po dłuższym oglądaniu zaczyna męczyć.
Nie wiem też, czy to niedoskonałość scenariusza, czy nie do końca trafne pomysły reżysera, ale nie mogłem się wyzbyć wrażenia, że wszystko jest przerysowane, sytuacje nierealistyczne, wartka zaś skądinąd akcja nie dość wciągająca, aby przejąć widza losami bohatera.
Odnoszę też wrażenie, że gdyby nie spory budżet, rzemieślniczo poprawne aktorstwo i reżyseria, trudno byłoby ukryć miałkość tej opowieści o American Dream w kontekście giwer, pił mechanicznych, narkotyków, dziwek i czego tam jeszcze.
Podsumowując: film wcale nie tak dobry jak wieść gminna niesie.
EJ STARY TY POWINIENEś DOSTAć MILION MALIN BO JESTEś TAK PSYCHICZNIE CHORY żE Aż MNIE CIEBIE JEST SZKODA PALANCIE CZE
Film jest świetny na swój sposób i narzekanie że myślałem że to będzie drugi Ojciec chrzestny czy Donnie Brasco to bezsens.
Ten film jest inny i dobrze - po co nam kopie powyższych tytułów??
Scarface to sztandarowe dzieło stylu De Palmy, a Pacino zagrał tu tak świetnie, że widz autentycznie nie lubi Tonego, a nawet nie czasem nienawidzi. I cała ta gra "beznadziejna" aktorska, teatralne gesty i miny baardzo pasują do takiego pewnego siebie, gburowatego gangstera.
Końcowa scena może wydawać się trochę nierealna czy kiczowata, ale jest bardzo depalmowska i jak dla mnie naprawdę mocna.
Nie zgadzam się z tobą i jak widać nie ja jedna, to był baaaardzo dobry film w wykonaniu Pacino i bardzo dobry film w ogóle. Zagrał tam tak jak wygląda gangster, czyli beznadziejnie odrażająco, tak miało być. A jeśli chodzi o "chłopców z ferajny" o których ktoś wspomniał to moim zdaniem jest to nie tyle gorszy, bo i tak można powiedzieć, co inny film, porusza niby ten sam temat, ale całkiem inne spojrzenie, tutaj mamy raczej dokładnie przedstawiony charakter i upadek głównego bohatera, ale o wiele brutalniej pokazane niż w "chłopcach..." i porównywanie do ojca chrzestnego i reszty tych filmów do niczego nie prowadzi bo nie ma co porównywać, to są po prostu inne filmy, dla mnie "człowiek z blizną" stoi na wysokim poziomie, nie bede sie juz powtarzac bo inni "obroncy" wszystko juz napisali ;) :P
Brain de Palma, Oliver Stone, Al Pacino - mistrzowska obsada, mistrzowski film. Kawałek dobrego kina: znakomita kreacja Alfredo, wspaniale przedstawiona kariera i upadek gangstera oraz klimat lat osiemdziesiątych (muzyka, ubrania, samochody, palmy). Według mnie pozycja obowiązkowa dla każdego. Film trwa ponad trzy godziny, ale nie nudziłem się na nim ani przez chwilę. Dla mnie 9/10.